Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chóralne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chóralne. Pokaż wszystkie posty

piątek, 1 listopada 2024

Muzyka Zelenki na każde święto

       Wśród 250. kompozycji Jana Dismasa Zelenki jest 13 litanii, w tym Litaniae Omnium Sanctorum, czyli Litania do Wszystkich Świętych powstała ok. 1735 r. Świętujemy więc z muzyką Zelenki. To brzmi jak oratorium z podziałem na arie solowe i partie chóralne. I całkiem żywa, dynamiczna muzyka, chwilami ma się wrażenie, że wręcz taneczna. Bo w zasadzie czemu święci nie mieliby w tej całej gromadzie zacząć tańczyć? 

niedziela, 18 sierpnia 2024

Pouczająca klasyka

        Klasykę rozumiem tutaj szeroko, jako dorobek i umiejętności, które dzisiaj są w zaniku.  Jest muzyka klasyczna, jest klasyczna architektura czy malarstwo, ale są też pewne nawyki, wzory zachowania, umiejętności, traktowane często jako niemal archaiczne, zwłaszcza przez młode cyfrowe pokolenie. Kiedyś kindersztuba pozwalała odnaleźć się w towarzystwie i w świecie wyższych sfer, dzisiaj niewiele osób wie, co to znaczy. Podczas studiów miałam koleżankę, która przejawiała efekty dawnej kindersztuby i czasami jej tego zazdrościłam. Potrafiła na przykład zjeść kruszące się ciastko, nie zrzucając na talerzyk ani stół nawet jednego okruszka. Podziwiałam, jak ona to robi i sama próbowałam się tej umiejętności nauczyć. Raczej z mizernym skutkiem. Z kolei moja stryjna pochodząca ze Lwowa to jeszcze inny wymiar dawnej klasycznej kindersztuby. Podawała herbatę i kawę zawsze w dopasowanych do napoju filiżankach. Mało tego, żeby filiżanka zyskała jej akceptację, musiała mieć nie tylko odpowiedni kształt, ale i brzeg czarki. Powinien być cienki. Oczywiście i dzisiaj wiele osób używa filiżanek, ale przyznajmy, kto wie czym się różni filiżanka do kawy od filiżanki do herbaty? I kto zwraca uwagę nie na ozdobne kwiatki, tylko na jakość porcelany, profil i grubość brzegu? Ale przynajmniej niektórzy wiedzą, że nie wiedzą. Kiedyś wieczorem dzwoni moja komórka. Znajomy głos pyta: "Słuchaj, jestem na przyjęciu, jest stolik kawowo-herbaciany i dwa rodzaje filiżanek, jaką mam wziąć do kawy?" Innym razem pewna pani domu elegancko wyposażyła kuchnię i salon i zaprosiła na uroczystą kolację. Stół zastawiony, tylko jeszcze nie było kieliszków. "Nie wiem - mówi - jakie podać kieliszki do wina. Mam wszystkie rodzaje i kształty, ale nie wiem, które do czego". 

         To oczywiście anegdotyczna strona zjawiska. Ale są też inne. Na przykład pisanie listów. Kto dzisiaj potrafi napisać list na trzy strony A4? Oczywiście nie na papierze do ksero czy kartkach wyrwanych z zeszytu dziecka, tylko na prawdziwym papierze listowym. Już niewiele osób, znam tylko dwie. Tymczasem może się ta umiejętność przydać. W kilku kryminalnych opowieściach Agathy Christie pisanie listów dawało alibi podejrzanej osobie. Przy stole można było też powiedzieć, że ma się do napisania kilka listów, co pozwalało opuścić przyjęcie na dobry kwadrans czy więcej, żeby odpocząć od nudnego towarzystwa. Nikt się nie obrażał, bo kiedyś pisanie listów i odpisywanie na nie było czynnością częstą i konieczną. Kontakt listowny daje czas do namysłu. Nie ma presji, że muszę odpowiedzieć natychmiast, jak w przypadku e-maila czy esemesa. List czasem pisze się kilka dni, zaczyna i dopisuje coś, rozwija się wątki, dodaje nowinki. I wysyła dopiero, gdy przybędzie pocztylion... Żartuję, ale na wsi poczta jest daleko, muszę się specjalnie wybrać, żeby list wysłać, a że umyślnego posłać nie mogę, więc zwykle list czeka na okazję podwózki. À propos, kto wie kto to jest umyślny? ;-) 

        No i ta muzyka klasyczna. Może być sobie nowoczesny film, performance, cyrkowe atrakcje i akrobacje, mogą być fajerwerki, króliki z kapelusza i laserowy pokaz, a w chwilach uroczystych i chwilach grozy najlepiej sprawdza się klasyka. Zadok the Priest Händla ma zastosowanie w obu wymienionych przypadkach: jako element uroczystej brytyjskiej koronacji i w filmie kryminalnym dla podniesienia napięcia. Ten uroczysty hymn koronacyjny został skomponowany w 1727 roku na koronację Jerzego II Hanowerskiego i niedawno można go było usłyszeć podczas koronacji Karola III.  Wikipedia podaje co najmniej pięć filmów, przeważnie o tematyce dynastycznej, gdzie wykorzystano ten utwór. A ja znam jeszcze The Body in the Library na podstawie powieści Agathy Christie, gdzie instrumentalny wstęp kompozycji Händla buduje pełne napięcia tło i pojawia się na początku jako zapowiedź smutnej zbrodni, a na końcu podsumowuje smutną prawdę o mrocznej naturze człowieka. Nie jestem pewna czy kompozytor byłby z takiego zastosowania zadowolony. Trzeba jednak przyznać, że pod instrumentalną introdukcję przed wejściem chóru można podstawić wiele różnych znaczeń. 

czwartek, 30 maja 2024

Świąteczna oprawa muzyczna

       Boże Ciało to potoczna nazwa Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, mającej kilkusetletnią tradycję. Pierwsze obchody miały miejsce w XIII wieku w Liege, ustanowione przez papieża Urbana IV w bulli Transiturus de hoc mundo w 1264 roku, jednakże powszechnie bullę ogłosił dopiero Jan XXII w 1317 roku i tę datę uznaje się za oficjalne wprowadzenie święta w całym Kościele.  Procesja do czterech ołtarzy stopniowo rozpowszechniała się przez kolejne sto lat. 

         Jak wszystkie wielkie święta uzyskało ono przez wieki muzyczna oprawę komponowaną przez różnych kompozytorów. Podstawą pieśni i sekwencji przeznaczonych na święto Bożego Ciała są teksty św. Tomasza z Akwinu napisane przez niego na polecenie papieża Urbana IV.  Są to między innymi do dzisiaj śpiewane Pange lingua, O sacrum convivum czy Lauda Sion Salvatorem. Do kompozytorów tworzących muzykę do tekstów św. Tomasz należeli np. Palestrina, Andrea Gabrieli, Mozart, Messiaen czy dzisiaj tworzących jak Kevin Allen. Niemniej najczęściej wykonywane są wersje chorałowe, tradycyjne jak poniżej w wykonaniu chóru sióstr zakonnych:


A tutaj O sacrum convivum w kompozycji Kevina Allena:


Pieśni na Boże Ciało mają też wersje bardziej - powiedziałbym - popowe. Nie w tradycyjnej tonacji chorałowej, chociaż do niej nawiązujące. Poniżej utwór Alma de Cristo w wykonaniu solistki i znanego zespołu Gregorian, myślę, że lżejszy do słuchania dla nieobytych z muzyką klasyczną. 

niedziela, 19 maja 2024

Veni Creator Spiritus

       Jeszcze maj się nie skończył, a już mamy Pięćdziesiątnicę, czyli Zesłanie Ducha Świętego. W polskiej ludowej kulturze znane jako Zielone Świątki. Właściwie każdy region miał zwoje zwyczaje związane ze świętem: dekorowano obejścia zielonymi brzózkami i tatarakiem, zielonymi wieńcami przystrajano wyganiane na pastwiska bydło, organizowano rywalizację kawalerów o względy najładniejszej panny, organizowano pochody, procesje, festyny. Zawsze jednak wiodącą rolę odgrywa w tej tradycji majenie, czyli strojenie czy to obejścia, czy to izby, czy w postaci nakładanych na głowy wieńców ze świeżych zielonych gałązek i kwiatów. Stąd ludowa nazwa Zielone Świątki. Z dawnych tradycji coraz mniej dzisiaj widać także na wsi. Wciąż jednak pozostaje jeden widoczny obyczaj: przystrajanie domów, wejść do nich, zielonymi gałązkami brzozy. 

       O ponadtysiącletniej tradycji religijnej święta świadczą zaś liczne kompozycje do słów hymnu Veni Creator Spiritus. Hymnu w wersji chorałowej śpiewanego do dzisiaj podczas świątecznego nabożeństwa. Ale wielu kompozytorów tworzyło własne, często rozbudowane, wersje, wykorzystując zarówno oryginalne łacińskie słowa z IX wieku napisane przez benedyktyńskiego mnicha Rabana Maurusa Magnencjusza, jak i poetyckie wersje wybitnych autorów późniejszych epok.

       Dla porównania więc poniżej dwie wersje. Pierwszą skomponował Giovanni Perluigi da Palestrina (1525 - 1594) do oryginalnego łacińskiego tekstu z cudowną szesnastowieczną polifonią. Druga zaś to kompozycja Karola Szymanowskiego Veni Creator z 1930 r. do słów Stanisława Wyspiańskiego. O ile pierwsza kompozycja jest w renesansowym stylu mistyczna, o tyle druga wykorzystuje potężne instrumentarium orkiestrowe i moc chóru do oddania treści utworu. Obie wersje są ciekawe i obie dostarczają niezwykłych wrażeń, a która przypadnie bardziej do gustu, często zależy od tego, w jakim sami jesteśmy nastroju i stanie ducha. 



piątek, 3 maja 2024

Wiem, za dużo wymagam

      Nic nie poradzę.. Gdyby tak mi śpiewano nabożeństwo majowe, jak skomponował Litanię loretańską Jan Dismas Zelenka, chodziłabym codziennie. Nawet dwa razy dziennie. Gdyby mi tak zagrali i tak zaśpiewali. Zelenka... piszą o nim, że był katolickim Bachem, ale to mylące określenie. Nie ma drugiego Bacha, jest tylko jeden. Zelenka też był tylko jeden, niepowtarzalny. Był zupełnie osobnym wspaniałym kompozytorem tego samego czasu - rozkwitu muzyki barokowej. Można snuć porównania, wyłapywać podobieństwa i różnice. Tylko po co? 

     Jan Dismas Zelenka miał w historii muzyki mniejszą siłę przebicia i dopiero z czasem zyskał popularność. Wielka w tym zasługa niestrudzonego popularyzatora jego muzyki, czeskiego dyrygenta Vaclava Luksa i jego zespołu Collegium 1704. To w ich wykonaniu usłyszałam Zelenkę po raz pierwszy.  A zespół w ogóle specjalizuje się w muzyce barokowej i słuchanie ich na żywo zawsze jest ogromnym przeżyciem. To jeden z takich zespołów, za którym chciałoby się jeździć, gdziekolwiek się pojawią. 

      Jan Dismas Zelenka (1679 - 1745), podobnie jak Bach, komponował dzieła religijne na zamówienie, będąc na służbie w kapeli królewskiej Augusta II Mocnego w Dreźnie. Ponieważ August II jako król Polski przeszedł na katolicyzm, Zelenka uświetniał nabożeństwa i uroczystości religijne katolickie (analogicznie Bach komponował przeważnie na uroczystości protestanckie). I tak jak nazwisko Bacha zrosło się z Lipskiem, tak twórczość Zelenki wiąże się z Dreznem, gdzie zmarł w 1745 roku. 

      Słuchając muzyki Jana Dismasa Zelenki można... trzeba podziwiać wirtuozerię instrumentacji, zawsze mnie zachwyca dynamizm jego kompozycji i współbrzmienie instrumentów.  Kolejna sprawa to chóry: fantastycznie zgrane głosy. Może tak kompozytor wyobrażał sobie chóry anielskie? Przepiękne. Ale i arie są wspaniałe. Proporcja miedzy chórami a ariami, z przewagą chórów, to dla mnie połączenie idealne. Wszystkie te zalety ma Litania loretańska znana pod innym tytułem "Salus infirmorum" skomponowana w 1744 roku.  

       Z góry uprzedzam, nie staram się w tej notce o obiektywizm, a Zelenkę po prostu uwielbiam.  Jego muzyka jest tego warta.

Litania loretańska "Salus infirmorum", 1744

Części: 

1. Kyrie eleison

2. Pater de coelis

3. Mater Divinae gratiae

4. Virgo Prudentissima 

5. Salus infirmorum

6. Regina Angelorum

7. Agnus Dei 

niedziela, 31 marca 2024

piątek, 2 lutego 2024

Teraz pozwól odejść w pokoju

       Święto Ofiarowania Pańskiego, zwane potocznie Gromniczną lub świętem Matki Bożej Gromnicznej, ma dość starożytną genezę, ponieważ pierwsze wzmianki pochodzą z IV wieku. Wtedy jeszcze nie święcono świec, celebrowano  Ofiarowanie Pańskie w świątyni jerozolimskiej uczestnicząc w procesji.  Jednakże już w piątym wieku podczas procesji wierni nieśli świece. Hezychiusz z Jerozolimy nazywa święto Hypapante, co oznacza spotkanie i nawiązuje do spotkania Jezusa z Symeonem  i Anną. Pierwotnie była też inna data, bo 14 lutego. Dopiero w 561 roku cesarz Justynian I przeniósł obchody na 2 lutego w Konstantynopolu. W VII wieku święto zaczęto obchodzić także w Rzymie. Do rzymskiej liturgii wprowadził je papież Sergiusz I w zasadzie jako święto maryjne. W dokumentach papieskich z VII wieku opisy celebracji święta zawierają wzmianki o zapalonych świecach niesionych przez wiernych. Pierwsze wzmianki o błogosławieństwie świec pojawiają się na przełomie X i XI wieku w Padwie. Pontyfikał rzymski z XII wieku zawiera modlitwy błogosławieństwa świec, które mają odpędzać diabła i chronić przed złymi mocami. 

       Nazwa Święto Oczyszczenia Maryi pojawia się w Europie, także w Polsce, w wieku XI. Polska nazwa Matki Bożej Gromnicznej zostaje odnotowana w kalendarzu liturgicznym z końca XIV wieku. Ma oczywiście związek z gromnicą, czyli świecą mającą chronić przed gromami, piorunami. Mszał Pawła VI w wieku XX ostatecznie ustala chrystocentryczność święta, którego oficjalną nazwą jest Ofiarowanie Pańskie z białym kolorem szat kapłana. Akcent zostaje przesunięty z postaci Maryi na Chrystusa. Modlitwa błogosławieństwa świec, skierowana do Boga przez Chrystusa, zawiera wspomnienie Symeona, któremu zostało ukazane światło na oświecenie pogan, a zapalone świece symbolizują światłość Chrystusa i Jego obecność w zgromadzeniu liturgicznym. Czytana jest Ewangelia według św. Łukasza 2, 22 - 40 mówiąca o przyniesieniu małego Jezusa do świątyni jerozolimskiej, gdzie Symeon rozpoznał w Dzieciątku Mesjasza.

       Wypowiedź Symeona, tak zwany Kantyk Symeona, rozpoczynający się od słów Nunc dimittis stał się pieśnią, do której komponowało muzykę wielu kompozytorów: Palestrina, Mendelssohn-Bartholdy, Purcell, a ze współczesnych choćby Arvo Pärt. Z polskich autorów znane są barokowe kompozycje Gorczyckiego czy Szarzyńskiego. Także kantata Ich habe genug Bacha oparta jest na Kantyku Symeona. Kantatę Bacha już kiedyś zamieszczałam, więc tym razem Nunc dimittis w przepięknej medytacyjnej kompozycji Arvo Pärta.

tekst łaciński:

Nunc dimittis servum Tuum, Domine, secundum verbum Tuum in pace:

Quia viderunt oculi mei salutare Tuum,

Quod parasti ante faciem omnium populorum:

Lumen ad revelationem gentium, et gloriam plebis Tuae Israel. 

tekst polski:

Teraz pozwól odejść Twojemu słudze, o Panie, według twego słowa, w pokoju:

Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,

Które przygotowałeś wobec wszystkich narodów:

Światło na oświecenie pogan i chwałę  ludu Twego, Izraela.  

niedziela, 17 grudnia 2023

Przedświąteczne świętowanie

     Wszystko w jeden dzień: jarmark świąteczny i kiermasz, koncert kolęd wschodniosłowiańskich z chórami cerkiewnymi. Pogodzić trudno. Najpierw jarmark. To nic, że moc atrakcji przewidziano na wieczór. Zajrzałam tam wcześniej. Jeszcze docierali kramarze, jeszcze dowożono stroiki i choinki, jeszcze rozpalano pod kociołkiem, ale już parowały grzańce, gorąca czekolada, kawa i herbata. Pierniki w stu kształtach kusiły na straganach. Obok gotowe zestawy świątecznego ciasta. Mnóstwo choinkowych ozdób, ciekawych pomysłów na prezenty, ręcznie robione kartki bożonarodzeniowe, miody, woskowe świece, wyroby z drewna i wełny.. Ale, ale... była to wełna z alpaki. Dwie żywe alpaki na dowód prawdziwości wyłożonych czapek, rękawiczek i szalików spoglądały dumnie z prowizorycznej zagrody za straganem. Inna ciekawostka: świece sojowe. Czego to człowiek nie wymyśli. Co roku pojawia się coś nowego. Tym razem zaś, poza wspomnianymi nowinkami, prym wiodła całkiem tradycyjna grochówka serwowana przez strażaków. Na miejscu na gorąco. Na wynos w słoikach też można było kupić.  Z czterech wielkich kociołków aż parowało. Ku uciesze dzieciarni pośród kramów, kociołków, choinek przewijali się mikołaje, tygrysy, pingwiny i nie wiem, jakie jeszcze stwory. Zabawa się rozkręcała.

     Ja jednak właśnie zmierzałam już w innym kierunku. W stronę centrum koncertowego, gdzie spotkały się trzy chóry. Najstarszy Chór im. ks. Błażeja Nowosada z Aleksandrowa ma już 90 lat. Założony przez obecnego patrona, ks. Błażeja Nowosada, zamordowanego przez hitlerowców,  dziś kultywuje i rozsławia jego imię śpiewem i głosząc pamięć o męczeńskiej śmierci swojego założyciela, którego proces beatyfikacyjny właśnie trwa. Chór liczy 17 osób, ma w repertuarze ok. 200 pieśni religijnych. Jako ciekawostkę można dodać, że Aleksandrów, gdzie działa chór, to najdłuższa wieś w woj. lubelskim, mierzy ponad 9 km. Przejeżdżałam tamtędy kiedyś i faktycznie jedzie się i jedzie, a końca nie widać. Chór z Aleksandrowa zaśpiewał kilkanaście kolęd od najstarszych, renesansowych, po współczesne. A pośrodku były i Karpiński, i Nowowiejski i inne znane i mniej znane. Od ponad trzydziestu lat chórem dyryguje Jan Michoński. 

      Chór Centrum Kultury Prawosławnej w Biłgoraju był najmłodszy, powstał zaledwie rok temu i jest niewielki, zaledwie dziewięcioosobowy: sześć pań i trzech panów, ale śpiewa na głosy. Przede wszystkim śpiewy liturgiczne w dwóch parafiach cerkiewnych położonych w sąsiednich miastach: Biłgoraju i Tarnogrodzie. W wykonaniu chóru usłyszeliśmy przede wszystkim kolędy cerkiewne oraz śpiewy liturgii bożonarodzeniowej. Dyrygowała Maria Kalitan.

       Drugi chór cerkiewny, ale trzeci występujący to Męski Zespół Muzyki Cerkiewnej "Grabarka". Skąd? Oczywiście z Grabarki, a jakże. Też dosyć młody, powstał w 2021 roku przy klasztorze św. św. Marty i Marii na św. Górze Grabarce, ale już zdążył się zapisać w pamięci na wielu festiwalach, przeglądach i uroczystościach. Między innymi w tym roku na festiwalu w Hajnówce zdobył wyróżnienie. Chórem dyryguje młody śpiewak i młody adept dyrygentury Filip Awksietijuk, student Uniwersytetu im. F. Chopina w Warszawie. Ciekawostka, że jest to chór amatorów, osób świeckich, ale w zespole jest jeden pop. Głosy pięknie dobrane i zestrojone. Solówką popisał się jeden przepiękny tenor (znaczy głos przepiękny, nie osoba, choć też mu na urodzie nie zbywało), cudowny baryton też solowo wystąpił i na koniec trzecia solówka basa: "Spasitiel na Ziemli rodiłsia..." Bardzo ładnie ułożony program, żeby pokazać piękno głosów. 

      Cała widownia się zasłuchała i głośno oklaskiwała. Właściwie to już prawie Boże Narodzenie, skoro tak radośnie i kolędowo spędzony wieczór. Dziś jest przecież niedziela "Gaudete"!

niedziela, 26 listopada 2023

Po trzech latach Cecylia znowu gra

        To znaczy, ona pewne grała cały czas, bo świętą została, to jej ograniczenia pandemiczne w zaświatach nie obowiązywały, ale ludzkie siły chóralne już owszem, miały zakaz śpiewania. Jeszcze w ubiegłym roku na próżno szukałam informacji o listopadowych koncertach cecyliańskich. Wreszcie w tym roku.. SĄ! Zjechały chóry z całego powiatu. Może i nie z każdej parafii, ale aż siedem. Najstarszy stuletni i najmłodszy piętnastolatek. Najliczniejszy ok. trzydziestoosobowy i najmniejszy kameralny w zaledwie dziesięć osób. Przekrój do wyboru, do koloru. Do koloru też, ponieważ chóry były ubrane ...  to znaczy zawsze są ubrane, ale ubrane pod kolor. Jeden miał stroje błękitne, drugi zielone, panie w trzecim w żakietach w kolorze fuksji, w czwartym futrzane poncha i w klasycznej czerni - to panie, panowie w każdym garniturowo pod muchą. Panowie dyrygenci i panie dyrygentki też swoje dołożyli w postaci artystycznego machania rękami. I tak się rozśpiewało towarzystwo, i tak się zakolorowiło mimo mrozu, że półtorej godziny jak z bicza strzelił. A jeszcze patrząc od tyłu na dyrygentów właśnie, zastanawiałam się, który z panów ma dłuższy kucyk: ten młodszy z czarnymi włosami, czy starszy ze szpakowatymi? Artystyczne dusze! 

       Rozrzut pieśni większy niż paleta barw w strojach. od średniowiecznych, pieśni polskich, przez Psalmy z muzyką Gomułki, przez Scarlattiego, Gounoda, po najmłodszego w  tym towarzystwie Sebastiana Szymańskiego (rocznik1982). Scarlatti był przepiękny! A śpiewał go właśnie ten najmniejszy chór kameralny. No, dyrygent ma ambicje, widać! No i kilka pieśni kościelnych, a na koniec Hymn ku czci świętej Cecylii "To Cecylia Męczennica na organach Panu gra" oraz na całkiem sam koniec "Gaude Mater, Polonia" w wykonaniu wszystkich chórów razem. Była moc!

sobota, 2 września 2023

Słuchane wczoraj - muzyka z głębi wojny

        W jego muzyce słychać przejmujące tony. II część kwartetu smyczkowego pochłania medytacyjnym mrokiem. Dopiero później człowiek zdaje sobie sprawę, dlaczego. Roman Padlewski zginął podczas powstania warszawskiego w wieku 29 lat. Co jeszcze by skomponował, gdyby żył. Pytanie bez odpowiedzi podobnie jak w przypadku poetów Baczyńskiego, Trzebińskiego, Gajcego i innych. 

         Już przed wojną Padlewski studiował kompozycję i muzykologię, ale kontynuował studia muzyczne także w czasie wojny w tajnym Konserwatorium Muzycznym. Należał do Tajnego Związku Muzyków, w którym działał m.in.  w Komisji Szkolnictwa przygotowującej reformę szkolnictwa i program odbudowy instytucji muzycznych po wojnie. Jak podkreśla Izabela Wojciechowska, o Padlewskim można mówić, że był oryginalnym kompozytorem, muzykiem i wirtuozem, a jednocześnie wielkim patriotą. Ukończył Wołyńską Szkołę Artylerii w stopniu podchorążego w 1937 roku i od początku brał udział w obronie wrześniowej, między innymi w obronie Warszawy. W czasie powstania służył w Brygadzie Dywersyjnej pod pseudonimami Skorupka i Kasztan. 14 sierpnia został ciężko ranny na Woli, zamarł dwa dni później w szpitalu polowym. 

          Kwartet smyczkowy nr 2 powstał w latach 1940- 1942, nic więc dziwnego, że siłą rzeczy dosłuchać się w nim można wojennych reminiscencji. Niskie tony wiolonczeli przejmująco oddają nastrój niepokoju, smutku, żałoby. 


      Wybitna kompozycją jeszcze przedwojenną, ale przecież noszącą znamiona przeczucia nadchodzącej pożogi ma Stabat Mater skomponowane w 1939 r. Utwór został włączony do zestawienia Sto na sto. Muzyczne dekady wolności przygotowanego na stulecie odzyskania niepodległości w 2018 r. 
Program zapowiadający i przybliżający Stabat Mater Padlewskiego


A poniżej wykonanie chóralne a capella

piątek, 9 czerwca 2023

Muzyka o Bożym Ciele na Boże Ciało

      I na całą oktawę. Słuchać można codziennie. Na przykład codziennie innego wykonania, a nawet różnych kompozycji różnych kompozytorów.  Zaczynamy od klasycznej wersji Ave verum Corpus Mozarta. Bardzo dostojnej, chóralnej na głosy SATB, smyczki i organy. Mozart skomponował ten motet dla przyjaciela Antona Stolla, kierownika muzycznego w parafii św. Szczepana w Badenii, w 1791 roku. Kompozycja składa się tylko z trzydziestu sześciu taktów, jest prosta w wyrazie i środkach muzycznych. Mozart skomponował ją  jako oprawę muzyczną właśnie na Boże Ciało.


Ave verum corpus, natum de Maria Virgine, 
vere passum, immolatum in cruce pro homine
cuius latus perforatum fluxit aqua et sanguine: 
esto nobis prægustatum in mortis examine. 

O Iesu dulcis, O Iesu pie,
O Iesu, fili Mariae.
Miserere mei. Amen.

Bądź pozdrowione prawdziwe Ciało, narodzone z Maryi Dziewicy,
Prawdziwie umęczone, ofiarowane na krzyżu za człowieka,
Którego bok przebity wodą spłynął i krwią,
Bądź nam przedsmakiem w śmierci próbie.

O, słodki Jezu, O, Jezu święty,
O, Jezu, Synu Maryi,
Zmiłuj się nade mną. Amen.

      XIII-wieczny tekst ma kilka nieznacznie różniących się wersji i wielu kompozytorów pisało do niego muzykę.  Na przykład niektóre kompozycje zamiast końcowego "miserere mei" mają "miserere nobis". Kompozycja Mozarta doczekała się kilku transkrypcji.  Liszt dokonał transkrypcji na fortepian i organy oraz na orkiestrę, organy i duet fortepianów. Znane są kompozycje Williama Byrda, Edwarda Elgara, Camille`a Saint-Saënsa i innych. Jest na przykład przepiękna XVI-wieczna sześciogłosowa kompozycja Orlanda di Lasso (1532 - 1594).


Podobnie dopieszczoną i delikatną kompozycję stworzył również szesnastowieczny kompozytor angielski, William Byrd (1543 - 1623). 


      Jest więc w czym wybierać, a właściwie czego posłuchać, żeby każdego dnia napełnić uszy i serce. 

poniedziałek, 29 maja 2023

Veni Sancte Spiritus

      Średniowieczna sekwencja Veni Sancte Spiritus jest jedną z nielicznych śpiewanych do dzisiaj w liturgii. Utrwalona chorałowa kompozycja z tekstem oryginalnie łacińskim, ma swoje tłumaczenia na języki narodowe, w tym oczywiście polski. Niemniej tradycyjna chorałowa muzyka jest zawsze taka sama. Ale zdarzają się wersje oryginalne. Pomijam wszelkiego rodzaju uwspółcześnianie, powiedzmy gitarowo-gospelowe. Bardziej interesujące są poczynania takich kompozytorów, jak Mozart, Haydn, Haendel, którzy z jednogłosowego chorału uczynili o wiele bardziej skomplikowane kompozycje wielogłosowe z chórem i solistami, a dostojna muzyka nabrała żywszego tempa i rozmachu. Z kolei współczesny estoński kompozytor Arvo Pärt wraca do zdecydowanie ascetycznej, medytacyjnej formuły.  

wersja tradycyjna, jednogłosowy chorał


A tutaj bardzo dynamiczna i energiczna kompozycja Mozarta


Czasami jednak mam ochotę na kontemplacyjną wersję Arvo Pärta

sobota, 6 maja 2023

Muzyka koronacyjna Karola III - akcent polski

     Polski akcent w osobie kompozytorki - Roxanny Panufnik, córki Andrzeja Panufnika. Podobnie jak ojciec, została kompozytorką tworzącą muzykę klasyczną. W dzieciństwie uczyła się grać między innymi na harfie, ale to komponowanie stało się jej znakiem rozpoznawczym i zawodem. Jeszcze w grudniu 2022 r. poproszono ją, aby skomponowała muzykę na Sanctus do mszy koronacyjnej Karola III. Andrzej Panufnik, poza tym, że skomponował powstańczą piosenkę Warszawskie dzieci, był przede wszystkim kompozytorem klasycznych dzieł takich jak symfonie, koncerty, utwory wokalne i kameralne. Po wyemigrowaniu w 1954 r. osiadł na stałe w Wielkiej Brytanii, w 1991 r. otrzymał od królowej Elżbiety II tytuł szlachecki. 

     Lady Roxanna Panufnik skomponowała ośmiogłosowe Sanctus na dwa chóry.  Tekst nie brzmi jak w tradycyjnej mszy "Święty, Święty, Święty", lecz pochodzi ze specjalnej mszy koronacyjnej. Dwuminutowy utwór - zgodnie z zamysłem kompozytorki - przełamuje się w środku przechodząc od nastroju religijnej mistyki do tryumfalnego hymnu. 

Znalazłam nagranie, może da się wkleić i odsłuchać.

Roxanna Panufnik Sanctus

I już jest na YouTube

wtorek, 2 maja 2023

Majówkowe kompozycje

    Gdzie się jeszcze odprawia nabożeństwa majowe przy kapliczkach? I kto śpiewa chorałową kompozycję do słów litanii loretańskiej, czyli Litanii do Najświętszej Marii Panny? Jeszcze są takie miejsca, choć coraz ich mniej, a samo nabożeństwo przeniosło się do kościołów. W czasach mojego dzieciństwa "majówka" oznaczała właśnie nabożeństwo majowe śpiewane gdzieś przy kapliczce we wsi. Nie zaś żaden długi majowy weekend i podobne nowomodne zanglicyzowane znaczenie. Majówka nie była więc jedna, ale odprawiało się majówki - codziennie przez cały miesiąc. I nie poszukiwało się żadnych ofert last minute na turystyczny wyjazd. Szło się piechotą.

     Ale tak serio... Do chorału litanii można spokojnie się dołączyć i śpiewać. Znałam jednego kapłana, który potrafił ją zaśpiewać w czterech głosach. Gdy śpiewał, wolałam słuchać, niż samej się do śpiewu włączyć. Z kościelnymi śpiewami bywa tak, że co parafia, to inna melodia. Ludzie sobie dopasowują nie zważając na zapis nutowy. Od czasu powstania litanii było wielu kompozytorów, którzy komponowali do niej swoja własną oryginalną muzykę. Jednym z nich był pochodzący z Czech jezuita Joannaes Possival (Jan Pošíval, 1664 - 1729), przez wiele lat związany z Nysą, Kłodzkiem i Opolem, gdzie zmarł. Niestety, nie udało mi się znaleźć dostępnych nagrań jego kompozycji. 

      Z bardziej znanych kompozytorów tworzących muzykę do litanii loretańskiej można wymieniać od renesansu począwszy po współczesność. Orlando di Lasso (1530 - 1594) opracował Litanię czterogłosową, Giovanni Pierluigi da Palestrina (1525 - 1594) był jeszcze lepszy, gdyż jego kompozycja jest ośmiogłosowa. W porównaniu z dostojnymi kompozycjami dwóch poprzednich Jan Dismas Zelenka (1679 - 1745) skomponował istne wariacje kantatowe na głosy solowe, chór i orkiestrę. Poszczególne fragmenty wezwań litanijnych rozbudowane zostały do całych arii z powtórzeniami da capo na solowe głosy. Do kompozytorów mających w dorobku litanią loretańską należy także Mozart, którego kompozycję bez trudu można znaleźć na YouTube. 

     Dlatego tutaj zaprezentuję coś zgoła mniej znanego i listę zamknie Ignaz Reimann (1820 - 1885), którego z pierwszym wymienionym Possivalem łączy Śląsk. Urodził się w Wambierzycach na Dolnym Śląsku. Po ukończeniu studiów większą część życia spędził w Krosnowicach, gdzie był organistą, kierownikiem chóru i nauczycielem. Skomponował ok. 800. utworów, w tym 125 mszy, 88 pieśni żałobnych, 7 kantat, 37 litanii. Napisał podręcznik "Nauka harmonii". Swoje kompozycje religijne układał z zamierzeniem przeznaczenia do śpiewu, jego celem było położenie pomostu między dawną muzyką kościelną a nowoczesną popularyzacją. Twórczość Reimanna staje się coraz bardziej znana dzięki organizowanemu od 2002 roku Międzynarodowemu Festiwalowi Muzycznemu jego imienia. 

       A więc zapraszam na majówki z Reimannem:

piątek, 7 kwietnia 2023

Ciemne Jutrznie na Wielki Piątek

      Nie, nie będą całe, bo to naprawdę długo trwa. Najczęściej wykonywane są, a może po prostu najbardziej znane, Ciemne Jutrznie (Leçons de ténebres) w kompozycji Charpentiera (1643 - 1704). Kanwą tekstową są Treny Jeremiasza, a rozpisane na nabożeństwa Wielkiego Tygodnia wykonywane były poprzedniego dnia, czyli Ciemne Jutrznie na Wielką Środę wykonywano późnym wieczorem we wtorek i tak dalej. Czyli w zasadzie dzisiaj powinny być Ciemne Jutrznie wielkosobotnie, ale... Mamy Wielki Piątek. W lekcjach wielkopiątkowych Ciemnych Jutrzni mieści się centralny tekst "Tenebrae factae sunt", czyli "Stały się ciemności...". 

       Same Ciemne Jutrznie, a w zasadzie "lekcje ciemności" zyskały szczególną popularność we Francji, gdzie  wykształciły się w osobny gatunek muzyczny. Muzykę do nich komponowało wielu kompozytorów: wspomniany Charpentier, następnie de Brossard, Gouffet, de Lalande, ale jednym z najwcześniejszych, bo jeszcze w okresie renesansu, był Thomas Louis de Victoria (1548 - 1611). 

       A więc, gdy "nastały ciemności, około dziewiątej godziny Jezus zawołał donośnym głosem: "Boże mój, czemuś mnie opuścił. Zawoławszy wielkim głosem: "Ojcze, w Twoje ręce polecam Ducha mego", zwiesiwszy głowę oddał ducha. 

Tenebrae factae sunt,

dum crucifixissednt Jesus Judaei:

et circa horam nonam exclamavit Jesus voce magna:

Deus meus, ut quid me dereliquisti?

Exclamans Jesus voce magna ait: 

Pater, in manus Tuas commendo spiritum meum.

Et inclinato capite, emisit spiritum.

Charpentier:


Victoria:

czwartek, 5 stycznia 2023

Bandurzyści jeżdżą po Polsce

      Jest ich pięćdziesięciu. Grają na bandurach i śpiewają, tworząc Narodową Kapelę Bandurzystów Ukrainy im. H. Maiborody.  Od 2013 roku kierownikiem artystycznym i dyrygentem zespołu jest Jurij Kuracz. Kapela ma długą, ponadstuletnią historię istnienia, powstała w 1918 r. jako siedmioosobowy zaledwie zespół. Przez lat działalności współpracowała z wieloma solistami, obecnie zaś odbywa tournee po Polsce występując charytatywnie z koncertami kolęd i pieśni bożonarodzeniowych. 

      Występy z repertuarem świątecznym rozpoczęły się jeszcze w grudniu. Natomiast w ogóle tournee zespołu trwa w zasadzie od wiosny, czyli początku wojny jeżdżą z koncertami raz u nas, i dalej w Europie i u siebie na wschodnim froncie. Obecnie występy z repertuarem świątecznym kontynuowane są w Polsce, znalazłam program koncertów do końca stycznia. Będą między innymi w Lublinie - jutro, w Warszawie - 7 stycznia, w Pruszkowie - 9 stycznia, następnie przeniosą się na Mazury i Pomorze: Olsztyn (9 stycznia), Gdynia (10 stycznia), Ustka (11 stycznia), Lębork (12 stycznia), Słupsk (14 stycznia) itd. 

       Bandura to narodowy instrument ukraiński, jeden z symboli kozackiej kultury. Instrument ma kilka wersji, członkowie Narodowej Kapeli grają na bandurach typu kijowskiego, mających ponad 60 strun, strojonych podobnie jak w harfie. Bandury mogą być altowe, basowe i kontrabasowe. Już kilka razy miałam możliwość słuchać występów dwu pań bandurzystek podczas lubelskiego Jarmarku Jagiellońskiego, ale w tak licznym zgromadzeniu, jaki tworzą instrumentaliści i chórzyści Narodowej Kapeli Bandurzystów słuchałam po raz pierwszy. 

      Patron kapeli - Heorhij Maiboroda (w wersji zanglicyzowanej Georgiy Mayboroda) 1913 - 1992 był ukraińskim kompozytorem, autorem kilku oper, suit, trzech symfonii, koncertów - fortepianowego i skrzypcowego oraz licznych pieśni i romansów w stylu ludowym oraz do ukraińskiej poezji.

        Znalazłam! Nagranie pieśni ze słowami wiersza Tarasa Szewczenki w kompozycji Maiborody.


       Ale wracając do bandurzystów... Oczywiście byłam. Zespół akurat wrócił z Ukrainy, stali 12 godzin na granicy i dali taki koncert, że łzy wyciskało z oczu. Nie przyjechali wszyscy, siedmiu aktualnie walczy na froncie. Poza instrumentalistami, niektórzy nawet multiinstrumentalistami się okazali, wystąpiła też solistka sopranistka, dwóch dyrygentów, a muzycy także śpiewali solowo. W większości są to męskie głosy właściwe dla cerkiewnego śpiewu wschodniego barytonowe i basowe. Zdaje się, że i tenor był, bo w tak uduchowiony sposób zaśpiewał o narodzinach Boga patrząc w górę, jakby na własne oczy wszystko widział. Zespół zaśpiewał dwie kolędy po polsku: "Wśród nocnej ciszy" i "Bóg się rodzi" - publiczność się dołączyła i też śpiewaliśmy. 
      Wbrew nazwie nie tylko bandury grały na scenie. Były dwa flety, jeden szczególnie w typie iście huculskim, tamburyn, wielkie cymbały i mniejsze cymbałki, różne perkusyjne i coś, co miało kształt maślniczki - wiecie, jak wyglądała maślniczka? - tylko zamiast drążka do ubijania zwisał długi koński ogon. Pociąga się za ten ogon i słychać .... muczenie krowy. Ekstra! No dobrze, coś w rodzaju burczybasu to było, choć nieco inne, węższe i grało na stojąco. Ale kwintesencją niskich dźwięków była basetla. Cudowna. Robiła atmosferę, natężenie, drgania i trans. Co zaś do bandur, nie da się opisać ich dźwięku, zwłaszcza w takim natężeniu i zwielokrotnieniu, gdy gra ich kilkadziesiąt. Wystąpił też niewątpliwy wirtuoz - co on tam wyprawiał! Płacz i pędzący koń, kozacki taniec i śmiech. I oczywiście niewyrobiona publiczność dała się nabrać, że już kończy, gdy to była tylko zmiana nastroju i tempa. 
     I na koniec okazało się, że są płyty, w tym właśnie z tymi pieśniami bożonarodzeniowymi. Kupiłam, mam, słucham. A jeśli zespół pojawi się w Waszych okolicach, idźcie koniecznie. 



piątek, 23 grudnia 2022

O magnum mysterium - Adrian Willaert na Boże Narodzenie

       Korzenie muzycznej działalności w Bazylice św. Marka w Wenecji sięgają początku wieku XIV, kiedy to niejaki Mistrz Zucchetto otrzymał 10 dukatów za oprawę organową, zapewne chodziło o grę podczas nabożeństw. Od XVI wieku są już stale pojawiające się informacje o kolejnych mistrzach organowych i mistrzach chóru działających u św. Marka. Znajdowali się wśród nich wybitni organiści i kompozytorzy, jak Cyprian de Rore, Caludio Monteverdi, Francesco Cavalli, Baldassare Galuppi, Andrea Gabrieli, Gicomo Saratelli i wielu innych. 

      Od XVI wieku datuje się istnienie działającego przy Bazylice chóru pod nazwą Cantores Sancti Marcii. Jednym z pierwszych wybitnych cappella di maestro w 1527 roku został flamandzki kompozytor, autor motetów i mszy, hymnów, madrygałów i chansons był Adrian Willaert (1490 - 1562). Dzięki Willaertowi zostały położone podwaliny pod tzw. szkołę wenecką, która zdecydowanie wyróżniała się mistrzostwem polifonii i harmoniki, a śpiewacy ze św. Marka należeli do najlepszych na świecie. Współcześni spadkobiercy muzycznej tradycji weneckiej  - Cappella Marciana (chór i zespół muzyczny) kierowana od 2000 r. przez Marco Gemmaniego - również należą do najdoskonalszych wykonawców twórczości kompozytorów szkoły weneckiej. 

     Wspaniałą linię melodyczną motetów Adriana Willaerta, a  napisał ich 170, można podziwiać w "O magnum mysterium", prastarej - nieznanego autorstwa - pieśni responsoryjnej z Jutrzni Bożego Narodzenia. Treść hymnu zaczerpnięta została częściowo z apokryficznej Ewangelii Pseudo-Mateusza (fragment o zwierzętach w szopce) oraz z Ewangelii Łukasza (werset pozdrowienia Maryi przez Elżbietę). Przez wieki wielu kompozytorów tworzyło muzykę do tekstu, a wersja Willaerta zdecydowanie należy do najpiękniejszych. 

O, magnum mysterium et admirabile sacramentum,

ut animalia viderent Dominum natum,

iacentem in praesepio!

Beata Virgo, cuius viscera meruerunt 

portare Dominum Iesum Christum. 

---------------------------

O wielka tajemnico i cudowny sakramencie,

gdy zwierzęta ujrzały Pana

Nowonarodzonego leżącego w żłobie!

Błogosławiona Dziewica, której łono 

było godne nosić Chrystusa Pana.


A poniżej, jeśli ktoś chce zobaczyć śpiewaków w akcji, w innym utworze, równie pięknym, bo przecież to genialny Monteverdi; można też posłuchać jak piękne o kompozytorze opowiada dyrygent Marco Gemmani:

niedziela, 18 grudnia 2022

Jeszcze na Roraty wołają, a już kolędy śpiewają

        Kolędowy czas się zaczyna. Pierwszy koncert już dzisiaj ocieplił mroźny wieczór i rozświetlił najdłuższe noce przed nami. Rano, przed świtem jeszcze Rorate caeli rozbrzmiewa niosąc zapowiedź radosnego Bożego Narodzenia. 


           A wieczorem na koncercie kolęd wschodniosłowiańskich, a w zasadzie koncercie międzynarodowym, gościem specjalnym z Nowowołyńska był Zespół Dziecięcy "Dzieci światła" oraz soliści z nowowołyńskiego Pałacu Kultury. Artyści ukraińscy dojechali niestety w niepełnym składzie, ponieważ na granicy zatrzymano czterech młodych wykonawców. Mimo to zespół zaśpiewał nie tylko ukraińskie, prawosławne pieśni bożonarodzeniowe, ale i  ukraińską wersję kolędy Dzisiaj w Betlejem. Kolorowe stroje ludowe tak samo przyciągały wzrok i wzruszały jak wspólne dla wszystkich chrześcijan słowa o narodzinach Bogomłodzieńca, jak to ujął organizator koncertu, proboszcz prawosławnej parafii św. Jerzego. Obok gości z Nowowołyńska wystąpił też młodzieżowy chór z prawosławnej parafii św. Jana Klimaka w Warszawie. 
       Tutaj zasoby internetowe okazały się niewystarczające, więc w zastępstwie inne piękne głosy we wschodniosłowiańskim kolędowym repertuarze.

niedziela, 30 października 2022

Gdy spotykają się wszyscy święci

      Litania do Wszystkich Świętych to jedna z najstarszych modlitw chrześcijańskich odmawiana w kilku obrządkach: rzymskokatolickim, starokatolickim czy w zachodnim obrządku prawosławnym. Pełny tekst jest dosyć długi i zawiera ponad sto wezwań. Litania śpiewana jest podczas wyjątkowych uroczystości: konsekracji kościoła, na początek konklawe przed wyborem papieża, w Wigilię Paschalną,  podczas uroczystości święceń kapłańskich czy zakonnych. No i w Dzień Wszystkich Świętych. Rzadko kiedy można usłyszeć pełną wersję. W różnych krajach i podczas uroczystości lokalnych słyszy się raczej wersje skrócone, ale można dodawać wezwania do patronów regionalnych. Poza oficjalną kościelną litanijną tradycyjną chorałową melodią istnieją też rozbudowane kompozycje, jak np. Jana Dismasa Zelenki (1679 - 1745) skomponowana w 1735 r. 

Oto wiec dwie wersje.

Pierwsza - tradycyjna, gregoriańska


Druga, barokowa Zelenki (część pierwsza, czyli połowa całości)

piątek, 9 września 2022

Królewska muzyka

    Najwspanialszą muzykę królewską pisał Henry Purcell (1659 - 1695). Pełniąc funkcję kompozytora na dworze królewskim a później kompozytora królewskiej katedry, uwieczniał w kompozycjach ważne wydarzenia dworu i państwa. I chociaż zmarł w wieku zaledwie 36. lat, pozostawił po sobie rozpoznawalne utwory poświęcone zwłaszcza postaci królowej Marii II Stuart a po niej dla Wilhelma III. Wcześniej komponował też dla Karola II i Jakuba II. Ale to ody urodzinowe dla królowej Marii i muzyka żałobna na jej cześć z powodu niespodziewanej śmierci stały się znakiem rozpoznawczym Purcella. O ile ody urodzinowe mają charakter radosnego świętowania, tak muzyka funeralna skomponowana do tekstu z modlitewnika z 1662 r. składa się z Marszu w tonacji molowej i Canzony durowej, wprowadzając nastrój melancholijny. Falująca opadająca i wznosząca melodia oddaje życiową udrękę człowieka zmierzającego ku śmierci, a zarazem znajdującego pocieszenie w Bogu. 

Fragment libretta:

2. Pośród życia jesteśmy w śmierci:
kogo możemy szukać ratunku,
ale od Ciebie, Panie,
któż za nasze grzechy jesteś słusznie niezadowolony?

A jednak, o Panie najpotężniejszy,
o święty i najmiłosierniejszy Zbawicielu,
nie wystawiaj nas na gorzki ból
wiecznej śmierci.

3. Ty znasz, Panie, tajemnice naszych serc;
nie zamykaj swoich miłosiernych uszu na nasze modlitwy;
ale oszczędź nas, Panie najświętszy, Boże najpotężniejszy.

O święty i najmiłosierniejszy Zbawicielu,
najdostojniejszy Sędzio wieczny,
nie dopuść nam, abyśmy w ostatniej godzinie
na żadne boleści śmierci nie upadli od Ciebie. Amen.