czwartek, 25 czerwca 2020

Stroje niedzisiejsze

   Łowicki niemal każdy zna, a taki?


      Strój biłgorajsko-tarnogrodzki. Męski o charakterze uroczystym składał się z sukmany w kolorze brązowym, lekko wcięty w pasie i rozkloszowany dołem. Przód sukmany, kieszenie i rękawy obszyte ciemnoniebieskim sznurkiem (słabo widać tutaj na zdjęciu). Czapka z czterema pomponami (gamerkami) też często niebieskimi oraz szeroki pas z przewieszoną na ukos kalitą dopełniały całość.
Strój kobiecy - prosty, archaiczny i niezywkle dostojny. Prawie w całości biały, z białego płótna. Biała splisowana spódnica, fartuch na wierzchu, koszula też biała marszczona u szyi, na głowie czepek  rozciągnięty na wąskim krążku. Na to na wierzch nakładana nadkrywka, czyli długa dwumetrowa biała płachta płócienna obramowana haftem łańcuszkowym. Haft jest tutaj istotny: występował w kolorze czarnym i czerwonym. Obramowywał nadkrywkę, mankiety i ramiona koszuli, brzegi fartucha oraz wąski pasek nakładany na czepkową obręcz.


Całość dopełniały korale. Do dzisiaj niektóre zepoły ludowe w tym stroju występują. Można je spotkać choćby na corocznym Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym.





W biłgorajskim stroju Jerzy Duda-Gracz namalował świętą Weronikę w swojej Drodze Kryżowej na Jasnej Górze.


A ja sobie poszłam na pierwszy po okresie zamknięcia wernisaż. Prace może nie tak wyrafinowane, ale ile w nich serca.


Prace najmłodszych:


Nieco starszych:

 I najstarszych:


Do pełni wrażeń brakowało tylko muzyki. Toteż sobie sama znalazłam.

sobota, 20 czerwca 2020

Kwiaty, śpiew, taniec i noc

     Na przylądku Kolka  liwskie kobiety wiją wianki na obchody świętojańskiej nocy. Z białych margerytek, rumianku i macierzanki. Liwowie to ugrofińska grupa etniczna zamieszkująca  Kurlandię na Łotwie, rdzenny lud tamtych ziem. Obecnie ich potomkowie liczą zaledwie ok. 250 osób. Kiedyś mieli swój własny język. Dzisiaj kultywują prastare tradycje, co przyciąga wielu turystów chcących poznać ich kulturę. Ligo - święto nocy świętojańskiej zieleni się wieńcami z liśćmi dębu na płotach i domach, bieli jaśminem wplecionym w wianki. Na plaży mimo wiatru słychać prastary śpiew Liwów. W płonących ogniskach palą się stare wieńce, gdy świeże ozdabiają domy, płoty, a głowy przystrojone zielono, biało, czerwono, żółto i niebiesko falują w kolistym tańcu jak łąka. 
      
      Łąkowe dzwoneczki, te liliowe zna każdy, kto czytał Konopnicką


Ale po raz pierwszy wyrosły także białe 


A tu kwiat wielki i pyszny w ogrodzie






       

poniedziałek, 8 czerwca 2020

Namalować i wyśpiewać

     Simone de Bonefont (Bonnefond)  jest postacią tak tajemniczą, jak wieczne światło wyłaniające się z jego Mszy za zmarłych/Requiem z roku 1556. Niewiele o nim wiadomo poza tym, że był kanonikiem i kantorem w katedrze Clermont-Ferrand. Pięciogłosowa Msza zachwyca świetlistą polifonią otwierającą rzeczywistość na wymiar metafizyczny.



     W okresie kształtowania się chóralnej polofinii sakralnej muzyka i śpiew cenione były wyżej niż malarstwo. Tematka muzyczna pojawiała się więc w malarstwie jako ważny motyw dodatkowo podkreślający boskość, chwałę i uwielbienie Boga. Przykładem może być "Adoracja Baranka Mistycznego" ołtarza w Gandawie (Hubert i Jan van Eyck, 1432), na którym po obu stronach centralnej trójcy: Boga/Chrystusa, Jana Chrzciciela i  Najświętszej Marii Panny widzimy śpiewających aniołów i świętą Cecylię grającą na organowym pozytywie. 



     Znawcy średniowiecznej muzyki uważają, że na podstawie szczegółowgo rozróżnienia wyrazu twarzy, układu ust, pochylenia głowy można określić jaki dźwięk śpiewa każdy z aniołów. Podobnie z ułożenia dłoni świętej Cecylii odczytano, że gra ona akord F-dur, przy czym dokładna analiza warstw farby wykazała, że lewa dłoń została przemalowana i zmieniono ułożenie palców. Szczegółowość całego ogromnego ołtarza od wieków zachwyca badaczy, czego dowodem może być fakt rekonstrukcji przedstawionego tutaj instrumentu.