środa, 27 września 2023

Taka sobie rocznica

 27 września 1884 roku uroczyście została otwarta Węgierska Opera Państwowa. Przepiękna architektura budowli zachwyca połączeniem klasycznych proporcji z rzeźbiarskimi detalami. We wnękach po obu stronach wejścia znajdują się posągi kompozytorów Ferenca Erkela i Ferenca Liszta. Erkel był pierwszym dyrektorem Opery, a przez kilka lat sprawował tę funkcję także Gustaw Mahler. 



piątek, 22 września 2023

Władysław Sebyła

       Wśród zamordowanych 11 kwietnia 1940 r. w Charkowie oficerów polskich znajdował się Władysław Sebyła, mroczny katastroficzny poeta, członek grupy Kwadryga. Grupa działała w latach 1927 - 1931 skupiając kilkunastu poetów wokół czasopisma pod tytułem Kwadryga właśnie. W momencie śmierci Sebyła miał 38 lat i zaledwie trzy tomiki poetyckie. Całe archiwum twórcze poety ukrywała i ocaliła z wojennej pożogi jego żona Sabina Sebyłowa z domu Krawczyńska. Trzeba dodać, że oficjalnie pani Sabina nie od razu dowiedziała się, jak i gdzie zginął jej mąż, ale z doniesień publikowanych przez stronę niemiecką po odkryciu zbrodni katyńskiej domyślała się, jaki los spotkał jej męża. 

       Władysław Sebyła miał także wykształcenie muzyczne, znał i cenił twórczość Szymanowskiego, z którym się przyjaźnił. W twórczości poetyckiej wielokrotnie pojawiają się motywy muzyczne. Pracował też w radiu, gdzie prowadził własną audycję. Był osobowością wielu talentów i zainteresowań. Cenił go Czesław Miłosz, pisząc w Traktacie poetyckim:

W tym wierszu, jakby w testamencie,

Do Światowida przyrównał ojczyznę.

Zbliża się do niej świst i werbli trzask

Od równin wschodu i równin zachodu

A ona śni o brzęku swoich pszczół,

O popołudniach w hesperyjskich sadach.

Czy za to strzelą w tył głowy Sebyle

I pochowają go w smoleńskim lesie? 

Miłosz zacytował w powyższym fragmencie frazę z utworu Sebyły: A na zachodzie werbli trzask, pochodzący z wiersza bez tytułu zaczynającego się wersem: I znowu tupot nóg sołdackich/ i grzmiących sotni gwizd kozackich.

Ukryte nawiązania do twórczości Sebyły można znaleźć u innych poetów, jak choćby Zbigniew Herbert, który wiersz Pieśń o bębnie rozpoczyna zwrotką:

Odeszły pasterskie fletnie 

złoto niedzielnych trąbek

zielone echa waltornie

i skrzypce także odeszły - 

    A u Sebyły zaś czytamy przepiękny wiersz Śmierć fletu:

To już ostatni szum, to flet już kona, 

Zabrakło krwi i skurczów serca nieustannych.

Cicho się sączy krew z otwartej rany,

I szumi szum najlżejszy na najwyższych tonach.


Zachodni wiatr kołysze wierzbą pustą.

Kołuje niebo młyńskim głazem przywalone.

Już nie ma czego pić zielonym ustom.

To już ostatni szum; to flet już kona. 


piątek, 15 września 2023

Nagroda za poezję

      Międzynarodowa Nagroda im. Zbigniewa Herberta przyznawana jest od 2013 roku za wybitną twórczość poetycką. Regulamin dopuszcza jednak przyznanie jej w kategoriach eseistyki, przekładu i edytorstwa. Niemniej króluje poezja, której patronuje poetycki geniusz Zbigniewa Herberta. Przyznaję, nie wszystkich dotychczasowych laureatów udało mi się poznać i czytać. Niektórych nie kojarzę w ogóle. Na pewno jest to moje osobiste niedopatrzenie i lenistwo. Cóż poradzić, świat się otworzył i skurzył zarazem. Codziennie pojawiają się nowi autorzy, nowe przekłady, nowe wiersze z całego świata. Cieszę się jednak, że wśród uhonorowanych dotychczas nagrodą w 2015 roku znalazł się jeden z ulubionych moich poetów polskich Ryszard Krynicki. W tym roku zaś, dosłownie dwa dni temu nagrodę odebrał również bliski mi twórca litewski, Tomas Venclova. Jego wiersze cytowałam już na blogach kilkakrotnie, mam tomiki, do których regularnie wracam. 

       Niewątpliwie do popularności Venclovy w Polsce, wśród polskich czytelników, przyczyniła się swego czasu jego przyjaźń z Czesławem Miłoszem. Pochodzący z Litwy starszy kolega po piórze zapraszał go na wspólne poetyckie prezentacje i spotkania z czytelnikami w ramach organizowanych tutaj, zwłaszcza w Krakowie literackich festiwali. Obaj wzajemnie cenili swoją twórczość. Na rok przed śmiercią Miłosza Venclowa pisał w swoim dzienniku: "Dzwonimy do Miłosza i jutro chyba do niego zajrzymy. Tak naprawdę - to jest to samo, o odwiedzić Goethego" (cytat za: Dainius Vaitiekūnas: Dialog Czesława Miłosza i Tomasa Venclovy, Litewski Uniwersytet Edukologiczny, Wilno). W 2011 roku ukazała się wspólna książka obu poetów złożona z wypowiedzi jednego o drugim: Czesław Miłosz/Tomas Venclowa Powroty do Litwy, wybór i opracowanie Barbara Toruńczyk. Także w wierszach toczyli obaj nieustanny literacki dialog, który nawet po śmierci Miłosza Venclova kontynuuje poprzez poprzez mniej lub bardziej ukryte nawiązania. 

       Przyznanie nagrody jest niejako potwierdzeniem roli poezji w kulturze oraz szczególnym przypomnieniem o wybitnym poecie. Przypomnieniem dla czytelników i wszystkich, którzy kulturą i poezją choć trochę się interesują. Biorąc zaś pod uwagę ów szczególny dialog między Miłoszem a Venclovą, widzę w tym jeszcze jeden przejaw ciągłości poetyckich wartości.

Jeden wybrany fragmencik z wiersza Venclovy, w sam raz na poranne szykowanie się d o pracy:


Pierwszy krąg (fragm.)


O wpół do ósmej,

w najspokojniejszym kręgu spośród nam przeznaczonych,

nad wilgotnymi stolikami skrzypią parasole,

promień słońca poddrzewem pada

na broszkę i naszyjnik,

ciężar cukru przygniata

piegowaty kopiec cappuccino,

palce dotykają serwetki, terpentyna

więźnie w rynsztunku tuj,

czas rośnie - wyobcowując się i ciążąc,

stając się sobą bez naszej

woli i wiedzy. Ciemna wskazówka

przelicza kreski tarczy zegarowej.

Maleńka orkiestra

jeszcze gra na chylącym się pokładzie.


(tłumaczył Zbigniew Dmitroca)

sobota, 2 września 2023

Słuchane wczoraj - muzyka z głębi wojny

        W jego muzyce słychać przejmujące tony. II część kwartetu smyczkowego pochłania medytacyjnym mrokiem. Dopiero później człowiek zdaje sobie sprawę, dlaczego. Roman Padlewski zginął podczas powstania warszawskiego w wieku 29 lat. Co jeszcze by skomponował, gdyby żył. Pytanie bez odpowiedzi podobnie jak w przypadku poetów Baczyńskiego, Trzebińskiego, Gajcego i innych. 

         Już przed wojną Padlewski studiował kompozycję i muzykologię, ale kontynuował studia muzyczne także w czasie wojny w tajnym Konserwatorium Muzycznym. Należał do Tajnego Związku Muzyków, w którym działał m.in.  w Komisji Szkolnictwa przygotowującej reformę szkolnictwa i program odbudowy instytucji muzycznych po wojnie. Jak podkreśla Izabela Wojciechowska, o Padlewskim można mówić, że był oryginalnym kompozytorem, muzykiem i wirtuozem, a jednocześnie wielkim patriotą. Ukończył Wołyńską Szkołę Artylerii w stopniu podchorążego w 1937 roku i od początku brał udział w obronie wrześniowej, między innymi w obronie Warszawy. W czasie powstania służył w Brygadzie Dywersyjnej pod pseudonimami Skorupka i Kasztan. 14 sierpnia został ciężko ranny na Woli, zamarł dwa dni później w szpitalu polowym. 

          Kwartet smyczkowy nr 2 powstał w latach 1940- 1942, nic więc dziwnego, że siłą rzeczy dosłuchać się w nim można wojennych reminiscencji. Niskie tony wiolonczeli przejmująco oddają nastrój niepokoju, smutku, żałoby. 


      Wybitna kompozycją jeszcze przedwojenną, ale przecież noszącą znamiona przeczucia nadchodzącej pożogi ma Stabat Mater skomponowane w 1939 r. Utwór został włączony do zestawienia Sto na sto. Muzyczne dekady wolności przygotowanego na stulecie odzyskania niepodległości w 2018 r. 
Program zapowiadający i przybliżający Stabat Mater Padlewskiego


A poniżej wykonanie chóralne a capella