piątek, 22 września 2023

Władysław Sebyła

       Wśród zamordowanych 11 kwietnia 1940 r. w Charkowie oficerów polskich znajdował się Władysław Sebyła, mroczny katastroficzny poeta, członek grupy Kwadryga. Grupa działała w latach 1927 - 1931 skupiając kilkunastu poetów wokół czasopisma pod tytułem Kwadryga właśnie. W momencie śmierci Sebyła miał 38 lat i zaledwie trzy tomiki poetyckie. Całe archiwum twórcze poety ukrywała i ocaliła z wojennej pożogi jego żona Sabina Sebyłowa z domu Krawczyńska. Trzeba dodać, że oficjalnie pani Sabina nie od razu dowiedziała się, jak i gdzie zginął jej mąż, ale z doniesień publikowanych przez stronę niemiecką po odkryciu zbrodni katyńskiej domyślała się, jaki los spotkał jej męża. 

       Władysław Sebyła miał także wykształcenie muzyczne, znał i cenił twórczość Szymanowskiego, z którym się przyjaźnił. W twórczości poetyckiej wielokrotnie pojawiają się motywy muzyczne. Pracował też w radiu, gdzie prowadził własną audycję. Był osobowością wielu talentów i zainteresowań. Cenił go Czesław Miłosz, pisząc w Traktacie poetyckim:

W tym wierszu, jakby w testamencie,

Do Światowida przyrównał ojczyznę.

Zbliża się do niej świst i werbli trzask

Od równin wschodu i równin zachodu

A ona śni o brzęku swoich pszczół,

O popołudniach w hesperyjskich sadach.

Czy za to strzelą w tył głowy Sebyle

I pochowają go w smoleńskim lesie? 

Miłosz zacytował w powyższym fragmencie frazę z utworu Sebyły: A na zachodzie werbli trzask, pochodzący z wiersza bez tytułu zaczynającego się wersem: I znowu tupot nóg sołdackich/ i grzmiących sotni gwizd kozackich.

Ukryte nawiązania do twórczości Sebyły można znaleźć u innych poetów, jak choćby Zbigniew Herbert, który wiersz Pieśń o bębnie rozpoczyna zwrotką:

Odeszły pasterskie fletnie 

złoto niedzielnych trąbek

zielone echa waltornie

i skrzypce także odeszły - 

    A u Sebyły zaś czytamy przepiękny wiersz Śmierć fletu:

To już ostatni szum, to flet już kona, 

Zabrakło krwi i skurczów serca nieustannych.

Cicho się sączy krew z otwartej rany,

I szumi szum najlżejszy na najwyższych tonach.


Zachodni wiatr kołysze wierzbą pustą.

Kołuje niebo młyńskim głazem przywalone.

Już nie ma czego pić zielonym ustom.

To już ostatni szum; to flet już kona. 


6 komentarzy:

  1. Władysław Sebyla mieszkał w Warszawie na Pradze na ul. Brzeskiej. W roku 2012 / ktory byl rokiem W.Sebyly/odsłonięto odpowiednia tablicę na jego domu.
    Wspomniałam o tym na str.62 w "Moim Warszawskim zwariowaniu".
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Grupa Kwadryga, do której należał, działała w Warszawie, tutaj zresztą studiował, toteż i Warszawa jest ważna w jego biografii, a pochodził spod Częstochowy, z Kłobucka, gdzie znajduje się jego pomnik

    OdpowiedzUsuń
  3. Ileż to wspaniałych artystów różnego kalibru zabrała nam bezpowrotnie wojna...

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawdziwe i smutne, niestety...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielu młodych poetów, artystów straciliśmy w czasie wojny...wiersz piękny, dlatego go zamieściłam

    OdpowiedzUsuń