czwartek, 28 maja 2020

Iły, mady, czarnoziemy... glina

    A po deszczu kałuże i błoto. Ale po kolei: "Kałuże", "Mady", "Czarnoziemy", "Bagna", "Czarne ziemie", "Rędziny", "Bielice", "Ziemie zdegradowane przez człowieka", "Glina", "Gleby brunatne". Iłów, o kórych pisała Urszula Kozioł, nie ma. Może na ich terenie nie ma, nie znają, więc im się nie zaimprowizowało. Bo o płycie mowa, a  w środku różne gleby. Podobają mi się "Mady", ale bardziej "Bagna" - takie wciągające.




Ale najbardziej jednak "Kałuże" - delikatny plusk, powiew świeżości, spokój. Jak delikatne ostatnie krople spadające z liści po deszczu. Stopniowe przejaśnianie się nieba. Bardzo mi się podobają.

   

A Błoto? Błota nie skomponowali, to nazwa zespołu, którego członkowie owszem, mają swoje nazwiska, ale przedstawiają się jako: Latarnik - gra na fortepianie, syntezatorach, Wuja HZG - na gitarze basowej, Rak G - na perkusji, Książę Saxonii - na czym? na saksofonie oczywiście. Taki kwartet - Błoto, a płyta - "Erozje". Co za muzyka? Mówią, że jazz, ale kto tam wie naprawdę, jaki gatunek. Ważne, że nowość i ciekawe. 

niedziela, 17 maja 2020

Noc w podróży

     Wirtualna Noc Muzeów ma swoje zalety.  Nie ruszając się z domu odwiedziłam miejsca, w których dotąd nie byłam. Wciągu trzech i pół godziny przemierzyłam średniowieczne grodzisko w Zamchu, wysłuchałam uczonej dyskusji archeologów w Biskupinie,  zwiedziłam wystawy malarskie w Toruniu i Kielcach, a na koniec we Wrocławiu  dowiedziałam się kim był Władysław Wincze. Przemierzyłam tysiąc lat: od początków państwa piastowskiego po dwudziestowieczny desing meblarski. 
     Pierwsza podróż zawiodła mnie do zbiegu rzek Wirowej i Złotej Nitki w pobliżu Zamchu, gdzie w ubiegłym roku odkryto pozostałości kultury materialnej wczesnego średniowiecza. Grodzisko ukryte jest pod wałem wznoszącym się na wysokość trzech do czterech metrów. Wokół wału z jednej strony są widoczne ślady po fosie. Od strony rzeczki Złota Nitka fosy prawdopodobnie nie było. Na wzniesieniu kryjącym grodzisko znaleziono fragmenty ceramiki, kości, okrągły kamień przypominający żarna oraz różne kawałki piaskowca, których ewentualne pochodzenie i funkcję ustalą dopiero badania. W pobliżu grodziska, w odległości siedmiu kilometrów w Puszczy Solskiej  znaleziono wcześniej elementy uzbrojenia wczesnośredniowiecznego, m.in. topór kultury wielkomorawskiej. Grodzisko w Zamchu mogło leżeć na szlaku Wschód - Zachód kontrolując przepływ towarów. Sam Zamch jest znany z literatury - pisał o nim Jan Kochanowski w krótkim poemacie "Dryas Zamechska". Utwór powstał z okazji wizyty króla Stefana Batorego podejmowanego w Zamchu przez Jana Zamoyskiego.
     Do początków państwa Piastów przenieśli słuchaczy archeolodzy podczas rozmowy prowadzonej z sali Muzeum Archeologicznego w Biskupinie.  Większość rozmowy dotyczyła jednak nie Biskupina a Ostrowa Lednickiego, stąd też i rozważania typu, ile żon miał Mieszko przed przyjęciem chrztu, czy w drużynie Mieszkowej służyli Wikingowie oraz czy mieszkańcy Biskupina wiedzieli o wydarzeniach dziejących się w Ostrowie Lednickim i czy także przyjęli chrzest. Na wszystkie te pytania dyskutujący mieli jedną odpowiedź: nie wiadomo, aczkolwiek umieli ją obudować setką przypuszczeń i ubarwić fascynującą opowieścią o grzebaniu się w przeszłości. Topory leżące na stoliku i spiczasty hełm z wykopalisk dopełniały wrażenia.  
       Kliknęłam następnie  na Muzeum Okręgowe w Toruniu a tam Zdzisław Beksiński (1929 - 2005). Trzy jego obrazy prezentowała i omawiała kustosz Anna Kroplewska-Gajewska. Nie wiedziałam, że Beksiński malował na płycie pilśniowej. O tym, że zaczynał jako fotografik, wiedziałam, ale dowiedziałam się, że malować zaczął, ponieważ wolał pokazać to, co siedzi w jego wnętrzu zamiast czekać  na idealne ujęcie rzeczywistości jako fotograf. Omawiane obrazy powstałe w latach sześćdziesiątych - jak chyba spora część dorobku Beksińskiego - ma charakter fantastyczny. Różne dziwne postacie, niezwykłe pejzaże kłębiły się w jego wyobraźni. Jeden z obrazów nosi tytuł "Czaszka": tytułowa czaszka jest zielona, a na niej stoi (?), siedzi (?) biały ptak, może gołąb. [tu link do obrazu]  Czyżby zielona łysa głowa była zapowiedzią "Maski" z Jimem Carreyem w roli głównej?
       Jednym kliknięciem przenoszę się do Kielc, gdzie tamtejsze Muzeum Narodowe zaprasza do Dawnego Pałacu Biskupów Krakowskich na wystawę "Strach" gromadzącą obrazy od XVI wieku po współczesność. Spacerując ścieżką za kuratorką znowu natykam się na Beksińskiego. Żaden strach nie może się obyć bez jego wizji. Można też inaczej - zwłaszcza w dobie rozwoju cywilizacji technicznej - jak pokazuje Benon Liberski (1926 - 1983) na  obrazie "Dyspozytor"


       Jak na wielu obrazach, także i tutaj Liberski nadał postaci swoją twarz, a zupełnie nie znałam tego malarza. Podobnie jak ostatniego bohatera nocnej wirtualnej podróży. Tym razem Muzeum Architektury we Wrocławiu i wystawa „Władysław Wincze. Wnętrza”.  Nietypowe nazwisko mnie zaintrygowało. A był to znany projektant mebli. No cóż, krzesło ma być wygodne, a nie nosić ciekawe nazwisko. Jednak Wincze (1905 - 1992) projektował świetne meble. Zaczynał przed wojną jeszcze jako student, gdy zaprojektował na  konkurs kiosk do sprzedaży wyrobów tytoniowych. I konkurs wygrał! Następnie projektował fotele, krzesła, szafy, kredensy, stoły. Słowem, zgodnie z tytułem wystawy, wnętrza. Oglądając wraz z kuratorem dr. Tomaszem Mikołajczakiem wybrane meble, zwracać trzeba  uwagę na ciekawostki: zastosowanie techniki żaluzji w kredensie, przepiękne wzory sosny palonej - ja też takie chcę (!) - wygiętą sklejkę w różnych modelach krzeseł. 
      A przy okazji dowiedziałam się,  że Muzeum Architektury ma siedzibę w budynkach pobernardyńskich, do których  należy też dawny kościół i to właśnie w jego przestrzeni znajduje się wystawa. Pozwoliło to kuratorowi konsekwentnie używać określeń w nawie głównej i w prezbiterium.

niedziela, 3 maja 2020

Nic się nie kończy, tylko zmienia

Klasyka klasyki, już bardziej klasycznie na organach nie można. Przynajmniej jeśli chodzi o rozpoznawalność utworu.


"..przewyższać czas (to znaczy) uczestniczyć  coraz bardziej rzeczywiście w zamierzeniu twórczym, które ożywia całość..."

Ale Olivier Latry potrafi na organach zagrać wszystko, nawet takie mało organowe kawałki, specjalnie transponowane na ten instrument. Też klasyka, jeśli chodzi o popularność, ale ilu "znawców" potrafi podać tytuł, z którego ten kawałek pochodzi?... Nie zamierzam sprawdzać, ot, tak sobie pomyślałam.



"... na skutek szczególnej igraszki perspektywy to, co niegdyś było oczywistością, dziś przybiera  postać paradoksu..."

Dziś aż się prosi  sięgnąć do czegoś bardzo na czasie.  Okazuje się, że temat zawsze jest na czasie. No cóż, klasyka w dalszym ciągu.


"Należy jednak zauważyć, że tylko dzięki złudzeniu wydaje się nam, że zdołaliśmy się wymknąć...(...) istnieje pewna zasadnicza dwuznaczność  wpisana  w samo serce rzeczy, skoro śmierć może być traktowana  albo jako czysty tryumf mechanizmu - albo przeciwnie, jako wyraz woli zniszczenia".

PS Cytaty: Gabriel Marcel "Być i mieć"