Gdzie się jeszcze odprawia nabożeństwa majowe przy kapliczkach? I kto śpiewa chorałową kompozycję do słów litanii loretańskiej, czyli Litanii do Najświętszej Marii Panny? Jeszcze są takie miejsca, choć coraz ich mniej, a samo nabożeństwo przeniosło się do kościołów. W czasach mojego dzieciństwa "majówka" oznaczała właśnie nabożeństwo majowe śpiewane gdzieś przy kapliczce we wsi. Nie zaś żaden długi majowy weekend i podobne nowomodne zanglicyzowane znaczenie. Majówka nie była więc jedna, ale odprawiało się majówki - codziennie przez cały miesiąc. I nie poszukiwało się żadnych ofert last minute na turystyczny wyjazd. Szło się piechotą.
Ale tak serio... Do chorału litanii można spokojnie się dołączyć i śpiewać. Znałam jednego kapłana, który potrafił ją zaśpiewać w czterech głosach. Gdy śpiewał, wolałam słuchać, niż samej się do śpiewu włączyć. Z kościelnymi śpiewami bywa tak, że co parafia, to inna melodia. Ludzie sobie dopasowują nie zważając na zapis nutowy. Od czasu powstania litanii było wielu kompozytorów, którzy komponowali do niej swoja własną oryginalną muzykę. Jednym z nich był pochodzący z Czech jezuita Joannaes Possival (Jan Pošíval, 1664 - 1729), przez wiele lat związany z Nysą, Kłodzkiem i Opolem, gdzie zmarł. Niestety, nie udało mi się znaleźć dostępnych nagrań jego kompozycji.
Z bardziej znanych kompozytorów tworzących muzykę do litanii loretańskiej można wymieniać od renesansu począwszy po współczesność. Orlando di Lasso (1530 - 1594) opracował Litanię czterogłosową, Giovanni Pierluigi da Palestrina (1525 - 1594) był jeszcze lepszy, gdyż jego kompozycja jest ośmiogłosowa. W porównaniu z dostojnymi kompozycjami dwóch poprzednich Jan Dismas Zelenka (1679 - 1745) skomponował istne wariacje kantatowe na głosy solowe, chór i orkiestrę. Poszczególne fragmenty wezwań litanijnych rozbudowane zostały do całych arii z powtórzeniami da capo na solowe głosy. Do kompozytorów mających w dorobku litanią loretańską należy także Mozart, którego kompozycję bez trudu można znaleźć na YouTube.
Dlatego tutaj zaprezentuję coś zgoła mniej znanego i listę zamknie Ignaz Reimann (1820 - 1885), którego z pierwszym wymienionym Possivalem łączy Śląsk. Urodził się w Wambierzycach na Dolnym Śląsku. Po ukończeniu studiów większą część życia spędził w Krosnowicach, gdzie był organistą, kierownikiem chóru i nauczycielem. Skomponował ok. 800. utworów, w tym 125 mszy, 88 pieśni żałobnych, 7 kantat, 37 litanii. Napisał podręcznik "Nauka harmonii". Swoje kompozycje religijne układał z zamierzeniem przeznaczenia do śpiewu, jego celem było położenie pomostu między dawną muzyką kościelną a nowoczesną popularyzacją. Twórczość Reimanna staje się coraz bardziej znana dzięki organizowanemu od 2002 roku Międzynarodowemu Festiwalowi Muzycznemu jego imienia.
A więc zapraszam na majówki z Reimannem:
W Zaścianku się śpiewa przy kapliczce na roztrzaskanej sośnie...A jak wracamy z Wrzosowiska to mijamy kilka takich kapliczek, pięknie udekorowanych i obleganych przez spore grupki rozśpiewanych i rozmodlonych...Małopolska i Świętokrzyskie jeszcze tradycją żyją...;o)
OdpowiedzUsuńLubelskie, Podkarpacie może też... trochę widuję, ale mniej
UsuńPrzypomniałaś mi jak moja Mama opowiadała o nabożeństwach majowych przy kapliczkach. I o tym jak śpiewała w polu nad Wisłokiem w Rzeszowie przy takiej kapliczce.
OdpowiedzUsuńAle to niesamowicie dawno było...
Stokrotka
Nawet w małych miejscowościach zbierano się przy kilku kapliczkach, w dawnej mojej wsi co najmniej przy trzech: z jednej strony wsi, z drugiej i w środku, ludzie szli do tej, gdzie im było bliżej...
OdpowiedzUsuńA wiesz, że o tym samym rozmawiałam wczoraj z jedną panią wracając wieczorem z kościoła - wspominała jak to kiedyś śpiewało się litanię przy kapliczkach. Szkoda, że teraz zanika ta tradycja. Tak sobie myślę, aby kiedyś przeprowadzić się na wieś i spróbować ją wskrzesić. Nie musiałabym nawet ani kupować działki, ani się budować, bo mamy domek po dziadkach. Tylko trzeba by było postawić kapliczkę w "rozsądnym" miejscu, a nie koniecznie na zakrętach. Ot, takie moje kolejne szalone marzenie. A samą Litanię Loretańską uwielbiam i ubolewam, że tak mało ludzi w kościele ją śpiewa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA czy tam w Twojej wsi nie ma kapliczki? Bo w moich okolicach w każdej wsi jest kilka; widzę, że nawet zadbane, odnowione, odmalowane, wokół kwiatki posadzone...
OdpowiedzUsuńWszystkie jakie są to stoją przy samych zakrętach głównej drogi. I w dodatku - zapomnij o jakimś znaku ograniczenia prędkości
OdpowiedzUsuńTo faktycznie niezbyt ciekawie, wypada postawić na uboczu i ładnie przygotować, kiedyś to zrobisz
OdpowiedzUsuńTeż się modliłam przy kapliczce, najbardziej lubiłam pieśni majowe. Pozdrawiam Cię konwaliowo- Basia
OdpowiedzUsuńO, witaj, dzięki za konwalie, też mam i upajam się zapachem;
OdpowiedzUsuńMoja mama wspaniałe prowadziła "majowe" przy naszej pięknej, a nawet przepięknej kapliczce. Dlaczego dzisiaj nie ma chętnych do uczestnictwa?
OdpowiedzUsuńOoo, to tego Ci zazdroszczę, takich wspomnień majówkowych...
OdpowiedzUsuń