posłuchałam innych wykonań Erbrame (U Ciebie, z YouTube) i zastanawiam się nad desperacką decyzją. Daleko? Niemiecki nie jest jego językiem? Pierwszy raz na Twojej liście? Będzie się tremował:)
Francuz. Nie, nie jadę w ciemno, już go słuchałam z nagrań, nie za dużo, ale coś tam słuchałam. To nie desperacja, tylko obietnica ;-) Pojadę, bo mam bilet. Jak zwykle, do Krakowa ;-)
Ja jestem jeszcze przy poprzednim wpisie. Nadal nie mogę się nadziwić, jak CIEBIE może interesować to co Danuta Stenka robiła w dzieciństwie. Ale ja w ogóle mam problem z akceptacją istnienia tego typu książek i tego typu Danut Stenek ;)
Zdumiewa mnie, że ktoś miał niemal identyczne dzieciństwo, jak ja, chociaż w innym zupełnie regionie ;-) No i nadal nie wyszłam poza te rozdziały o dzieciństwie ;-)
No więc właśnie... Ty miałaś takie dzieciństwo, a jakoś nie przychodzi Ci do głowy, że jest tak szalenie interesujące, że trzeba to opisać w książce, prawda? A ona opisała, bo co? Wielka intelektualistka, noblistka, filozofka, legenda kultury? No luuuuuuuudzie....
Ostatnio faceci u ciebie jakoś sopranem ciągną... A co do poprzedniego - zgadzam się z E. z całą rozciągłością:) A poza tym jedno zdanie mnie urzekło: "...jak Penderecki będzie, albo Lutosławski, to znaczy ciężkostrawny". Jak ja to lubię, tę prawdę... :)
Ten śpiewa altem :-) I wcale nie ostatnio. Od początku tak było. Nie wiesz, bo nie czytałaś wtedy jeszcze na moim poprzednim blogu - zaczęło się od Andreasa - był moją pierwszą miłością (kontratenorową) ;-)
Otwierasz przede mną drzwi Sezamu. A tam prawdziwe skarby. Znowu jestem wzruszona. Dziwne, bo do tej pory unikałam tego rodzaju muzyki. Wydawała mi się mało interesująca. Dlaczego teraz, gdy już tyle życia poza mną, tak porusza moje serce? Dziękuję Ci za to. :)
posłuchałam innych wykonań Erbrame (U Ciebie, z YouTube) i zastanawiam się nad desperacką decyzją. Daleko?
OdpowiedzUsuńNiemiecki nie jest jego językiem? Pierwszy raz na Twojej liście?
Będzie się tremował:)
Francuz. Nie, nie jadę w ciemno, już go słuchałam z nagrań, nie za dużo, ale coś tam słuchałam. To nie desperacja, tylko obietnica ;-) Pojadę, bo mam bilet. Jak zwykle, do Krakowa ;-)
UsuńNa dodatek Kraków dużo piękniejszy niż moja wieś!!!!
OdpowiedzUsuńRozumiem, że sprawozdanie będzie.
:-)
Ale podobno jest nabajrdziej zatrutym miastem w Polsce :-(
UsuńBzdura i propaganda obecnego prezydenta, który na ekologicznym koniu myśli kolejnych wygrać elekcyj...
UsuńKłaniam nisko:)
A wydawałoby się, że ekologia powinna być niezależna od polityki, bo to nasza wspólna sprawa...
UsuńPozdrawiam, wiem, że lubisz Kraków, dlatego najpiękniejszego ciepłego pobytu
OdpowiedzUsuńj
Jeszcze chwilę, nie tak prędko, dopiero się przygotowuję :-)
UsuńNapisz kiedy to smoga wypędzę...;o)
OdpowiedzUsuńTylko się nie rozpędź i wawelskiego smoka zostaw, bo nie będę miała z kim gadać przy porannej kawie;-)
Usuńnotaria
No to jedź ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem jeszcze przy poprzednim wpisie. Nadal nie mogę się nadziwić, jak CIEBIE może interesować to co Danuta Stenka robiła w dzieciństwie. Ale ja w ogóle mam problem z akceptacją istnienia tego typu książek i tego typu Danut Stenek ;)
Zdumiewa mnie, że ktoś miał niemal identyczne dzieciństwo, jak ja, chociaż w innym zupełnie regionie ;-) No i nadal nie wyszłam poza te rozdziały o dzieciństwie ;-)
UsuńNo więc właśnie... Ty miałaś takie dzieciństwo, a jakoś nie przychodzi Ci do głowy, że jest tak szalenie interesujące, że trzeba to opisać w książce, prawda? A ona opisała, bo co? Wielka intelektualistka, noblistka, filozofka, legenda kultury? No luuuuuuuudzie....
UsuńOpisałam!!! Przez kilkanaście lat pisałam pamiętnik. Ale spaliłam. Kurczę, może byłby hit?! ;-)))
UsuńOstatnio faceci u ciebie jakoś sopranem ciągną... A co do poprzedniego - zgadzam się z E. z całą rozciągłością:) A poza tym jedno zdanie mnie urzekło:
OdpowiedzUsuń"...jak Penderecki będzie, albo Lutosławski, to znaczy ciężkostrawny". Jak ja to lubię, tę prawdę... :)
Ten śpiewa altem :-) I wcale nie ostatnio. Od początku tak było. Nie wiesz, bo nie czytałaś wtedy jeszcze na moim poprzednim blogu - zaczęło się od Andreasa - był moją pierwszą miłością (kontratenorową) ;-)
UsuńJedż, słuchaj, wróć i wszystko opisz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPostaram się :-)
UsuńOtwierasz przede mną drzwi Sezamu. A tam prawdziwe skarby. Znowu jestem wzruszona. Dziwne, bo do tej pory unikałam tego rodzaju muzyki. Wydawała mi się mało interesująca. Dlaczego teraz, gdy już tyle życia poza mną, tak porusza moje serce? Dziękuję Ci za to. :)
OdpowiedzUsuńDo takiej muzyki trzeba dorosnąć?;-) To jest Bach, a Bach potrafi wzruszyć jak mało kto :-))
Usuń