Włodek Pawlik i jego płyta Night in Calisia
Co ciekawe, na płycie znajdują się kompozycje, które powstały na zamówienie, czyli czysty sponsoring. Kiedyś nazywało się to mecenatem. Jak za dawnych dobrych czasów: mecenat miasta, czyli rajców miejskich, którzy zamówili u artysty dzieło na upamiętnienie 1850-lecia powstania grodu. No, może nie sami rajcy miejscy na to wpadli, tylko dyrygent i dyrektor zarazem Filharmonii Kaliskiej, Adam Klocek, ale przecież nie płacił z własnej kieszeni, tylko z pieniędzy przyznanych na działalność artystyczną (chyba? w sumie szczegółów nie znam)
W zeszłym roku też mieliśmy złoto - zdobył je Antoni Wit z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Narodowej za płytę z nagraniami utworów Krzysztofa Pendereckiego. Co prawda, to już inna kategoria, muzyka klasyczna, ale nie to jest najważniejsze. ważne, że polscy muzycy i wykonawcy są doceniani w międzynarodowej rywalizacji. Czyli zdobywają złoto. Nagroda w kształcie pozłacanego gramofonu, wykonanego ręcznie, wcale nie jest tańsza od olimpijskiego krążka.
No to jeszcze raz: polski jazzowy olimpijczyk
A właśnie Kamil Stoch wywalczył złoto. I zdziwiłam się, że o sporcie piszesz. No ale Ty jesteś wierna sztukom pięknym!!!! Gratuluję temu Twojemu zwycięszy, który jest też i moim, bo bardzo się z tego faktu cieszę!!!
OdpowiedzUsuńKiedy pisałam, Stoch jeszcze nie doleciał ;-) A Grammy przyznali ponad tydzień temu. Jak byłam na spektaklu w Teatrze Polskim, miał grać właśnie Włodek Pawlik, ale go nie było, bo odbierał nagrodę, to znaczy poleciał po jej odbiór.
UsuńAle i olimpijskie złoto mamy dziś (czyli już wczoraj). A ja za jazzem nie przepadam, zbyt "wyrafinowany", chociaż jest go tyle odmian, że nie należy uogólniać. I można znaleźć coś dla siebie. A Pawlik jest z tych "łagodniejszych" dla ucha:)
OdpowiedzUsuńJa tez fanką jazzu nie jestem, ale czasem lubię posłuchać. W audycjach nieraz bardzo ciekawe puszczają kawałki. Tak przed snem nawet uspokajające :-)
UsuńTak, o Pawliku "mówi się", cieszymy się wszyscy, jak ze zwycięstwa Stocha:)).
OdpowiedzUsuńLubię jazz, jest niezobowiązujacy, kameralny i pachnie wolnoscią:))
OdpowiedzUsuńDobrze, że chociaż "się mówi", bo o Stochu wszyscy naraz krzyczą ;-) Dla mnie jazz jest za trudny, nie nadążam za jego muzyczną logiką, dlatego słucham rzadko, ale dobry jest na sen ;-) W wersji łagodniejszej :-)
UsuńDługo trzeba było czekać... a szkoda, bo nie jednemu jazzmanowi z Polski się już należała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Właściwie też się dziwię, że dopiero teraz, bo jazzmanów mamy od lat bardzo dobrych i znanych w świecie.
Usuńwidziałam Bohatera w tv. Z żoną, którą przedstawił jako współautorkę sukcesu. Była inicjatorką nagrania i producentką płyty Night in Calisia:)
OdpowiedzUsuńŻaden sukces nie bierze się znikąd. I czasem trzeba kogoś, kto sprawę ruszy z miejsca :-)
UsuńFajnie, że wreszcie doceniono i naszego jazzmena, widziałam laureata w telewizji.
OdpowiedzUsuńA doceniono :-) I telewizja na coś się przydała ;-)
UsuńNom, już się trochę popodniecałam tym. A Pawlik, choć może nie do końca jest to mój typ jazzu (chociaż, globalnie: ja uważam, że nie ma lepszej muzyki na świecie w sensie gatunkowym), to fajny gość i śmiesznie się cieszył .
OdpowiedzUsuńCo do rozważania czy lepsze czy gorsze - no, no, never. Sport też jest ważny i złoto dla Polaka cieszy w każdej formie.
Ja tam bez jazzu mogłabym żyć, w przeciwieństwie do takiej muzyki Bacha na przykład ;-) Każde złoto dla Polaka cieszy, ale znaj proporcję, mocium panie ;-)
Usuń