Co pewien czas...
Co pewien czas
po wielu latach,
po latach dziesiątku lub setce,
co kryją się po kątach
jak niemi słuchacze,
przechodzień przygodny
siada przy stole nad książką
otartą z pajęczyn i kurzu,
cicho coś szepce,
uśmiecha się i płacze.
Skończywszy zamyka książkę,
stawia ją na półce
miedzy pajęczyn kurze
i odchodzi na zawsze,
człowiek w wiecznej podróży.
Przez okno zakratowane
wchodzi do biblioteki
zapomnienie i wieki.
(Leopold Staff)
Chciałem już zamknąć dzień...
Chciałem już zamknąć dzień na klucz,
jak doczytaną księgę,
owinąć się czarną ciszą
i zasnąć na potęgę. (...)
(Leopold Staff)
Ty i twój świat. A ja?
(........)
tak tak
nadchodzi chwila
kiedy wszystko rozsypuje się
rozpada albo staje jak wryte
wobec niepojętości tego
co poza nami - -
góry kruszą się ale trwają
podczas gdy ja gdy ty
próżno szukamy w gwiazdach
ocalającego kamienia
lub wypatrujemy sprzymierzeńca
w zodiakalnych znakach - -
i już
ty wysypujesz się z ty
ja wysypuję się z ja
a świat
choć wysypuje nam się z rąk
trwa nadal nieporuszony - -
(........)
(Urszula Kozioł)
Miła Moja!!! Dlaczego dzisiaj tak smutno???????
OdpowiedzUsuńAle przecież wiersze ładne i Scholl śpiewa pięknie, prawda?
UsuńPrawda, pewnie że prawda :-)
UsuńNotario jakie piękne i wymowne wiersze Staffa. Wiersz Urszuli Kozioł jakże prawdziwy. Podobał mi się także śpiew tego artysty.
OdpowiedzUsuńTeż pasowało mi to zestawienie Staffa z Kozioł. Pejo, pamiętam, że nie za bardzo lubisz głosy kontratenorowe ;-)
UsuńTak, ale ten mogłam słuchać, bo nie jest aż taki, pewnie nie wyrażę się odpowiednio, cienki. Miałam nawet pisać o tym, spodziewając się, że pamiętasz...... .
UsuńPamiętam, oczywiście, że pamiętam ;-) Scholl śpiewa altem, rzadko który może i potrafi wyżej, no Jaroussky czasami ;-) Laszczkowski śpiewał wysoko, sopranem, ale to był chyba tylko tymczasowy eksperyment z jego strony, bo normalnie śpiewa jako tenor.
UsuńCzy to są wiersze na okoliczność Twojego stanu ducha? :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
;-))
UsuńStaffa przerabiała z nami praktykantka:) Po kilku lekcjach wałkowania wróciła nasza Psorka i zarządziła kartkówkę na temat "Afirmacja życia w poezji Staffa". Na co my gamonie, zapytaliśmy, co to takiego ta afirmacja...? Trzeba było zaczynać od nowa:) Piękne.
OdpowiedzUsuńLiczy się efekt: dzięki temu do dziś Staffa i jego afirmację pamiętasz ;-)
UsuńOboje lubię i znam, tak myślałam.Rzadko wracam do Staffa, do Kozioł.A tu takie ładne metafory:))
OdpowiedzUsuńI tak się staram, staram, ale mam wrażenie, ze jednak się wysypuję.:) Czas terażniejszy taki tu ważny, bo pocieszający. Ona jest jak cień?A odejście nie jest nigdy nagłe i nieprzewidywalne? Odchodzimy, po prostu.Czy świat nieporuszony? Inny, zostaje inny.
Scholl glosem wzbija się pod sklepienie. Istrumenty, pycha:))
Zawsze twierdzę, że u Staffa można znaleźć szystko :-) Takie opus magnum ;-)
UsuńOch, rozsypujemy się codziennie po trochu, tak niezauważalnie.
czy nie zdradziłabyś jakiejś tajemnicy, gdybyś powiedziała, co Cię skłoniło do poszukiwań u Staffa. Też do niego zaglądam, był moją milością, szczególnie "Ścieżki polne",a teraz brak mi czasu i motywacji.
UsuńPoza tym Staff już dawno poza obiegiem: vide komentarz Heleny
Staffa mam na podorędziu i od zawsze wiem, że można u niego znaleźć wszystko, jak w komentarzu powyżej napisałam. W zasadzie ja u niego nie szukam, ja po prostu wiem, że on to czy tamto napisał. Przewertowałam jego twórczość w miarę dokładnie wiele lat temu. Coś niecoś jeszcze pamiętam ;-) Jestem pod wrażeniem ostatnich tomików: "Wikliny" i "Dziewięciu muz", w których wprowadza formę wiersza współczesnego, wolnego, a zarazem umie stosować tak skondensowany styl, unikając wcześniejszego przegadania, że właściwie jest to już poezja bardzo nowoczesna.
Usuńnotaria
Tak, Staff to opus magnum. Długo żył, to jedno. Tworzył w trzech epokach, a na upartego w czwartej, to drugie. Ja lubię "Kowala" najbardziej choć oklepany. Za to "Tęcza z łez i krwi" będzie w sam raz na setną rocznicę wybuchu I wojny, którą spędzę sama, jako że poza blogiem nie mam już gdzie pisać akurat o takich sprawach.... :(
OdpowiedzUsuńPisz choćby na blogu, a kiedy jeszcze znajdzie się miejsce gdzieś, wtedy będziesz miała materiał gotowy :-)
UsuńWspaniale, Staff jedyny, którego polubiłam
OdpowiedzUsuńj
Jak się cieszę, że trafiłam w Twojego ulubionego! Ale nie wierzę, Ze tylko jego lubiłaś/lubisz?...
UsuńCieszę się, że tu dzisiaj "weszłam". Dzięki za Staffa. Był czas, że "żyłam" jego wierszami. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajnie! Cieszę się, że i Tobie przypomniałam poetę, który miał i ma nadal tylu czytelników :-)
UsuńPrzychylam się do opinii wcześniejszych komentujących. Za mało znamy polską poezję współczesną. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa szczęście możemy to zmienić sami dla siebie
OdpowiedzUsuń