Wczoraj, prawie na zakończenie Festiwalu Chopin i Jego Europa (ostani koncert odbędzie się jutro), poczułam się jak w dawnym arystokratycznym salonie na muzycznym wieczorze kameralnym. Bardzo przyjemnie się słuchało. Cudowne brzmienie historycznych instrumentów, klarnetu, fortepianu Buchholtza (rekonstrukcja pierwszego fortepianu Chopina), wiolonczeli, w lekko tanecznych rytmach, w nastrojowych wycieszających transkrypcjach Chopina, Beethovena, Schumanna, w medytacyjnym Andantino z Sonaty A-dur nr 20 Schuberta nastrajało bardzo intymnie mimo opowieści lidera zespołu Lorenza Coppoli, który zapowiadał utwory, aktorsko i dowcipnie przedstawiając na scenie ich charakter, zwłaszcza na początku. (Nazwisko zobowiązuje! Jak się nosi nazwisko "Coppola", aktorstwo i muzykę ma się w genach, ostatecznie ojciec słynnego reżysera też było kompozytorem. Ten Coppola urodził się w Rzymie, ale co nazwisko, to nazwisko.)
Ensemble Dialoghi to zespół młody, założony w Barcelonie (znowu ta Katalonia!) w 2014 roku. Tworzą go muzycy grający na instrumentach z epoki. Tworzą go klarnecista, oboista, klawesynistka i waltornista. Z tego podstawowego składu dwoje przyjechało do Warszawy: Cristina Escaplez grająca na historycznym fortepianie i Lorezno Coppola grający na klarnecie, dodatkowo skład wzmocniła grająca na wiolonczeli Kristin von der Goltz. Współbrzmienie (dialog) instrumentów było przepiękne, a każde z muzyków miało też swoje wirtuozowskie fragmenty. Miękko, wręcz aksamitnie brzmiał klarnet, a pod palcami Escaplez buchholtz cudownie śpiewał.
Koncerty bywają różne, bo skala osobowości muzycznych bywa ogromna, czsami wręcz skrajna. Są artyści, których temperament wyłania się z każdego utworu aż do przesady, są tacy, którzy proponują jakieś nowości, nowe odczytanie znanych kompozycji. Jedni skupiają uwagę słuchaczy bardziej na sobie niż granych utworach, inni zatapiają się w muzyce jak w przepastnej otchłani. Muzycy Ensemble Dialoghi zaproponowali przepiękny zestaw nieprzesadnie karkołomny, chociaż na tyle różnorodny, że nienużący. Cały koncert powinien zostać nagrany i wydany na płycie do słuchania na jesienne wieczory.
Nie wiem, czy to, co było dostępne w bezpośrednim streamingu zostanie na stałe zamieszczone na YouTube, na razie jeszcze jest (z wszystkimi przerwami, jakie pojawiły się w środku koncertu, więc ponad dwie godziny)
Ale znalazłam też taki skrót dla zachęty (dla tych, którzy nie mają dużo czasu, minutowa zapowiedź charakteru całości):
Wiem już co to są ,,Zapiski... ,,. Dobrze przewidziałam, że trzeba się nastawić na odbiór zapisanego słowem i dźwiękiem piękna. h
OdpowiedzUsuńDźwięków tu całkiem sporo, ale i innych rzeczy też... Właśnie zajrzałam, a Ty tu mnie odwiedziłaś:-)
OdpowiedzUsuńNie musisz mnie zachęcać.
OdpowiedzUsuńOczywiście że wysłucham całośc.
Dzięki serdeczne :-)
Bo Ty jesteś uparta melomanka, która wstaje przed świtem! A muzyka piękna i warto posłuchać.
OdpowiedzUsuńJeszcze przed piątą do Ciebie przyszłam dzisiaj żeby posłuchać :-)))
UsuńTo się do rana wyrobiłaś spokojnie
UsuńMożna "odlecieć" z kretesem...;o)
OdpowiedzUsuńA myślisz, że nie odleciałam!... I to jak!
OdpowiedzUsuńWielkim darem jest słuch. Przez życie, pozwala płynąć z muzyką.f
OdpowiedzUsuń