Daniel Hope urządza w domu koncerty dla wirtualnych odbiorców.
A gra przepięknie.
Koncert domowy Daniela Hope
Skrzypce pięknie brzmią, bo to Guarneri ex Lipiński, czyli instrument należący niegdyś do Karola Lipińskiego. Wykonał je słynny lutnik z rodu Guarnerich zwany del Gesu w 1737 roku. Charakterystyczną cechą jego skrzypiec jest przepiękny dźwięk zwałszcza w wysokich tonach, słodki i brylantowy.
E tam... "guarneri"... Ja mam "stradivariusa"! Prawdziwego sfałszowanego stradivariusa z zakładu w - jak piszą "mędrcy" - w Lipsku [ale nie chodzi o Lipsk na Kurpiach] z wklejoną w pudle drukowaną [!]metryką o treści "Antonio Stradivarius Cremonensis faciebat anno 1713"! Takich stradivariusów wypuszczono około 2 000 stuk...
OdpowiedzUsuńZapraszam na lekturę Biblii - tak samo prawdziwej...
No dobrze, ale tej muzyki wysłuchałeś czy nie, bo jakoś z tego komentarza nie wynika ;-)
UsuńSłucham sobie. Przepiękne.
OdpowiedzUsuńNie bez znaczenia jest także fakt, że Hope - znaczy Nadzieja.
Home Hope - nadzieja w domu? ;-)
Usuńkoncertów, propozycji najrozmaitszych teraz... Ale podoba mi się, bo słuchamy tej samej melodii, tego samego wykonawcy, mamy podobne wzruszenia...chociaż tego pewna nie jestem:))
OdpowiedzUsuńNawet teraz nie da się słuchać jednocześnie tego samego, są różne propozycje i platformy. Nie do końca mi się to podoba, co na żywo, to jednak na żywo, ale skoro nie można inaczej...
OdpowiedzUsuń