Nie wiedziałam, że mamy w Polsce Botticellego! Widziałam Rembrandta, widziałam Leonarda, Memlinga (ale on to właściwie prawie nasz), jest Brueghel, El Greco, jest Lukas Cranach i Kandinsky, jest nawet jeden Monet. Nie wiedziałam jednak, że mamy Botticellego. Inna rzecz, że przez lata obraz uznawany był za dzieło z jego warsztatu, ale wykonane przez uczniów. Ostatecznie po konserwacji i ekspertyzach okazało się, że malowała go ręka samego mistrza.
Madonna z Dzieciątkiem, św. Janem Chrzcicielem i Aniołem
Obraz jest rozświetlony, przepiękny, zdjęcie nie oddaje pełnego wrażenia. Rysy Madonny są niemal identyczne jak na znanym obrazie "Narodziny Wenus". Większość Madonn Botticellego ma twarze bardzo podobne. Powstała teoria, że w postaci Wenus Botticelli sportretował Simonettę Vespucci, nazywaną la bella Simonetta. Uważano ją za ideał piękna w ówczesnych Włoszech. Trudno obronić tę tezę, gdyż "Narodziny Wenus" powstały dziesięć lat po śmierci Simonetty, która zmarła mając zaledwie 22 lata. Niemniej Ernst Gombrich głosił iście romantyczną teorię, że Botticelli z pamięci uwieczniał ją jako ideał w wielu postaciach kobiet malowanych przez całe życie. Późniejsi badacze odrzucili tę koncepcję.
Walorami malarstwa Botticellego są precyzyjne linie i kolorystyka, co wyraźnie widać na obrazie z Muzeum Narodowego w Warszawie. Zestawienie barw jest doskonałe. Niebieski w kilku tonacjach: czysta ultramaryna uzyskana z rozdrobnionego kamienia lapis lazuli. Tak samo różowy jaśniejszy i ciemniejszy, brązy rozmieszczone w rytmicznych powtórzeniach: szata Jana Chrzciciela, kołnierz sukni Madonny i odchylające się szerokich poły rękawów, oprawa księgi (Nowy Testament) trzymanej przez Anioła. Z kolei w samej postaci Anioła kolor okładki jest symetryczny z jego włosami. Kołnierz i wewnętrzne poły rękawów Madonny tworzą trójkąt (Trójca Święta), w który wpisana została postać Dzieciątka.
Nie należy szukać realizmu czy zgodności chociażby z opisem ewangelicznym. Przecież Jan Chrzciciel był starszy od Jezusa zaledwie o pół roku, tutaj różnica wynosi kilka lat. Botticelli nie stara się o wierność faktograficzną czy anatomiczną swoich postaci. Na przykład twarzom nadaje - jak w innych dziełach - charakterystyczny wydłużony kształt. Tylko Jezus jako dziecko jest bardziej pulchny. Każdy element - dwie księgi, brama w tle, róże, krzyż w ręku Jan Chrzciciela, kolory - ma symboliczne odniesienia, którym badacze poświęcili wiele interpretacji. Stojąc jednak przed obrazem jesteśmy przede wszystkim pod wrażeniem precyzyjnej kompozycji i jasności, delikatności, świetlistości tak charakterystycznej dla Botticellego. Widać to w twarzy Madonny, pochyleniu jej głowy, różanych kwiatach w tle, czterofigurowej kompozycji wpisanej w koło (tondo), a zarazem w tle skontrastowanej z dwiema kolumnami symbolizującymi bramę do wieczności. Patrzymy, patrzymy i dopiero po pewnej chwili dostrzegamy zdumiewającą precyzję i delikatność pędzla artysty. Mały Jezus na górnej części ciała ma na sobie przezroczystą koszulkę. Jak oddać kolorem (?!) przezroczystość materii? Niepojęte.
Uwielbiam Go...:o)
OdpowiedzUsuńZakładamy fanklub!...
OdpowiedzUsuńAbsolutnie i natychmiast !! ;o)
Usuńobraz piękny. nie napisałaś jakie ma wymiary.
OdpowiedzUsuńAni jaką ma wagę... Ech...ten brak precyzji...
UsuńHa,dobre:-)Miałam zapytać przewodnika, ile waży rama,ale się powstrzymałam,bo się obawiałam,że mnie wzrokiem zabije.
UsuńAle spoko, Czesia jest po prostu cholernie dokładna, czasem zadaje mi dodatkową pracę domową
Ten opis... Jakbym czytał Waldemara Łysiaka - MALARSTWO BIAŁEGO CZŁOWIEKA. Proszę to uważać za najwyższą formę pochwały i nie zważać na dziwactwa i fanaberie niemal rasistowskie Autora oraz mmiwolną egzaltację autora notki - człowieka starego i lubiącego malarstwo.
UsuńPozdrawiam...
Ależ bardzo lubię takie fanaberie!
UsuńAleż masz wymagania: 111 na 108cm
OdpowiedzUsuńJaka grubość listew? Jaki gatunek drewna?
UsuńNie mierzyłam, ale deski, na których namalowano obraz są topolowe i uprzedzając kolejne pytanie dopowiem, że jest ich sześć - obraz namalowano na sześciu topolowych kawałkach.
UsuńAle fajne pytania! Jak to nie można zignorować żadnej informacji, a myślałam, że się wykpię byle czym.
Naprawdę mamy Botticellego???
OdpowiedzUsuńSzok i radość dla mnie wielka.
No właśnie!
OdpowiedzUsuń