wtorek, 31 marca 2020

Słuchałam wtedy ze ściśniętym gardłem

      W 2014 roku Stanisław Skrowaczewski dyrygował V symfonią Dymitra Szostakowicza w nowej siedzibie NOSPR w Katowicach. Koncert zakończył się owacją na stojąco, chociaż bliżej prawdy będzie powiedzieć, że interpretacja wgniatała w fotel. Słuchałam wówczas transmisji i dobrze, że siedziałam sama w domu, bo do owacji zapewne wstać bym nie była w stanie. Dzisiaj Dwójka PR powtórzy tamten koncert o 21:00.

Tutaj też V symfonia pod Skrowaczewskim,  jako przedsmak wieczornych wrażeń, chociaż inna orkiestra.




To, co zaczyna się po dzisiątej minucie, jest nie do wypowiedzenia... 

6 komentarzy:

  1. Wysłuchałam nawet dwa razy. Faktycznie robi niesamowite wrażenie.
    A dla melomanów to prawdziwa perła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ogarniam, ale podziwiam...;o)

    OdpowiedzUsuń
  3. do późnego słuchania muzyki potrzebuję towarzystwa:))

    OdpowiedzUsuń
  4. A kto każe słuchać późno?... można wcześniej :-)

    OdpowiedzUsuń