Lata lecą, kalendarze się zamykają, odliczanie trwa, kolejne jubileusze mijają, a on się nie starzeje. Jego muzyka także nie, choć towarzyszyła mi właściwie przez całe życie, odkąd samodzielnie i świadomie zaczęłam gromadzić swoją płytotekę. O ile było to możliwe w siermiężnych czasach żelaznej kurtyny. Jean-Michel Jarre ma 77 lat, a nadal potrafi dać półtoragodzinny koncert, będąc sam na scenie i przykuwając uwagę muzyką i elektronicznymi wizualizacjami.
Nie będę tu przypominać jego muzycznej biografii, kolejnych płyt, eksperymentów z laserową harfą, nowinek formalnych, o których pokrótce pisałam TUTAJ. Właśnie mija - minie w roku 2026 - 50. rocznica płyty nagranej w domowej kuchni przerobionej na studio nagrań. Było nią Oxygene. Czasami słucham do dziś. I wszystkich następnych. Z okazji rocznicy Jarre wyruszył w trasę koncertową, dowodząc, że ani jego muzyka się nie starzeje, ani nie brakuje pomysłów. Podczas tournée prezentuje dawne hity, ale... ale często w nowych aranżacjach, z pokazem animacji, które dopełniają muzykę.
Zawsze odbierałam muzykę Jarre`a jako głęboko humanistyczną. Może się to wydawać dziwne w przypadku takiego zaplecza elektroniki i dźwięku generowanego właściwie sztucznie. A jednak nie służyła ona nigdy gloryfikacji sztucznego, bezdusznego krzemowego świata. Ostatni koncert w Sewilli kolejny raz potwierdza, że Jarre muzyką głosi głęboko humanistyczne przesłanie. I nie poprzestaje na tym, co było, na przeszłości. Wciąż je aktualizuje. W załączonym nagraniu koncertu z Sewilli zwracam uwagę na kompozycję Exit, w którą Jarre wkomponował nagranie ze Snowdenem. Przejmująca jest kompozycja pod jakże znamiennym tytułem Robots Don`t Cry z przepięknymi animacjami. Niesamowite połączenie muzyki z obrazem tworzy fragment Zero Gravity. Te trzy kompozycje chciałam tutaj wyróżnić, ale wszystkie są świetne, wszystkie znam, pamiętam...
Nagranie jest podzielone na poszczególne kompozycje i można sobie najechać na interesujący utwór, wybrać pojedyncze kawałki. Niemniej, kiedy zaczęłam oglądać, nie przestałam słuchać i oglądać aż do samego końca. Półtorej godziny bez przerwy to i tak nie tak długo jak na długie zimowe noce, a warto powtórzyć sobie ten koncert jeszcze w noc sylwestrową. To nie jest podsumowanie minionego roku. Raczej podsumowanie 50. lat pewnego typu muzyki, pewnego fenomenalnego kompozytora. 50-lecie słuchania i fascynacji.
A to, co mam w starym pudle - płyty, kasety - Jarre jako pierwszy wydawał swoje kompozycje jednocześnie na płytach winylowych i na kasetach magnetofonowych - jest teraz dostępne w Internecie. Ech! Czasy!
Film dostępny na platformie Arte
Jean-Michel Jarre - Koncert w Sewilli - Obejrzyj cały spektakl | ARTE Concert
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz