Marek i Vacek - fortepianowy duet - Marek Tomaszewski i Wacław Kisielewski. Kochałam ich. Nadal słucham stare winylowe krążki. Grali klasykę i własne utwory. Teraz nagrania można znaleźć w Internecie. Mam je wszystkie na czarnych płytach... Kisielewski zmarł 12 lipca 1986 roku na skutek obrażeń w wypadku samochodowym. Duet przestał istnieć. A ja nadal ich kocham.
Klik! - O czym piszę gdzie indziej - okolice książek
środa, 10 września 2025
Legendarny i niezapomniany duet
niedziela, 7 września 2025
Muzyka, śpiew i modlitwa - na Siewną
Czy w tej akurat kolejności? Niekoniecznie, aczkolwiek nie wymieniłam wszystkiego. Był orkiestra dęta, był zespół śpiewający, były występy pań z koła gospodyń wiejskich, była msza w parafialnym kościele, były ciasta, słomiane "rzeźby" i artystyczne ekspozycje plonów i oczywiście dożynkowy wieniec. Kultywowanie tradycji dożynek należy do kultury lokalnej, mimo że obchodzone właściwie w całej Polsce wiejsko-sołeckiej, mające swoje ponadlokalne wydania w postaci dożynek wojewódzkich i ogólnopolskich na Jasnej Górze. Swego czasu w okresie PRL-u nagłaśniane ogólnopolskie dożynki z udziałem najwyższych przedstawicieli partyjnych były transmitowane w telewizji, służąc jako propagandowa narracja władzy komunistycznej kształtująca świeckie państwo. Propagandowe funkcje ogólnokrajowych dożynek w okresie PRL omawia Monika Milewska (Ukradzione święto. Dożynki w PRL, "Zeszyty Wiejskie", 2020). Ich organizacja corocznie odbywała się w innym mieście wojewódzkim, co podyktowane było względami ideologicznymi, np. w 1954 roku ogólnokrajowe dożynki odbyły się w Lublinie jako uczczenie 10. rocznicy ogłoszenia Manifestu PKWN. Przygotowywane z wielką pompą obchody gromadziły do 200 tysięcy uczestników z całej Polski (przodowników pracy i działaczy), a tylko niewielka część dożynkowego pochodu wywodziła się z ludowej tradycji (wieniec dożynkowy, tradycyjne stroje ludowe|). Bezpośrednią bowiem funkcję propagandową pełniły niesione w długim pochodzie portrety przywódców politycznych (np. Bieruta, Stalina, Mao-Tse-tunga, Kim Ir Sena...), Ludwika Waryńskiego, sztandary PZPR, ZSL, ZMP, transparenty ("Cześć chłopom, przewodnikom polskiej wsi...", "Niech żyje Związek Radziecki..." itp.). Wzory wieńców dożynkowych poszczególnych województw były z góry określone przez Zarząd Główny ZSCh. Obchodom towarzyszyła idea mechanizacji wsi, stąd prezentacje traktorów, kombajnów, maszyn rolniczych. Paradoks komunistycznych dożynek polegał na tym, że miały służyć wychwalaniu klasy robotniczej, stąd uczestniczyły w nich delegacje z fabryk, kombinatów chemicznych, stoczni, hut, stalowni, kopalni, a w efekcie chodziło o marginalizowanie znaczenia obszarów wiejskich na rzecz wzmocnienia rozwoju przemysłu i nadrzędnej roli robotników (szczególną rolę odegrała tutaj historia powstania Nowej Huty). Włączanie do dożynkowego święta rzesz robotników z fabryk i organizowanie dożynek w największych miastach mimowolnie nabierało aspektu humorystycznego, gdy z ludowego, wiejskiego obrzędu plonów powstawała wielkomiejska manifestacja pod hasłem "Tradycyjne, Ogólnomiejskie Dożynki Wsi". Jednocześnie chodziło o pozbawienie dożynek akcentów religijnych, co - nota bene - było trudne, ponieważ tradycyjne pieśni dożynkowe są wyrazem wiary w Boską opiekę nad urodzajem.
W latach 90. XX wieku i na początku wieku XXI rozwój idei "małych ojczyzn" przywrócił dożynkowej tradycji wymiar lokalny, skupiając wokół obrzędu lokalną społeczność, aktywizując najczęściej działania tradycyjnych kół gospodyń wiejskich i ochotniczych straży pożarnych. Samoorganizacja środowisk wiejskich wokół tradycyjnych form świętowania, odnoszących się do specyfiki pracy na roli, jest jednym z elementów zasobów kulturowych wsi. Obyczaj dożynkowy powstał około XVI wieku, ewoluując przez kolejne wieki aż do wieku XIX i początku XX, gdy utrwaliła się forma dziękczynienia za plony i święcenia wieńca dożynkowego w święto Narodzenia Matki Bożej, czyli 8 września. Jeszcze w latach międzywojennych dożynki urządzano właśnie podczas tego święta. Dziś jest inaczej, ponieważ parafie, gminy i powiaty urządzają święto plonów w różnych terminach, od połowy sierpnia aż do września. W wielu miejscowościach zachowuje się nadal tradycyjny termin Matki Bożej Siewnej, jak tradycyjnie nazywa się święto Narodzenia NMP. Dożynki bowiem oznaczają zakończenie zbierania plonów i przygotowanie ziemi pod nowy zasiew. W wiejskiej społeczności lokalnej tradycyjne dożynki zachowały sakralny charakter, a centralnym wydarzeniem jest poświęcenie wieńca dożynkowego przez kapłana w kościele. Stałym punktem jest tradycyjna pieśń dożynkowa "Plon, niesiemy plon" (zapisana przez Oskara Kolberga), niemniej ma ona liczne warianty i każdy region ma swoje własne wersje.
Uroczystości towarzyszą temu liczne atrakcje przygotowane przez lokalne grupy, jak wspomniane koła gospodyń wiejskich i ochotnicza straż pożarna oraz zaangażowani mieszkańcy. Uwidacznia się w tym jeszcze inna rola dożynek - poza sakralną funkcją dziękczynienia za plony - mianowicie integracja społeczności wokół wspólnych wartości: pracy, gościnności, tradycji, pobożności, zabawy, kształtowania specyficznej ludowej estetyki. Wszystko to obserwowałam właśnie dzisiaj, w dniu święta Matki Bożej Siewnej. W uroczystym korowodzie z udziałem pań z koła gospodyń wiejskich oraz orkiestry dętej do kościoła został zaniesiony wspaniały wieniec. Bezpośrednio do świątyni korowód z wieńcem został wprowadzony przez kapłana. W trakcie nabożeństwa wieniec został poświęcony, orkiestra grała (jak orkiestra huknęła na Podniesienie, to aż posadzka zadrżała), a panie z zespołu (o zespole pisałam TUTAJ) śpiewały specjalnie przygotowane pieśni. I to na dwa głosy. Przepięknie! Słowa pieśni dożynkowych wysławiają ciężką pracę na roli i zarazem sławią Boga za "dobrodziejstwa, którym nie masz miary", jak wspomniał kapłan w homilii.
W tradycji dożynkowej od dawnych czasów wykształcił się też element satyryczny. Także do tego było nawiązanie w postaci żartobliwego skeczu, na którego odegranie w kościele ksiądz się zgodził. Nawet zachęcał, żeby zostać i obejrzeć. Gestem gościnności było zaproszenie wszystkich obecnych na poczęstunek. I nie chodziło tylko o to, że można było wziąć kawałek dożynkowego chleba, lecz o całkiem przyjemne delektowanie się słodkimi wypiekami. Co najmniej kilkanaście pań piekło ciasta, aby dla nikogo nie zabrakło.
Muszę wspomnieć jeszcze o orkiestrze. Była to orkiestra dęta z Zaburza - powiat zamojski. Orkiestra oczywiście Ochotniczej Straży Pożarnej - wszyscy w strażackich galowych mundurach. . Dlaczego to ważne? Ponieważ jest to orkiestra ze stuletnią tradycją, powstała w 1926 roku, jedna z najstarszych orkiestr na Roztoczu. Występuje w całej Polsce na przeglądach i festiwalach. Jeszcze dekadę temu była to jedna z największych orkiestr dętych na Zamojszczyźnie. Grają w niej muzykanci z Zaburza i okolicznych miejscowości: Chłopkowa, Latyczyna, Gorajca, Radecznicy, Mokregolipia.
Znalazłam nawet kilka nagrań, chociaż niewielki to przedsmak tego, co orkiestra potrafi.
czwartek, 4 września 2025
Urodził się 4 września
Tak rocznicowo dzisiaj, choć to ani okrągła, ani specjalna jakaś rocznica. 4 września 1809 roku w Krzemieńcu urodził się Juliusz Słowacki. Nie doczekawszy 40. urodzin, zmarł w kwietniu 1849 roku w Paryżu. Ile trzeba mieć talentu, żeby w tak krótkim czasie napisać kilkanaście dramatów (które zresztą zrewolucjonizowały polską literaturę), kilkanaście poematów, powieści poetyckich i mnóstwo wierszy, a przy tym stworzyć nową oryginalną filozofię genezyjską. Jak na romantyka przystało, wyruszył też w podróż do źródeł europejskiej kultury: do Grecji i na Bliski Wschód. Świetnie też malował, w osobistym notatniku utrwalał podczas podróży oglądane pejzaże. Dandys i natchniony wieszcz, a zarazem twardy gracz, jeden z pierwszych, który umiejętnie i z sukcesami inwestował na giełdzie. Poeta, a jednak umysł precyzyjny i prawniczy: studia prawnicze ukończył w wieku 20 lat. Poliglota znający dziewięć języków, w tym francuski, niemiecki, rosyjski, łacinę i grekę (tłumaczył m.in. Homera), przy czym francuskim posługiwał się tak samo biegle jak polskim.
Wszyscy miłośnicy poezji, a nawet czytelnicy sporadyczni, mają swój ulubiony wiersz Słowackiego. Wybór jest ogromny. Najczęściej powtarzane są... przypominane... wiersze te najbardziej znane, rzekłabym nawet: dostojnie-posągowo-łzawe (Smutno mi, Boże itp.) Tymczasem pamiętać warto, bo i znać warto utwory o niesłychanym finezyjnym dowcipie. Słowacki był bowiem człowiekiem, poetą piekielnie inteligentnym. On pierwszy potrafił (no, może drugi, bo szlaki przetarł Ignacy Krasicki w Monachomachii) pisać dowcipnie o samym swoim pisaniu, przełamując granicę między światem wewnętrznym utworu a światem rzeczywistym, zacierając różnice między narratorem a autorem. I jeśli pewne raperskie poradniki językowe służą pomocą w poszukiwaniu oryginalnych rymów, jak te na żyrafę, to Słowackiego można uznać za prekursora raperów.
Dzisiaj przypada 216. rocznica jego urodzin - Juliusz Słowacki: prekursor raperów:
Z płaczem mówiła: jak w dębową szafę
Wlazła przed okrutnych wrogów pogonią,
Jakie tam miało być z niej auto-da-fe,
Jak nie pamiętał nikt i nie dbał o nią. -
( O! horror! trzeci rym jest na żyrafę!
Muzy żałośne łzy nade mną ronią,
Bo muzy wiedzą jakie do łez prawo
Ma wieszcz piszący poemat oktawą).
niedziela, 31 sierpnia 2025
Gdzie i kto?
31 sierpnia 1945 roku zmarł Stefan Banach - najwybitniejszy polski matematyk, twórca lwowskiej szkoły matematyki. Klasyk analizy funkcjonalnej i teorii mnogości. Bywalec kawiarni, nałogowy palacz, wielki patriota. Doktor matematyki, fizyki i filozofii. Pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. Przyjeżdżali do niego najwięksi matematycy ze świata posłuchać, co miał do powiedzenia. Planetoida jego imienia krąży wokół Słońca.
Gdzie i kto w Polsce dzisiaj obchodzi rocznicę jego śmierci? Kto i gdzie upamiętnia jego imię i dokonania? Kto i jak potrafi o nim opowiadać? Ilu Polaków wie, że z jego dokonań możemy być w świecie dumni?
piątek, 29 sierpnia 2025
Dwie piosenki o wojnie
Obu panów słyszałam na żywo... te piosenki też... i wciąż je słyszę.
Mirosław Czyżykiewicz
wtorek, 26 sierpnia 2025
Jeden utwór - kilka wersji
Najbardziej znany utwór Astora Piazzoli - Libertango - ma milionowe odsłony, nie podejmuję się policzyć, ile w sumie milionów, jeśli zsumuje się wszystkie dostępne wersje, a jest ich multum. Mam swoje ulubione i mam absolutny hit. Ale wybór pozostawiam każdemu indywidualnie. Tylko spośród kilku...
Na początek wersja z prawie sześćdziesięcioma pięcioma (prawie 65 mln) milionami osłon, do posłuchania i oglądania:
piątek, 22 sierpnia 2025
I ten głos pozostał już tylko w nagraniach
Wczoraj w wieku 66 lat zmarł Stanisław Soyka. Głos miał niesamowity. Potrafił zaśpiewać wszystko.
To jedna z moich ulubionych piosenek w jego wykonaniu:
Omnia nuda et aperta sunt oculos Eius... - wszystko nagie i otwarte jest przed Jego oczami
sobota, 16 sierpnia 2025
Wciąż mam w uszach
On mnie zaraził miłością do muzyki organowej. Wciąż mam w uszach muzykę w jego wykonaniu. Przechowuję do dzisiaj malutkie kartonikowe programy sprzed niemal czterdziestu lat koncertów, na które chodziłam, aby posłuchać jak gra.
Dzisiaj w wieku 90. lat zmarł prof. Joachim Grubich - Wielki Mistrz Organów.
Triada doskonała: Joachim Grubich - organy Filharmonii Lubelskiej - muzyka Messiaena
piątek, 15 sierpnia 2025
Barokowa wirtuozeria skrzypcowa - Assumptio Beatae Mariae Virginis
Heinrich Ignaz Franz von Biber (1644 - 1704) jest autorem czternastu sonat różańcowych, inaczej misteryjnych, z których każda odpowiada kolejnym wydarzeniom z życia Chrystusa znanym z tajemnic różańca. Tak więc w części pierwszej Radosnej są Sonaty I - V: Zwiastowanie, Nawiedzenie św. Elżbiety, Narodzenie Pana Jezusa, Ofiarowanie Jezusa w świątyni i Odnalezienie Jezusa w świątyni; w części drugiej Bolesnej Sonaty VI - X: Modlitwa Jezusa w Ogrójcu, Biczowanie, Ukoronowanie koroną cierniową, Droga krzyżowa, Ukrzyżowanie i śmierć Jezusa; w części trzeciej Chwalebnej Sonaty X - XV: Zmartwychwstanie Jezusa, Wniebowstąpienie Jezusa, Zesłanie Ducha Świętego, Wniebowzięcie NMP i Ukoronowanie NMP.
Niemniej nie należy doszukiwać się w kompozycjach Bibera dosłownej ilustracji różańcowych wydarzeń. To muzyka w wysokim stopniu medytacyjna, coś na kształt pozasłownej modlitwy. Kompozytor nie pozostawił żadnych wskazówek interpretacyjnych ani komentarza. Wiadomo, że w 1670 roku Biber rozpoczął służbę w dworze arcybiskupa Salzburga i tam powstały Sonaty Różańcowe.
Głównym instrumentem Sonat są skrzypce, których Biber był niezrównanym wirtuozem. Jak pisał o nim Charles Burney: ze wszystkich skrzypków ubiegłego wieku (czyli XVII - bowiem Burney żył w wieku XVIII) Biber wydaje się najlepszy a jego solówki są najtrudniejsze i najbardziej pomysłowe. Owa pomysłowość wirtuozerii skrzypcowej polega na zastosowaniu specjalnego strojenia skrzypiec zwanego scordaturą, dzięki której dźwięk nabiera cech polifonicznych. Każda z sonat - poza pierwszą - zakłada inne strojenie, inną scordaturę, a od wykonawcy wymaga niezwykłej wirtuozerii. Stąd też jeśli skrzypek chce wykonać całość piętnastu sonat, powiedzmy, na jednym koncercie, raczej nie dałby rady zrobić tego na jednym instrumencie, bo przestrajanie trwałoby za długo. Jeden z najwybitniejszych wykonawców utworu, Dmitry Sinkovsky używa skrzypiec barokowych wykonanych w 1675 roku przez Francesca Ruggieriego z Cremony oraz kilku innych wykonanych przez współczesnego wybitnego lutnika Aleksandra Rabinowicza.
Co ciekawe, Biber nie opublikował swojej kompozycji i została ona na wiele lat zapomniana. Wzmianki o tym, że taki utwór istnieje pojawiły się ok. 1889 roku. Po odnalezieniu rękopisu autorstwo ustalono na podstawie zamieszczonej dedykacji. Kompozycja na skrzypce i basso continuo po raz pierwszy została opublikowana dopiero w 1905 roku w Wiedniu, czyli 230 lat po jej powstaniu i dwieście lat po śmierci autora. Dzisiaj należy do kanonu barokowej wirtuozerii skrzypcowej.
środa, 6 sierpnia 2025
Transfiguratio Domini - 6 sierpnia
Franz Liszt skomponował In festo transfigurationis Domini nostri Jesu Christi na fortepian. To jeden z ostatnich utworów kompozytora, należący do tych o charakterze medytacyjnym i uduchowionym. Piękny początek wyraźnie nawiązuje do Beethovena, ale i sam utwór Liszta stał się inspiracją do dalszych nawiązań i niejako kontynuacji. Włoski kompozytor Francesco Marino z Neapolu w 2022 roku skomponował również na fortepian rozwinięcie utworu Liszta.
Obie kompozycje jak najbardziej do słuchania, zamyślenia, medytacyjne, wyciszające, choć kompozycja Włocha wyraźnie zawiera elementy bardziej współczesne. Jednakże i tak najbardziej nowatroska kompozycja jest dziełem Oliviera Messiaena (1908 - 1992), francuskiego kompozytora o niezwykłej wrażliwości na dźwięki natury, na śpiew ptaków. W monumentalnej kompozycji La Transfiguration de Notre-Seigneur Jesus Christ występuje stuosobowy chór mieszany podzielony na dziesięć partii, siedmiu solistów instrumentalnych oraz różne charakterystyczne dla kompozytora instrumenty orkiestrowe, jak na przykład duża sekcja perkusyjna. Całość trwa prawie półtorej godziny i odnajdujemy w kompozycji fragmenty o wybitnie duchowym, medytacyjnym nastroju. Muzyka Messiaena nie jest dla każdego ze względu na nietypowe połącznia instrumentalne, wprowadzanie dźwięków imitujących głosy ptaków, co było zresztą jego specjalnością.
Na początek więc Liszt:
piątek, 1 sierpnia 2025
1 sierpnia
poniedziałek, 28 lipca 2025
lipcowe pasieki
Na początek wiersz Tadeusza Śliwiaka
Oraz ilustracje:
poniedziałek, 21 lipca 2025
Gdzieś poza granicami tego świata
Bez światłocienia
znalazłam się w kraju
gdzie każdy dzień
staje się nagle
bez uprzedzenia
i bez uprzedzenia
nastaje noc
dzień ograbiony ze świtu
i zmierzchu
skrzykuje kolory
obłoków
wiodących słońce na tron
a kiedy wyroją się gwiazdy
i księżyc
ogniste słońce nagle
wygasza światło
Wczoraj zmarła Urszula Kozioł, poetka wybitna. Miałam nadzieję, że jeszcze zdążę zdobyć jej autograf w ostatnim tomiku Raptularz, uhonorowanym Nagrodą Nike w ubiegłym roku. Niestety, nie zdążyłam. Wszystkie wiersze w tym ostatnim tomiku są jak pożegnanie.
Tempus fugit
Czas zawczasu
pogrążyć się w sobie
czas
zdążyć na czas
czas mieć czas
zanim
strąci nas w bezczas
bo poniewczasie
będzie za późno na cokolwiek
środa, 16 lipca 2025
poniedziałek, 7 lipca 2025
Borowina i siarka
Uzdrowisko Horyniec borowiną stoi, o czym wiedzą bywalcy sanatoriów z całej Polski. Niemal wszyscy przyjeżdżają wytaplać się w czarnym ciepłym błocku. Ciepłym, ponieważ do zabiegów borowinę podgrzewa się do 40-42 stopni. Są rzecz jasna przeciwwskazania, kiedy borowiny stosować nie można, ale o tych tutaj pisać nie będziemy, gdyż - patrz zdanie pierwsze: Horyniec borowiną stoi. Właściwie nie sam Horyniec, lecz wioska nieopodal - Podemszczyzna. To tam wydobywana jest borowina do zabiegów leczniczych.
Złoża w Podemszczyźnie obejmujące 36 ha mają grubość do 2 - 2,5 m, objętościowo ocenia się na 1000000 mᶾ (milion metrów sześciennych). Aktualnie eksploatuje się 18 ha. Są to największe złoża w Polsce. Ile wydobyto do tej pory, nie wiem, ale codziennie na zabiegi zużywa się od 3 do 4 ton. Dlaczego borowina leczy, trudno laikowi zrozumieć. Ważny jest skład organiczny, mineralny, chemiczny... Bowiem borowina to określony rodzaj wysoko przetworzonego torfu.
W przedwojennym informatorze zdrojowym, kiedy Horyniec należał do województwa lwowskiego, podano skład tutejszej borowiny.
sobota, 28 czerwca 2025
Hymny i kwiaty
Hymny i kwiaty to wyróżniki święta Bożego Ciała i oktawy po nim zakończonej, podobnie jak pierwszego dnia, procesją do czterech ołtarzy. Zwłaszcza sypanie kwiatów, strojenie ołtarzy, układanie kwietnych dywanów wpisało się w polską tradycję, chociaż - jak się zaraz okaże - nie tylko u nas. Niemniej to polskie słynne kwietne dywany w Spycimierzu znajdują się na liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości UNESCO. Inne miejscowości pozazdrościły Spycimierzowi i czytam właśnie, że i gdzie indziej również układa się dywany, na przykład w Goraju ułożono dywan w świątyni. Tradycja spycimierska ma już 200 lat, tymczasem Maria Paciorkowska w swojej relacji Wrażenia z podróży do Rzymu i Włoch Południowych w roku jubileuszowym (Anno Santo) 1925 wspomina, że w Mediolanie, gdzie akurat przebywała w czasie święta Bożego Ciała, nie urządzano procesji po mieście. Czy Mediolan był tu wyjątkiem? A może nie, to Turyn był wyjątkiem, gdzie - jak pisał Józef Sebastian Pelczar w opracowaniu Pius IX i jego pontyfikat wydanej w 1897 r. - procesje na oktawę Bożego Ciała urządzano od 1453 roku.
Procesje w polskie opisywało wielu autorów, znanych i mnie znanych. Cyprian Norwid opisywał w liście z 1842 roku wrażenia z procesji krakowskiej, w której wierni brali udział w strojach kontuszowych, bractwa cechowe z chorągwiami, a towarzyszyły jej głośne śpiewy i bębny. Uzupełnieniem krakowskich tradycji może być zamieszczona w gazecie "Nowa Reforma" z 1901 r. iście teatralna relacja z harców "Konika zwierzynieckiego", którego harce zakończyły obchody oktawy Bożego Ciała.
Z kolei anonimowy autor listu zamieszczonego w "Przeglądzie Lwowskim" z 1874 roku opisuje uroczystą procesję w Poznaniu. Przybyli na nią, poza poznaniakami, liczni mieszkańcy okolicznych wsi. Dramatycznie natomiast rozwinęły się okoliczności największej procesji warszawskiej w 1890 roku, o czym pisano w "Kurierze Warszawskim" i w "Słowie Polskim" Otóż w czasie procesji zerwał się gwałtowny wicher i ostatni ołtarz ustawiony przy pomniku Kopernika został przewrócony i przypisany do niego fragment ewangelii został odśpiewany już po wejściu do świątyni.
Tradycyjne wicie wianków zilustrował Elwiro Andriolli w monografii Zygmunta Glogera Rok polski w życiu, tradycji i pieśni.
piątek, 20 czerwca 2025
Urodziny wielkiej i skromnej poetki z Rakówki
Dzisiaj, 20 czerwca, urodziny Urszuli Kozioł, poetki wybitnej, wciąż aktywnej mimo wieku, ubiegłorocznej laureatki Nagrody Nike. Szczycę się tym, że mam tomiki z jej dedykacjami.
Wsłuchajcie się w wiersz czytany przez Autorkę. Jest przejmujący.
poniedziałek, 16 czerwca 2025
Wciąż jeszcze można ujrzeć takie widoki
Kilka dni temu, idąc rano przez wieś i polną drogą, poczułam się jak w przeszłości. Mojej własnej przeszłości i zarazem jak z obrazów, gdy wieś była wsią a nie podmiejską willową dzielnicą. U sąsiada za kilkoma drzewami starannie ułożone kopy siana. Nie zwałowane w bele, nie zafoliowana na kiszonkę trawa. Prawdziwe kopy siana, zgrabione zresztą poprzedniego wieczoru tradycyjnymi ręcznymi grabiami przez sąsiadkę.
środa, 11 czerwca 2025
Jak Anglik śpiewa po polsku Moniuszkę - coś pięknego!
Pro forma tylko dodam, że Samuel Stopford ma 27 lat, kształcił się w Royal Academy of Music w Londynie.
piątek, 6 czerwca 2025
100 lat temu - naukowa rocznica
W czerwcu 1925 roku Maria Skłodowska - Curie odwiedziła Warszawę. Miała tutaj do spełnienia ważną misję - wmurowanie kamienia węgielnego i aktu erekcyjnego pod budowę Instytutu Radowego. Uroczystość odbyła się 7 czerwca w obecności Noblistki i prezydenta Stanisława Wojciechowskiego. Jednak także w poprzednie dni - 5 i 6 czerwca Maria Skłodowska - Curie nie próżnowała. Wygłosiła dwa odczyty, pierwszy - 5 czerwca - w auli Uniwersytetu Warszawskiego na temat kierunków badań nad promieniotwórczością, drugi - 6 czerwca - w Pałacu Staszica o Instytucie Radowym w Paryżu. Pierwszy wygłosiła po polsku, drugi po francusku. Tekst obu odczytów można przeczytać w domenie publicznej zasobów Polony. Odczyt pierwszy liczy 11 stron, drugi czternaście i zawiera zdjęcia, m.in. samej uczonej przy pracy w laboratorium.
niedziela, 1 czerwca 2025
Trzy odsłony kosaćca
Występuje na całej półkuli północnej. W Polsce cztery gatunki: bezlistny, syberyjski, żółty i trawiasty. Inne odmiany są napływowe, gdy ktoś specjalnie sadzi w ogródku egzotyczne rodzaje. A można wybierać spośród ponad trzystu gatunków. Ale popatrzmy na trzy - trzy sposoby malarskiego ujęcia; trzy spojrzenia na kwiat; trzy postawy wobec świata przyrody. Który wybieracie?
1. Spojrzenie malarskie - gwasz; Helena Drzewiecka, 1815 -1820
czwartek, 29 maja 2025
Słowik majowy
Niby oczywista oczywistość - słowiki śpiewają w maju. Ale niektórzy o tym pisali, niektórzy malowali..
sobota, 24 maja 2025
Przedwojenne koncepcje hodowlane
Nie, nie zostałam ekspertem od hodowli bydła czy drobiu. Po prostu znalazłam fenomenalny artykuł o nieocenionym wpływie muzyki i literatury na dobrostan zwierząt. Tak, tak, nie tylko ludziom poprawia się humor, a nawet podobno wzrasta inteligencja, gdy słuchają Mozarta. Ale, ale... oddajmy glos autorowi, który pisał w 1933 roku w 149 numerze "Expressu Lubelskiego i Wołyńskiego" w dniu 29 maja pod jakże znamiennym tytułem:
Na początku autor kreśli wielce szeroki wstęp o roli muzyki od antyku poczynając: