W Stambule i Izmirze na dużą skalę działają śmieciarze. W Stambule ich działalność jest w świetle prawa nielegalna, ponieważ śmieci należą do urzędu miasta czy też firmy oficjalnie zajmującej się odbiorem odpadów, więc de facto śmieciarze traktowani są jak złodzieje. Wykonują jednak pożyteczną robotę. Zbierają wszystko, co da się zutylizować i odstawiają do punktu skupu.
Mimo niezgodności z prawem, w mieście funkcjonują firmy, które tych śmieciarzy zatrudniają. Pracodawcy dają im nawet namiastkę mieszkania w kontenerach, jeśli taki śmieciarz pochodzi z daleka, spoza miasta. Dorabiają tak na przykład przyjeżdżający do Stambułu studenci. Dorabiają raczej w sezonie letnim, gdy nie ma zajęć na uczelni, gdyż jest to praca całodniowa. A może po zajęciach i w weekendy? Może zależy to od tego, ile tak naprawdę dana osoba potrzebuje dodatkowego zarobku, żeby się utrzymać.
Stambuł, jak każda stolica świata, przyciąga ludzi z prowincji, toteż wśród śmieciarzy można na przykład spotkać Kurdów, którzy na co dzień zajmują się hodowlą kóz, ale ponieważ z tego trudno wyżyć, na dwa, trzy miesiące przyjeżdżają do Stambułu, żeby dorobić. Często procederem tym zajmuje się kilku członków rodziny. Przyjeżdża najpierw jedna osoba, popracuje trochę, rozejrzy się w możliwościach i po pewnym czasie dołącza na przykład brat.
W Stambule śmieciarzy raczej się nie widzi, nie dostrzega. To znaczy bogatsi ludzie, idący do pracy urzędnicy, przedsiębiorcy itp. nie zauważają ich obecności. Jakby to byli pariasi niegodni spojrzenia. Dlatego czasami w tym zajęciu odnajdują się i czują się lepiej introwertycy, którzy nie szukają kontaktów z ludźmi, wolą skoncentrować się na swoim zadaniu i unikają spojrzeń. Starają się być niewidzialni i nawet jadąc z wielką paką kartonów udaje im się przemknąć ulicą, jakby ich nie było. Bywa, że ktoś ich przegania, wtedy zaciskają zęby i odchodzą, odjeżdżają swoimi wózkami, bo przecież są nielegalni i nie bardzo mogą protestować.
W Izmirze jest inaczej. Tutaj zajęciem tym zajmują się przede wszystkim kobiety i są szanowane za to, co robią. Ludzie im pomagają. N przykład właściciele sklepów, kawiarni czy restauracji rano wystawiają zbędne kartony na chodnik, żeby śmieciarki mogły je zabrać. W Izmirze zbieraniem i sortowaniem śmieci niektórzy zajmują się całe życie i stało się to ich zawodem, a nie tylko dorywczym zajęciem. Takie zawodowe śmieciarki są dobrze znane mieszkańcom, którzy sami przynoszą im rzeczy do wyrzucenia, a one je segregują i dostarczają do skupu. Wytworzyła się pożyteczna symbioza, dzięki której mieszkańcy sami nie muszą śmieci segregować, pozbywając się zaś śmieci, dają zarobek innym. Łańcuch konsument - śmieciarz - punkt skupu działa bardzo sprawnie i z pożytkiem dla społeczności.
Żeby to działało, potrzeba jednak odgórnego urzędowego i społecznego przyzwolenia. Kiedyś i u nas byli tacy śmieciarze. Gdy zaczęto wszystko obwarowywać przepisami, śmieciarze zniknęli, a wokół kontenerów widuję sterty nieodebranych ubrań, butelek, puszek. Zdarza się nawet, że dostawca pewnego trunku po drodze między sklepami wyrzuca do rowu odebrane skrzynki z pustymi butelkami, bo mu się nie opłaca wieźć tego do PSZOK, bo mu za to nie zapłacą. Urząd Gminy przeprowadzał śledztwo, podobno zidentyfikowano, który to dostawca tak postępował, ale co z tego. Nie on jeden.
Od dawna nie widuję w swojej miejscowości śmieciarzy, którzy jeszcze 20 - 25 lat temu wozili na wózkach poskładane kartony ze sklepów. Sprawa prosta, nie ma skupów. Od biedy działają skupy złomu, złomiarze jeszcze działają. Skupy papieru, kartonów zniknęły. W swojej okolicy nie znam ani jednego. Nie wierzę w recykling, którego nie widzę, a wykazuje się go tylko na papierze, żeby dobrze wyglądało w sprawozdaniach, jak cała biurokracja. Problem w tym, że muszą zarabiać firmy, więc zarabiają na nas, żądając opłat za odbieranie śmieci. Tymczasem w systemie człowiek - śmiecie - człowiek - punkt skupu zarabiali po prostu ludzie, którzy się odbiorem śmieci i segregowaniem zajmowali, nie obciążając kosztami konsumenta, który i tak przecież za towar zapłacił w sklepie. Zarabiały punkty skupu odstawiając posegregowane odpady do odpowiedniej firmy recyklingowej. To jest najbardziej ekologiczny i skuteczny system, w dodatku korzystny dla obu stron. Czy trzeba było to niszczyć?
Podobnie jak z pewnym jeziorem w Grecji, gdzie najpierw zbudowano tamę, osuszono bagna, potem na powrót zalano osuszony obszar wraz z lasem, gdzie gniazdowało mnóstwo gatunków ptaków. I tak przez 70 lat w kółko raz osuszano, to znów zalewano. Za każdym razem przyroda się odradzała, a określone gatunki to gniazdowały, to znikały. W końcu objęto jezioro ochroną i utworzono rezerwat. Ludzkie eksperymenty się skończyły, a ptaki uczą, na czym polega współpraca. Kormorany współpracują z pelikanami zagarniając ryby na przybrzeżną płyciznę. Korzystają oba gatunki. Teraz żyją tam perkozy, czaple, kaczki, siewki, zimorodki, bociany i wiele innych gatunków w doskonałej symbiozie.
Kilkanaście lat temu w konkursie na fotografię przyrodniczą w kategorii portret zwyciężyło zdjęcie, które ukazywało w zbliżeniu oko ptaka. Oko było duże, piękne i patrzyło z przenikliwą zadumą. Co wyrażało? Smutek? Prośbę? Rezygnację? Oczekiwanie? Pytanie?... Patrzyłam na to zdjęcie, próbując odczytać ukrytą w źrenicy mądrość natury. Było to oko pelikana. Czy myślał wtedy o ludzkich poczynaniach?
U nas nawet jest "rejonizacja" śmietników zarządzona przez Śmieciarzy...Bywa, że krwią własną udowadniają swoje prawa...I jeżdżą wózeczkami...;o)
OdpowiedzUsuńSpółdzielnia przestała walczyć, a nawet od dwóch lat akcje "gabarytowe" i "elektryczne" ogłasza dobę wcześniej, żeby odpady zostały wcześniej "przejrzane"...;o)
W lesie mamy zbieraczy z plecaczkami...;o)
Czyli tradycja nie zaginęła, bo u mnie, niestety, nie ma ich
OdpowiedzUsuńU nas na szczęście są jeszcze skupy makulatury. Przynajmniej kilka drzew ocaleje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a u mnie nie ma, można tylko oddawać w niebiskim worku gdy odbierają śmiecie; skupy złomu są tylko
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe to wszystko Ci napisałaś.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o tego pelikana i jego zdziwione oko... to zawsze mi się wydaje że wszystkie ptaki dziwią się poczynaniom ludzi...
Stokrotka
No cóż, śmiecie to problem nas wszystkich...
OdpowiedzUsuń