wiejskie kundle towarzysze świtów
odprowadzają przybyszów przez wszystkie opłotki
od bramy do bramy od furtki do furtki
przekazują sobie wiadomości o nocnych przygodach
radosnym szczekaniem opowiadają anegdoty
o tym jak dwunożny amator piwa
prowadził rower do tyłu nie mogąc trafić do domu
a inny bywalec gwarnej knajpy wzywał pomoc
zaplątawszy nogi w zbyt długi sznurek wystający z kieszeni
pocieszni oni wszyscy właściciele piesków
co z porannego starcia z bezwładnym ciałem wychodzą zwycięsko
wiejskie kundle z iskrą rozbawienia w oczach
towarzyszą nagłym eskapadom do sklepu
sześć razy dziennie pokonując tę samą trasę
po drodze korzystają z okazji do poplotkowania
z kumplami którzy zostawili krótkie hasła
przy kępach trawy słupkach i starych bramach
byłem tu będę za godzinę moi już się obudzili
spotkamy się jeszcze zrobimy wypad na pola
poczekajcie aż odprowadzę mojego pana
wiejskie mieszańce mają swoje tajemnice
defilują przed domami sprawdzając miękkość trawy
czasami znikają zapodziane w chaszczach po ogony
wydeptują tajemne ścieżki między pokrzywami
zawierają przyjaźnie sojusze i pakty obronne
ostrożnie obwąchują rasowych czempionów na smyczach
współczują im wyczesanej sierści i nudnej rutyny
w oczach pod krzaczastymi brwiami kundel ma nadzieję
uratować swoją wolność i prawo do włóczęgostwa
Tereso, przypadkiem skasowałam Twój komentarz, ale pamiętam jego treść i odpowiadam: jeśli kundel chadza swoimi drogami po wsi, to prędzej czy później na dwunożnego amatora piwa się natknie i o takich właśnie napisałam, obserwuję je codziennie we wsi
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Przecież to nie musi być właściciel kundla. Notario świetnie opisałaś te swoje obserwacje.
UsuńZgadza się, pieski obserwują także wszystkich dookoła :-)
UsuńWspaniałe I jakże trafne obserwacje Notario.
OdpowiedzUsuńMoje uznanie.
Stokrotka
mam kilka kundli, w tym dwa własne, choć jeden nawet rasowy, pod codzienną obserwacją, więc je rozumiem
OdpowiedzUsuń