niedziela, 3 stycznia 2021

Od Sasa do lasa, czyli muzyczne świętowanie

      Nie można jeździć osobiście, nie można być na miejscu i oklaskiwać z widowni. Można za to skakać po streamingowych kanałach i być wszędzie niemal jednocześnie. No, prawie. Kto by pomyślał, że będę zapping uprawiać? Zwłaszcza nie mając telewizora?  Klaskałam przed monitorem. Zawsze to jakaś namiastka oglądania na żywo. 

       Sylwestrowy wieczór ozpoczęłam o godz. 18:00 w Katowicach od koncertu NOSPR złożonego z tanecznych motywów i arii. Była "Księżniczka czardasza" Kalmana, "Tańce słowiańskie" Dvořaka, "Wesoła wdówka" Lehara, Offenbach a także Verdi i Puccini. Jako solistka Ewa Tracz, laureatka I miejsca w kategorii śpiewu w Międzynarodowym Konkursie Muzycznym im. Karola Szymanowskiego w 2018 roku, o czym pisałam tutaj na blogu wóczas na gorąco. Już wtedy, a nawet wcześniej, bo to nie były jej pierwsze konkursowe sukcesy, pisano o niej, że gdy śpiewa, pękają żyrandole. Na szczęście moje lampki choinkowe przetrwały, chociaż dyrygent Bassem Akiki tak wywijał batutą i wychylał się poza monitor, że o mało nie zaczepił o moją choinkę. 

        O godz. 20:00 z Filharmonii Narodowej w Warszawie leciały przeboje Straussowskie przeplatane muzyką polską. Kilka kawałków wydobytych z niepamięci, przynajmniej mojej, odświeżąjących, jak "Walc Róże Południa" Johanna Straussa syna naprawdę mnie zachwyciło. I tak sobie pomyślałam jednocześnie o tych "różach" pięknie grających w orkiestrze, jak pani z fletem w pięknej błękitnej sukni. Klan Straussów ma swoje stałe miesjce w  noworocznym koncercie wiedeńskim, a my mamy przecież świetne taneczne kawałki kompozytorów polskich. Toteż i "Polonez" Statkowskiego był, i "Walc w starym stylu" Szpilmana, oczywiście Chopina "Polonez A-dur" zupełnie nie do tańczenia także. Po każdym utworze dyrygent Boreyko się kłaniał, orkiestra także, tylko na widowni cisza. To było smutne. Muzycy jednak wiedzą, że ich słuchamy,  dlatego nawet bis był. I to jaki! Mazur z "Halki". Nogi same niosły do muzyki. 

      W tym samym czasie operowy mix Mozarta i Rossiniego prezentował Teatr Wielki Opera Narodowa i wypadało się rozdwoić, co niezbyt mi się udało. Powetowałam sobie 1 i 2 stycznia oglądając z TWON dwuczęściową Galę Polskiego Baletu Narodowego. Wystąpili najlepsi soliści, których pamiętam z tylu baletów oglądanych na żywo: Yuka Ebihara, Maksim Woitiul, Vladimir Yaroshenko, Chinara Elizade, Patryk Walczak, Paweł Koncewoj, Dawid Trzensimiech oraz kilkoro nowych, jeszcze mi nieznanych. Baletowe popisy z "Don Kichota", "Korsarza", "Śpiącej królewny" oraz przebojowe "Bolero"  z arabeskową choreografią Krzysztofa Pastora - uczta dla oczu i uszu. Odezwały się wspomnienia, ale tancerze mimo braku publiczności, pokazali pełnię zaangażowania i umiejętności. Yuka Ebihara chyba wcale kości nie ma, takie karkołomne figury buduje. Kiedy Woitiul do muzyki Kurta Weilla tańczył, w pewnym momencie myślalam, że nogę złamał, a to tylko pomysły choreograficzne Krzysztofa Pastora

    Część tych streamingów dostępna jest bardzo krótko, balety do dzisiaj, 3 stycznia, tak samo koncert NOSPR, gala Mozart i Rossini z TWON do 6 stycznia, dlatego nie zamieszczam linków, gdyż za chwilę nie będą aktualne. Ale jeszcze dziś obejrzę po raz drugi fragmenty Gali Baletowej, na operowy koncert znajdę czas wkrótce. Czas świąteczny jeszcze trwa! I powiem, że w tym roku w ogóle nie słuchałam transmisji Noworocznego Koncertu z Wiednia. I wcale nie żałuję. Nasze operowe, filharmoniczne i baletowe propozycje są o wiele ciekawsze. 

6 komentarzy:

  1. U nas też było głośno, ale mniej muzycznie...Słuchaliśmy "Dwóch Wiolonczeki" w wydaniu chorwackim i kilku akordów Dziadziusia na organach...Potem się Wnuki przyłączyły...;o)
    (Do organ, nie do wiolonczeli)...;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli wszystko tak, jak trzeba, karnawał muzykantów rozpoczęty

    OdpowiedzUsuń
  3. i głowa Cię nie rozbolała od tych trudnych wyrazów potrzebnych do nazwania sylwestrowego szaleństwa? A jakieś tańce były? Solo oczywiście, bo musi być dystans?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tu o pięknych inicjatywach muzyczno-baletowych piszę, a Ty się słownictwa przyczepiłaś?

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze spędzasz wolny czas kulturalnie..... ale tym razem to ..... brak mi słów :-))
    Moje uznanie!!!
    Ja dopiero w Nowy Rok Filharmoników Wiedeńskich odwiedziłam :-))

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam nic innego do roboty... poza czytaniem książek oczywiście i chodzeniem na spacery w poszukiwaniu matecznika;-)

    OdpowiedzUsuń