Prędzej czy później pojawia się jakiś chorał, jakaś kantata, jakaś aria, a w końcu całe "Oratorium na Boże Narodzenie" rozpisane na poszczególne świąteczne dni od pierwszego Święta Bożego Narodzenia po Objawienie Pańskie, czyli Święto Trzech Króli. W sumie sześć części. Żeby zaś słuchaczom się nie nudziło, kompozytor mieszał, wymieniał, przestawiał, uzupełniał kantatowe arie i dodawał nowe wersje. I tak w okresie Bożego Narodzenia 1723-24 wykonano w kościołach św. Tomasza i św. Mikołaja w Lipsku poszczególne kantaty w Boże Narodzenie, drugi dzień świąt, trzeci dzień świąt, Nowy Rok, drugą niedzielę po Bożym Narodzeniu i w Święto Objawienia Pańskiego. W roku następnym 1724-1725 po części przeznaczonej na trzeci dzień świąt wykonana została kantata na pierwszą niedzielę po Bożym Narodzeniu, następnie na Nowy Rok i ostatnia jak zwykle na Objawienie Pańskie. W jeszcze innym, późniejszym cyklu (1727r.) druga niedziela po Bożym Narodzeniu wypadła 5 stycznia i wtedy wykonano jako szóstą kantatę "Ach Gott, wie manches Herzeleid".
Jakkolwiek liczyć, zawsze wychodzi sześć kantat, a każda składa się z mniejszych siedmiu do dziewięciu wyodrębnionych kompozycyjnie i głosowo części: chorałów, arii i recytatywów. Na końcu zawsze jest chorał. W sumie gdyby wykonać całość za jednym zamachem, trwałaby około trzech godzin. W sam raz na przykład na nocne czuwanie przed Pasterką. Skoro jednak treść została dopasowana do kolejnych dni świątecznych, nie ma sensu uprzedzać wypadków. Bardzo piękna jest na przykład kantata II na drugi dzień świąt "Christum wir sollen loben schon" z cyklu skomponowanego na okres świąteczny 1724 - 1725 r. Nowoczesna aria tenorowa zatrzymuje się na wolniejszym recytatywie altowym. Po nim zaś następuje znowu aria, tym razem basowa skontrastowana recytatywem sopranowym. I zakończenie, podobnie jak początek, chorałowe. Otwierający chorał jest niezwykle majestatyczny i potężny.
Zaczęłam słuchać...
OdpowiedzUsuńTym razem nie zamieściłam całości, tej trzygodzinnej, żeby dało się wysłuchać za jednym posiedzeniem
OdpowiedzUsuńDlatego wczoraj udało mi się całości wysłuchać....
UsuńAle teraz jeszcze raz słucham.
:-)
Super! Też słuchałam kilka razy. Ostatnią część zostawimy sobie na Trzech Króli, tak jak planowo być powinno.
UsuńBardzo świąteczne...:o)
OdpowiedzUsuńOczywiście, oczywiście, Bach wiedział, jak stworzyć klimat :-)
OdpowiedzUsuń