1 maja zmarła Wanda Wiłkomirska - wybitna polska skrzypaczka. Miała 89 lat. To piękny wiek i cała muzyczna epoka. Słuchałam wspomnień o niej, pożegnań i nagrań. Jej kariera miała zasięg prawdziwie międzynarodowy. Nie była więc tylko polską skrzypaczką, lecz wirtuozem klasy światowej. Występowała na wszystkich kontynentach i pod najwybitniejszymi dyrygentami. Grała między innymi na otwarciu dzisiaj powszechnie znanej i kojarzonej Opery w Sydney. Dźwięk skrzypiec weneckiego lutnika Pietra Guarneriego z 1743 roku w jej rękach brzmiał niepowtarzalnie i wzruszająco. A teraz brzmią jakoś tak smutniej...
Niestrudzenie propagowała polską muzykę w świecie. Jej ulubionym koncertem był I Koncert skrzypcowy Karola Szymanowskiego. Utrzymany w wysokich rejestrach dźwiękowych, taki ćwierkający trochę ;-) Jak ptasi koncert z baśniowego ogrodu, w sam raz na majowe wieczorne zadumanie na łonie natury i z muzyką w tle.
Wyslucham jutro wieczorem w domu. Dzis tylko przeczytalam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z dzialki.
Ja już wróciłam, jestem padnięta ;-)
UsuńJa teź. Więc posłucham ..... w poniedziałek.
UsuńDopiero we wtorek wysłuchałam wszystkiego.
UsuńNo i powiem Ci,że Wanda Wiłkomirska była wybitną skrzypaczką. Światowej sławy.
Wiem, dlatego o niej napisałam. W radiu wymieniano wybitnych dyrygentów, z którymi współpracowała, lista była długa i szacowna, a i tak niekompletna.
UsuńGrała tak, jakby skrzypce nie były instrumentem, ale częścią Jej ciała...
OdpowiedzUsuńDoskonała symbioza!
UsuńSłucham. Piękne dźwięki.
OdpowiedzUsuńNiech spoczywa w pokoju.
Tak, pięknie :-)
UsuńTereso, twój blog ma coś zbyt obciążającego dla mojej przeglądarki czy dla oprogramowania i nie chce się otwierać :-(
Nie wiem o co chodzi. Może to chwilowe, bo inni z blogspota wchodzą.
UsuńWspaniała skrzypaczka i interesująca kobieta.
OdpowiedzUsuńA i owszem, powinna jakaś monografia o niej powstać.
Usuń