Niczego nie napiszę. Tylko jedno: rondeau to to średniowieczne formy poezji francuskiej, zazwyczaj piętnastowersowych, o dosyć skomplikowanej budowie wersyfikacyjnej, w każdym razie czytam i czytam i nie mogę ogarnąć, jak to pisano. Są zwrotki (różne), są rymy (różne), jest refren (wersy powtarzane na początku lub końcu zwrotek, choć nie wszystkich). Piszą, że to łatwe, a mnie gubi się rytm i logika. Dlatego może i w przypadku Jeana Rondeau zamiast się skupiać na muzyce podziwiam jego... fryzury ;-) Dawniejszą z płyty "Imagine":
I z nagrania:
A teraz, jak to mówili o Janie Kaczmarku: "Proszę Państwa, proszę nie regulować odbiorników, on naprawdę tak wygląda" :-)
Ja nie padłam, bo jeszcze nie wstałam. No ale teraz boję się wstać. Chłopak jest faktycznie bardzo udany - tym bardziej, że jak mówi jego fascynacja dźwiękiem jaki wydaje klawesyn zaczęła się gdy miał 5 lat. Bo ... fryzura fryzurą a ... talent talentem.
Na chybił trafił z Internetu? ;-) No nie... czasem inaczej, na chybił trafił z radia ;-) Albo z płyt?... No i jeszcze z koncertów na żywo bywało. Słowem, z powietrza, bo w powietrzu rozchodzi się dźwięk :-D
Zapomniałam dodać, Jean Rondeau był właśnie w Polsce, 4 dni temu grał w FN. Nie byłam, ale słuchałam gdzieś w międzyczasie nagrań, audycji o nim i z nim w Dwójce.
Ja nie padłam, bo jeszcze nie wstałam. No ale teraz boję się wstać.
OdpowiedzUsuńChłopak jest faktycznie bardzo udany - tym bardziej, że jak mówi jego fascynacja dźwiękiem jaki wydaje klawesyn zaczęła się gdy miał 5 lat.
Bo ... fryzura fryzurą a ... talent talentem.
O tak, talent ma niezaprzeczalny :-) A wygląd dodaje mu uroku ;-)
Usuńgra pięknie.
OdpowiedzUsuńJak Ty znajdujesz takie cudeńka?
Też lubię klawesyn, brzmi delikatnie i szlachetnie.
Na chybił trafił z Internetu? ;-) No nie... czasem inaczej, na chybił trafił z radia ;-) Albo z płyt?... No i jeszcze z koncertów na żywo bywało. Słowem, z powietrza, bo w powietrzu rozchodzi się dźwięk :-D
UsuńZapomniałam dodać, Jean Rondeau był właśnie w Polsce, 4 dni temu grał w FN. Nie byłam, ale słuchałam gdzieś w międzyczasie nagrań, audycji o nim i z nim w Dwójce.
UsuńTo się wyglądem dopasowuje do braku synchronizacji poetyckiej...;o)
OdpowiedzUsuńNazwisko zobowiązuje ;-))))
UsuńNo cóż, już dość dawno temu Gajos zdefiniował pianistę :)) W rzeczy samej "kłaki" grały tam niebagatelną rolę:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Gajos rewelacyjny, do dziś aktualny:-)))Ale ten "pijanista" nie tylko "kłaki ma i zarzuca", on jeszcze nawet gra!!;-)
Usuń