W oczekiwaniu na werdykt po III etapie. Innego wpisu nie będzie.
Proszę słuchać, panowie i panie,
Mistrz zasiada przy fortepianie.
Już pod wieczór, nastrojowo,
koncert się zaczyna nokturnowo.
Będzie mrocznie i rubato,
wszak się ceni Mistrza za to,
romantycznie i jesiennie,
wierzbowato mgielnie...
(Bo jak Polska, to i wierzby,
wszyscy wiedzą, że nad miedzą
w Polsce wierzby siedzą
na plakacie Tarkowskiego.)
Trochę presto, trochę lento,
bo w tym całe piękno.
I nie koniec na tym: Poloneza
zacząć czas. Dokąd zmierza
nasz wirtuoz? Te mazurki, te sonaty,
z głębi serca uczuć kwiaty.
To nie koniec jeszcze!
(O, tu nie wiem czy się zmieszczę
w przepisowym rozmiarze notatki
zanim zabrzmi takt ostatni)
W tej sonacie znaleźć trzeba
maestoso i molto vivace,
a tu jesień i fortepian płacze.
Jakiś wirtuoz nowy
w ton uderzył minorowy...
...wszyscy płaczą,
ale przecież mu wybaczą,
może i nagrodzą, chyba że jury zaskoczy,
tego nie przepuści, tamtego przeoczy
i zostaną sami nowicjusze.
Kto ukoi nasze skołatane dusze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz