sobota, 15 kwietnia 2023

Sto lat awangardy i nadal na scenie

       O żywotności awangardy sprzed stu lat, z początku XX wieku, świadczy jej nieustanne inspirowanie twórców współczesnych. Od "Panien z Avinion" Picassa (1907), przez słynne skandalizujące wówczas (1913 r.) "Święto wiosny" Igora Strawińskiego w choreografii Wacława Niżyńskiego, po "Fontannę" (1917) i "Monę Lisę z wąsami" (1919) Marcela Duchampa. Wiele z awangardowych pomysłów okazało się zbyt efemeryczne, żeby przetrwały dłużej, jak dadaistyczne formy poetyckie, ale czas zweryfikował, kto z reformatorów sztuki pozostał gigantem inspiracji. Jest nim na pewno Picasso. 

      O baletowej wersji "Rodziny akrobatów", zrealizowanej na podstawie cyklu obrazów Picassa, pisałam już TUTAJ. Pablo Picasso miał też niebagatelny udział w innym projekcie baletowym, zrealizowanym przez czołową ekipę awangardowych artystów. W 1917 roku Leonid Miasin zadebiutował jako choreograf widowiska "Parada" z muzyką Erika Satie skomponowaną do poematu Jeana Cocteau. Do zaprojektowania kostiumów zaproszono właśnie Picassa. Powstał balet uznawany za przeciwieństwo "Guerniki" - radosny, absurdalny i antywojenny. 

     Po stu latach od tamtego wydarzenia, z okazji pięćdziesiątej rocznicy śmierci artysty, zainicjowano projekt Picasso celebration, w ramach którego powstał cykl ośmiu form choreograficznych Picasso dance. Picasso zmarł 8 kwietnia 1973 roku, w pięćdziesiątą rocznicę jego śmierci ośmioro choreografów stworzyło współczesne wersje baletowe inspirowane twórczością malarza. Jest wśród nich także nawiązanie do słynnej "Parady", a w zasadzie kurtyny "Parade" namalowanej przez Picassa do spektaklu baletowego przed stu laty. Obraz ma wymiary 16,40 m na 10,50 m i jest największym obrazem w dorobku artysty. Współczesną choreografię stworzył Diego Tortelli. 

       Kostiumy tancerek nie przypominają tych zaprojektowanych przez Picassa sto lat temu, ale efekt połączenia awangardowej muzyki z nowoczesnymi pomysłami choreograficznymi jest niezwykle fascynujący. Zaledwie dziewięć minut tańca, ale ileż w nim napięcia, ile emocji i odniesień. Spośród całego ośmioodcinkowego cyklu ten pomysł i ten taniec wywarł na mnie największe wrażenie. W odcinku między 2,30 a 4 minutami dosłownie czuję ciarki. 

Diego Tortelli; Parade do obejrzenia na Arte


8 komentarzy:

  1. I pomyśleć że w pierwszej połowie lutego br byłam w Maladze gdzie jest wspaniałe Muzeum Picassa....
    Niestety było za mało czasu żeby je zwiedzić...
    Bardzo żałuję.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Za to bez pośpiechu możesz obejrzeć Picassa przeniesionego na scenę baletową

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mój "kawałek podłogi"...;o)

    OdpowiedzUsuń
  4. kto wie, kto wie... gdybyś poćwiczyła, też tak dałabyś radę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miej Ty litość nade mną...;o)

      Usuń
    2. No przecież Ci nie każę, to tylko propozycja ;-) Niewiele Ci brakuje przy tych wygibasach na Wrzosowisku, odpowiedni podkład muzyczny i choreografia bomba!...

      Usuń
  5. Picasso, wspaniała postać. Dobrze, że powstała tego typu inicjatywa upamiętniająca jego osobę. Chociaż z drugiej strony nigdy bym nie wpadła, aby połączyć jego twórczość z baletem. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Tradycja układania choreografii do obrazów Picassa ma już ponad sto lat, więc to nie taka nowość, ale i dzisiejsi choreografowie potrafią się inspirować jego malarstwem

    OdpowiedzUsuń