środa, 15 marca 2023

Takie zaskoczenie

       Wstyd przyznać, czytałam "Niepocieszonego" Kazuo Ishiguro od kilku miesięcy i nie mogłam skończyć. Brnęłam jak po gruzowisku albo błądziłam jak we mgle. Szukałam punktu zaczepienia, czegoś, co pozwoliłoby przezwyciężyć narastające znużenie. Główny bohater w kółko jeździ po mieście, rozmawia z ludźmi, którzy ciągle czegoś od niego chcą, on wszystkim obiecuje, potem zapomina, bo wyskakuje coś nowego, wciąż tylko gadają, gadaj i gadają i do sedna nikt nie dociera. I ja też do sedna doczytać nie mogłam. Poddałam się. Trudno, widać ta książka nie dla mnie. Aż tu nagle na stronie 337. w trakcie kłótni byłych kochanków pada wyrzut: "Zapominasz, że w Warszawie też nosiłem takie ubrania". No proszę, jaka niespodzianka.

       Z odsłanianej w ułamkach przeszłości dwojga drugoplanowych bohaterów kilka razy wspominana jest Warszawa, a potem, gdy znowu całkiem niespodziewanie po dramatycznym opisie wkręconej w pokrzywiony rower nogi, którą chirurg chce amputować, okazuje się, że ta noga nie jest prawdziwa, tylko proteza, ponieważ prawdziwą bohater stracił w wypadku kolejowym "Gdzieś na Ukrainie, w śniegu". Poczułam się jak w domu. Swojskie tereny w powieści w laureata Nagrody Nobla z 2017 roku. Mało tego. Pojawia się jeszcze niejaki "szalony" Andrzej, który zginął w Polsce w wypadku samochodowym, o czym bohaterowie dowiedzieli się z polskiej gazety: "Tak, wyczytałem w polskiej gazecie pięć czy sześć lat temu".  Skoro czytał w polskiej gazecie, to chyba z tego wynika, że zna język polski. Co prawda nazwisko Brodsky od razu kojarzy się z Josifem Brodskim, ale kto wie, kogo miał na myśli autor? Jednakże powieściowy Brodsky jako dyrygent przez jakiś czas, nawet kilka lat, pracował w Polsce, w Warszawie, mógł się więc języka nauczyć. Wspominany jest lokal o nazwie Praska, gdzie bohaterowie chodzili na kawę. Jest taka w Warszawie? No właśnie! Jest na ulicy Brzeskiej, ale!... otworzona dopiero w 2020 roku! A powieść powstała w 1995 roku!

      Oto pole do przeprowadzenia literacko-geograficznego śledztwa. Może być jeszcze Praskie Bistro na Floriańskiej, to z kolei powstało w roku 2015, też później niż powieść. Jest Szynk Praski na Stalowej i Ferment Praski na Placu Konesera, ale, ale... tak naprawdę pewnie chodzi o ul. Praską, gdzie znajduje się Efes.  Na stronie Restauracji Efes wyczytałam, że są trzy pod taką nazwą, założone przez emigranta z byłej Jugosławii i... UWAGA! pierwszą taką restaurację założył w 1994 roku na ul. Francuskiej na Saskiej Kępie, a po niej dwie następne: na al. Niepodległości i właśnie na Praskiej. Czyli Ishiguro aż tak dokładnie studiował mapę Warszawy, żeby umieścić w powieści autentyczny lokal? 

      Jakkolwiek było, niespodzianka dla polskiego czytelnika, a zwłaszcza warszawiaków ogromna. Cała powieść jest oczywiście o czymś zupełnie innym, momentami przypomina "Proces" Kafki, dzieje się nie wiadomo gdzie, ale znowu dla mnie ciekawostką są bohaterowie związani z muzyką, w tym główny bohater pianista. Z nim zaś jest jak tym "pijanistą" z kabaretowego monologu Gajosa - przez całą powieść przygotowuje się do uroczystego koncertu, a ostatecznie wcale nie zagrał. No ale przynajmniej jest opis próby, przy okazji dowiadujemy się, że tytuł kompozycji przez niego granej brzmi - no.. dosyć awangardowo - "Azbest i włókno".  Cokolwiek to by miało znaczyć, równie dobrze nadaje się na tytuł powieści zamiast "Niepocieszonego". 

Kauzo Ishiguro, Niepocieszony, przeł. Tomasz Sikora, wyd. II, Warszawa 2017.

      

9 komentarzy:

  1. Tu jest potrzebna interwencja Stokrotki !! ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jej dałam znać, ale chyba wzięła dzisiaj wolne od bloga, poczekam aż zajrzy

      Usuń
  2. To ja muszę koniecznie te książkę przeczytać...ale jak sugerujesz... dopiero od strony 337... o ile do niej doczytam...
    Koło mnie jest faktycznie restauracja Efes na makenkieknul Praskiej...nawet przechodze czasami tuż obok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, bo sprawdziłam na mapie Warszawy, szukałam lokalu, który by pasował

      Usuń
  3. Stokrotka ... z błędami pisała

    OdpowiedzUsuń
  4. A kto tłumaczył te książkę? Bo może tłumacz pofantazjowal mocno?
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tłumacza masz na dole wpisu w notce bibliograficznej

      Usuń
  5. Widzę teraz ale który to... bo kilka jest osób o tym imieniu i nazwisku
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tego to już nie wiem, chyba musisz zajrzeć do książki i sprawdzić :-)

      Usuń