Wakacyjne znaleziska bywają zaskakujące. Sanktuarium Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Krasnobrodzie z muzyką ma wiele wspólnego, od lat odbywają się tutaj wakacyjne koncerty organowe. Barokowy kościół ufundowany przez królową Marysieńkę, czyli Marię Kazimierę, żonę Jana III Sobieskiego, ma w ołtarzu jeden z najpiękniejszych wizerunków Najświętszej Maryi Panny, o czym pisałam przy okazji przedstawienia postaci księdza Sochana, wielkiego admiratora cudownego obrazu. Trzydziestotrzygłosowe organy służą zaś co roku wykonawcom z różnych krajów do prezentowania się podczas corocznego festiwalu. Tymczasem niespodziewanie nie z organów usłyszałam muzykę podczas ostatniej wizyty, lecz na stoliku pod boczną ścianą w kruchcie leżały płyty. Na obwolucie brak ceny, a obok skarbonka na datki co łaska. Wrzuciłam więc i tak oto wzbogaciłam się o filmową ścieżkę dźwiękową skomponowaną przez Roberta Jansona do filmu "Dwie korony".
Od wielu lat funkcjonuję niemal całkowicie poza światem współczesnego filmu, jego nowinek, premier, festiwali. Owszem, obiło mi się o uszy, że taki film, którego bohaterem jest Maksymilian Maria Kolbe, powstał jako zbeletryzowany dokument o jego życiu. Kojarzę nawet odtwórcę głównej postaci - Marka Woronowicza, którego bardzo cenię jako aktora. Nie pamiętałam jednak, kto jest autorem muzyki do filmu ani tym bardziej, że ta muzyka jest taka piękna. Dosyć klasyczna w formie, z elementami klimatu japońskiego wprowadzonego za pomocą japońskiego fletu oraz z przejmującą sopranową wokalizą w wykonaniu Agnieszki Gertner-Polak. Nie znam, nie oglądałam filmu, ale poszczególne fragmenty muzyczne prowadzą po ścieżkach życia świętego ojca Kolbego, którego życiorys jest dosyć znany, z ostatnim tragicznym etapem śmierci w celi głodowej w Oświęcimiu.
Trzynaście fragmentów muzycznych niejako wprowadza w ważne etapy życia bohatera, jego misyjną działalność w Japonii, aktywność wydawniczą w Niepokalanowie, cierpienie w obozie koncentracyjnym i poświęcenie życia za bliźniego. Łatwo jest emocjonalnie zanurzyć się w tę muzykę i zarazem pójść jej śladem jako ścieżką medytacji nad życiem, śmiercią, poświęceniem, przebaczeniem i odkupieniem. Trzynaście kawałków jak trzynaście stacji na drodze życia do świętości. Bardzo ładnie i w sposób dosyć ascetyczny, bez przesadnych fajerwerków zrealizował Robert Janson swój pomysł na ścieżkę dźwiękową do tego filmu. Bardzo mi się podoba.
Fragment pod tytułem "Japonia"
Mnie niestety nie udało się wysłuchać.....ale będę próbowała na innym sprzęcie....
OdpowiedzUsuńMoże się uda...
UsuńPostać niezwykła moim zdaniem. Muzyka też jest niczego sobie.
OdpowiedzUsuńPewnie tak. Tylko ja nie jestem wielkim fanem poradników. A takich w formie coachingowej to już w ogóle nie.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
Oczywiście, że niezwykła, dlatego inspirowała już wielu artystów, od Szczepańskiego poczynając, który w 1975 r. napisał o nim esej "Święty"
OdpowiedzUsuńO takich ludziach można czytać wiele moim zdaniem.
UsuńPoradnik kojarzy mi się w jakimś większym czy mniejszym stopniu z narzucaniem komuś swojego sposobu myślenia. Też wolę książki naukowe o jakimś zjawisku. Bo narzucanie mi wniosków to trochę tak jakby myślano za mnie.
Otóż to, tu się zgadzamy :-)
UsuńMój kaszel na co dzień bierze się z alergii. Mniej więcej co pół roku chodzę do pulmonolog, mam robioną spirometrię wtedy. Jak na razie wszystko w miarę u mnie było pod tym kątem. Teraz jeszcze muszę zaczekać, bo jednak nadal mam wirusa w organizmie, a nie chcę zakażać innych. Potem chyba się sprawdzę u lekarki mojej.
UsuńPozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com
Nie, no w pierwszej chwili nie wiedziałam, o co chodzi; odpisuj na moje komentarze na swoim blogu, bo to się ma nijak do tematu mojego postu; w pierwszej chwili myślałam, że to jakaś pomyłka
Usuń