Przedwczoraj, po długiej przerwie, znowu na żywo transmisja z MET. Piotr Beczała jako książę Mantui w "Rigoletcie" Verdiego. Polski tenor przypomniał, że śpiewa księcia już dwadzieścia lat, więc jest to jeden z ostatnich występów w tej partii, gdyż będzie zmierzał w kierunku innych, nowych wyzwań. Wypada życzyć powodzenia i oczekiwać nowych scenicznych wcieleń.
Prof. Jan Tomkowski, mój ulubiony współczesny eseista, a także od lat czytany badacz literatury, nieoczekiwany autor zdumiewającej beletrystyki, został tegorocznym laureatem nagrody "Skrzydła Dedala" przyznawanej przez Bibliotekę Narodową. Kryteria nominowania i przyznawania nagrody szczególnie pasują do twórczości Tomkowskiego, bo właśnie tym od lat fascynuje mnie jego pisarstwo, o czym kilkakrotnie pisałam na blogach: "niekonwencjonalność sądów, opinii, odwaga i precyzja myśli oraz piękno słowa". Najkrótsza i najcelniejsza recenzja pasująca do znanych mi dzieł laureata. Sama nazwa nagrody - "Skrzydła Dedala" - symbolicznie koresponduje z jednym z cudownych jego esejów: "Ciemne skrzydła Ikara. O rozpaczy". Nie wyobrażam sobie, by ktoś mógł zasługiwać bardziej.
A jednak.... Poszperałam na culture.pl w poszukiwaniu informacji o poprzednich laureatach - nagroda przyznawana jest od 2015 roku - i przeżyłam szok. Wielostronicowy elaborat ze szczegółowymi osiągnieciami poświęcony pewnemu doktorantowi, z obszernymi cytatami z jego książki, tak zawile zresztą napisany, że jej tytułu nie mogłam długo znaleźć, gdy tymczasem w całym portalu - culture.pl - jakby nie było, NIE MA ani jednej stroniczki poświęconej prof. Tomkowskiemu. Nawet tyciej informacji, jakie w podręcznej encyklopedii się podaje. Nie wierzyłam własnym oczom, szukałam kilka razy i nic. Jeśli to nie przeoczenie lub dziwaczna polityka personalna autorów portalu, to może być tylko jedno wytłumaczenie: prof. Tomkowski nie życzy sobie, aby o nim pisano. Ale czy rzeczywiście?... Spełniają się prorocze słowa autora, że współczesne czasy nie sprzyjają popularności pisarzy prawdziwie wielkich i wymagających jakiegoś minimalnego choćby czytelniczego zaangażowania intelektualnego: "dla pisarza nie ma wydarzenia bardziej medialnego niż śmierć. Nawet Nagroda Nobla mu nie dorównuje! Tak, świat postradał zmysły." Wolałabym jednak, żeby prof. Tomkowski jeszcze wiele lat życia poświęcił na pisanie nowych książek.
ile to trzeba zachodu, żeby wstawić komentarz:)). Cieszę się z Nagrody dla P. Tomkowskiego. Fakt, nie jest popularny, a ja go poznałam dzięki Tobie i nie żałuję - że dzięki Tobie i że poznałam, bo to naprawdę naukowiec niekonwencjonalny, powieściopisarz niebanalny, prowadzący igraszki z czytelnikiem, a i eseista świetny.
OdpowiedzUsuńKochana, zapomniałaś po prostu jak to się robi ;-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś i że uszczęśliwiła Cię nagroda dla P. Tomkowskiego
Prof Jan Tomkowski pisze wspaniałe felietony i recenzje ksiazek co tydzień w Angorze. Z przyjemnością je czytam.
OdpowiedzUsuńŻe pisze wspaniale, wiem, dlatego czytam jego książki, akurat tych felietonów ni znam, choć pamiętam, że kiedyś już wspominałaś o nich; felieton jako forma jest szkołą dla mistrzów słowa, a nagroda jest za całokształt twórczości
OdpowiedzUsuńTo muszę zaczac czytac jego książki...
UsuńDla mnie lektura pasjonująca i pouczająca :-)
UsuńMyślenie wychodzi z "mody"...;o)
OdpowiedzUsuńW marnych czasach żyjemy...
OdpowiedzUsuń