niedziela, 30 maja 2021

Takie zaskoczenie

     Oglądam ja sobie zwykły filmik dla rozrywki, a tu w ścieżce dźwiękowej nagle "Lament Dydony" Purcella. W kluczowym momencie, a jakże. Dla podkreślenia dramatu, ponieważ bohaterka właśnie umierała. Autor ścieżki dźwiękowej wyręczył się Purcellem i nawet nie podano tego w żadnym opisie filmu. Sprawdzałam wszędzie. Nie ma informacji, że to Purcell jest autorem muzyki i nie ma informacji, kto wykonuje. Posłuchałam kilkunastu wykonań i najbardziej zbliżone jest to, choć zapewne nie ono zostało wykorzystane. Ale ładne jest i dramatyczne. Mogłoby być jeszcze słynne koncertowe wykonanie Jessye Norman, aczkolwiek domyślam się, że to mogłoby załamać budżet filmu ;-). Poza  tym chciałam zamieścić taką wersję, żeby widok śpiewaczki nie rozpraszał wrażeń muzycznych.  Dlatego Leontyna Price.  

6 komentarzy:

  1. Notka na tropie przestępstwa...;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ szybka jesteś!
    No pewnie, jeśli nie podano autora muzyki i wykonawcy, to chyba jest kradzież i plagiat w jednym

    OdpowiedzUsuń
  3. I bedziesz zeznawac w sądzie w sprawie tej kradziezy i plagiatu?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ba, pewnie się przedawniło, bo film nie był najnowszy. Kiedyś dwóch muzyków stanęło przed sądem, bo się nawzajem obwiniali o kradzież melodii. Jako rzeczoznawcę powołano znanego kompozytora. Po odsłuchaniu obu piosenek zwaśnionych muzyków sędzia pyta: I jak pan uważa, kto w tym sporze został okradziony?
    Na to kompozytor: Offenbach!

    OdpowiedzUsuń
  5. twórcy filmu wyszli z założenia, że niewielu widzów "słyszy" muzyczną ścieżkę ćwiekową.Nikt nie przypuszczał, że będziesz oglądać:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasami muzyka wręcz się narzuca, zresztą w pozytywnym sensie, gdy dopowiada akcję i tworzy atmosferę, tego nie da się nie zauważyć

    OdpowiedzUsuń