Veme (La Veme) to nowy instrument perkusyjny blaszany wymyślony i skonstruowany w 2014 roku we Francji. W grudniu 2014 roku zostało zaprezentowanych sześć prototypów różniących się, jak się zdaje, wielkością centralnej blachy. Instrumenty są duże i, mówiąc szczerze, wyglądem nie zachwycają, chociaż konstruktorzy twierdzą, że szukali optymalnych rozwiązań zarówno dla dźwięku, jak i wizualnych wrażeń estetycznych. Nazwa instrumentu została utworzona ze skrótu Vallee Europeenne des Materiaux et de l`Energie (Europejska Dolina Materiałów i Energii Lotaryngii), gdzie został skonstruowany. Poza tym wskazuje ona na fakt, że przy konstrukcji wykorzystano nie tylko koncepcję dźwiękową pomysłodawcy, wynalazcy, puzonisty i kompozytora Dominique Delahoche, ale także wysoko wyspecjalizowaną technologię.
Usłyszałam więc najpierw dziwną nazwę, że to (czy gramatyka nazwy już ustalona?) veme będzie można usłyszeć podczas koncertu i specjalnie w tym celu zostały cztery sztuki sprowadzone z Francji. Bo na razie są tylko te, masowa produkcja się nie zaczęła. Prototypy znajdują się w posiadaniu Orchestre National de Lorraine, której członkiem jest konstruktor Dominique Delahoche. Nie wiem, czy procedura uznania konstrukcji za pełnoprawne instrumenty symfoniczne została już zakończona. Proces ich powstawania wskazuje natomiast, że będą dosyć drogie. Jednakże organizatorzy Warszawskiej Jesieni sprowadzili te instrumenty specjalnie na koncert inauguracyjny 20 września, podczas którego veme zabrzmiało po raz pierwszy w Polsce w prawykonaniu III Koncertu fortepianowego "Okruchy pamięci" Zygmunta Krauzego. Kompozycja została zamówiona specjalnie na Warszawską Jesień przez Filharmonię Narodową i L`Orchestre National de Metz.
No i cóż. Pisania i czytania byłoby na tyle. Opisania utworu muzycznego w całości się nie podejmuję. Poza tym próbowałam się skupić na wyłapaniu dźwięku veme i chyba dużo innych elementów utworu mi umknęło po drodze. Nagrania jeszcze nie ma, żeby posłuchać spokojnie i uważnie. Z nagraniami samego veme również kłopot, ale veme ma nawet swoją stronę internetową.
No piękne to one nie są ;-)
o, Boże! Czego to ludzie nie wymyślą!
OdpowiedzUsuńA co się tylko da ;-)
Usuńani to ładne, ani praktyczne:)) Może chociaż brzmi dobrze. Ale czy naprawdę świat bez tego pudła by sczezł:))
OdpowiedzUsuńZa to ma być symfoniczne! Jak ktoś umie, to może i zabrzmi jak należy, trzeba precyzji i wyczucia ręki, nadgarstka, operowania siłą uderzenia... Po co się martwić na zapas, niech się teraz kompozytorzy i wirtuozi meczą :-)
UsuńSkrzynka na pomidory obita agrowłókniną...;o)
OdpowiedzUsuńSłuszne skojarzenie, tylko czy pomidory lubią taką muzykę, gdy im taka blacha zacznie grać?
UsuńFaktycznie - szkaradztwo - ale moze dobrze brzmi.
OdpowiedzUsuńPoznalam dzieki Tobie nowy i nowoczesny instrument a nie znam czegos dawnego i koniecznego - jak wygladaja nuty dyrygenta?
Ciezko uwierzyc ale nie daje rady znalesc a zawsze cikawilo mnie jak wygladaja bo wyobrazam sobie ze zapis jest niezmiernie skomplikowany i trudny do opanowania.
W moim miescie program obecnego sezonu w Filharmonii taki ze nie pojde ani razu na koncert :(
Zapis nutowy dla tego instrumentu czy w ogóle? Parytury różnych utworów można łatwo znaleźć, w ogóle zapis nutowy zmieniał się w ciągu stuleci. Kiedyś była wystawa partytur Pendereckiego, jak obrazy :-))
UsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuńDziękuję, bo to taka nowinka ekscytująca :-)
Usuń