TUTAJ można obejrzeć plakaty wirtualnie, a naocznie obecnie są prezentowane na wystawie
Stanisław Moniuszko (1819 - 1872) - natchniony duchem polskich pieśni ludowych otwartej w Wojewódzkiej Bibliotece im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie. Królują utwory Adama Mickiewicza, np. "Pani Twardowska", "Trzech Budrysów", "Świetezianka", "Czaty", z "Sonetów krymskich" moniuszko skomponował kantatę, a z "Dziadów cz. II" muzycnze sceny liryczne na głosy solo, chór mieszany i orkiestrę. Powtarza się także nazwisko "lirnika wioskowego", czyli Władysława Syrokomli, po którego utwory kompozytor sięgał kilkakrotnie. Jak można się zorientować, kompozytor miał szerokie rozeznanie w ówczesnej liryce polskiej, ponieważ wyszukiwał utwory rżnych autorów. Oprócz wspominnaych takzę Czeczota (słynna "Prząśniczka"), Kraszewskiego, Zacharasiewicza, Zabłockiego, Bielawskiego czy Fredry. Obok autorów polskich interesowały go także teksty Goethego czy "Monte Christo" Dumasa. Moniuszko naprawdę dużo czytał i był - jak to się mówi - na bieżąco.
Na wystawie można zobaczyć też autentyczne plakaty i kostiumy z powojennych realizacji oper Moniuszki, ilustrowany szczegółowy biogram kompozytora, liczne wydawnictwa teatralne, nutowe, książki poświęcone kompozytorowi lub jego poszczególnym dziełom. Jest seria ciekawych pocztówkowych zdjęć z tużpowojennych spektakli operowych, recenzje. Z ciekawostek informacje, które w natłoku wydarzeń jubileuszowych giną, jak np. "Halka" wyreżyserowana przez Grażynę Szapołowską w Operze Wrocławskiej w ubiegłym roku.
Dopełnieniem wystawy będzie12 czerwca konferencja naukowa "Od dźwięku do słów. Rola Moniuszki w literaturze i kulturze polskiej XIX i XX wieku" raz 13 czerwca koncert podwójny: Moniuszko na jazzowo i w rytmie samby oraz najpiękniejsze pieśni i arie. Słowem, Moniuszko we wszelkich możliwych odsłonach.
spodziewałabym się konferencji o wpływie literatury na muzykę, skoro tyle mitręgi Mistrz poświęcił Mistrzom słowa:))
OdpowiedzUsuńMoże i taka gdzieś zorganizują, jeszcze jubileusz się nie skończył ;-)
UsuńJak się czyta poezję romantyczną to muzyka sama płynie...;o) Moniuszko "tylko" umiał ją spisać...;o)
OdpowiedzUsuńPoezja go niosła to i muzyka płynęła sama :-)))
Usuńmazur piękny
OdpowiedzUsuńWspaniały! Ale bo i muzyka niesie :-)))
UsuńJeśli Straszny Dwór uważany jest za najlepszą operę Moniuszki to można chyba śmiało powiedzieć że Mazur z tej opery jest "creme de la creme".
OdpowiedzUsuńWyczytałam że ten Mazur to odpowiednik poloneza u Mickiewicza i wyrażał ideę "Kochajmy się". Ale to chyba jasne.
Dobrze, po prostu wspaniale że mamy Rok Moniuszkowski.
Przepraszam, ale to jest mazur z "Halki" i chociaż jest wspaniały, raczej nie zapowiada idei "kochajmy się", bo wiadomo jak się "Halka" kończy. Niewątpliwie jednak do tańców w ogóle Moniuszko przywiązywał wielką wagę, ich rytm i melodię oddawał z pieczołowitością i estymą. I dobrze, że Rok Moniuszki trwa, bo warto go słuchać :-)))
UsuńNo i wydało się że słuchałam jednego mazura a myślałam o innym... :-)))
UsuńTak to bywa, gdy myśli chodzą własnymi drogami ;-)
UsuńW życiu nie pomyślalam, że Moniuszko czytał "Hrabiego Monte Christo" Dumasa.
OdpowiedzUsuńWłaśnie poczytałam o tym co nieco w Internecie i już znam dzieje muzyki do baletu o "Monte Christo", I już wiem, że chcąc sensownie włączyć do baletu polonezy i mazurki powołano do życia ukochaną hrabiego, polską szlachcianke Hanię, córkę napoleońskiego generała. Śmieszne te kombinacje. Napisano, że Moniuszko podjął się tej kompozycji wyłącznie dla pieniędzy. A ja liczyłam na to, że zrobił to z sympatii dla Monte Christo.
OdpowiedzUsuńNo ja nie wiem, czy taki mroczny bohater mściciel był w typie Moniuszki ;-) W każdym razie czytał dużo i szukał tematów, chciał, żeby libretto napisał mu Kraszewski, ale ten nigdy nie znalazł na to czasu zajęty swoimi twórczymi pomysłami.
Usuń