Tak rocznicowo dzisiaj, choć to ani okrągła, ani specjalna jakaś rocznica. 4 września 1809 roku w Krzemieńcu urodził się Juliusz Słowacki. Nie doczekawszy 40. urodzin, zmarł w kwietniu 1849 roku w Paryżu. Ile trzeba mieć talentu, żeby w tak krótkim czasie napisać kilkanaście dramatów (które zresztą zrewolucjonizowały polską literaturę), kilkanaście poematów, powieści poetyckich i mnóstwo wierszy, a przy tym stworzyć nową oryginalną filozofię genezyjską. Jak na romantyka przystało, wyruszył też w podróż do źródeł europejskiej kultury: do Grecji i na Bliski Wschód. Świetnie też malował, w osobistym notatniku utrwalał podczas podróży oglądane pejzaże. Dandys i natchniony wieszcz, a zarazem twardy gracz, jeden z pierwszych, który umiejętnie i z sukcesami inwestował na giełdzie. Poeta, a jednak umysł precyzyjny i prawniczy: studia prawnicze ukończył w wieku 20 lat. Poliglota znający dziewięć języków, w tym francuski, niemiecki, rosyjski, łacinę i grekę (tłumaczył m.in. Homera), przy czym francuskim posługiwał się tak samo biegle jak polskim.
Wszyscy miłośnicy poezji, a nawet czytelnicy sporadyczni, mają swój ulubiony wiersz Słowackiego. Wybór jest ogromny. Najczęściej powtarzane są... przypominane... wiersze te najbardziej znane, rzekłabym nawet: dostojnie-posągowo-łzawe (Smutno mi, Boże itp.) Tymczasem pamiętać warto, bo i znać warto utwory o niesłychanym finezyjnym dowcipie. Słowacki był bowiem człowiekiem, poetą piekielnie inteligentnym. On pierwszy potrafił (no, może drugi, bo szlaki przetarł Ignacy Krasicki w Monachomachii) pisać dowcipnie o samym swoim pisaniu, przełamując granicę między światem wewnętrznym utworu a światem rzeczywistym, zacierając różnice między narratorem a autorem. I jeśli pewne raperskie poradniki językowe służą pomocą w poszukiwaniu oryginalnych rymów, jak te na żyrafę, to Słowackiego można uznać za prekursora raperów.
Dzisiaj przypada 216. rocznica jego urodzin - Juliusz Słowacki: prekursor raperów:
Z płaczem mówiła: jak w dębową szafę
Wlazła przed okrutnych wrogów pogonią,
Jakie tam miało być z niej auto-da-fe,
Jak nie pamiętał nikt i nie dbał o nią. -
( O! horror! trzeci rym jest na żyrafę!
Muzy żałośne łzy nade mną ronią,
Bo muzy wiedzą jakie do łez prawo
Ma wieszcz piszący poemat oktawą).
Dziękuję za przypomnienie.
OdpowiedzUsuńW latach szkolnych bardzo sobie ceniłem twórczość Słowackiego, wyczuwałem w niej dużą wiedzę i szerokie horyzonty.
Jest w jego twórczości i jedno, i drugie: wiedza i szerokie horyzonty, refleksja i twarde "nie", które postawił, gdy towiańczycy głosili lojalność wobec caratu; był prawdziwym patriotą, podobnie jak Banach, o którym przypomniałam w poprzedniej notce na blogu; przypuszczam, ze o Stefanie Banachu wiesz więcej jeszcze, bo jak pamiętam, masz chyba wykształcenie ścisłe
OdpowiedzUsuńO Banachu dowiedziałem się dość późno i przypadkowo.
UsuńSłowacki - jedna z moich pierwszych wizyt w teatrze to była Maria Stuart, potem była lektura Lilly Wenedy.
Te pozycje pozwoliły mi spojrzeć na Słowackiego z perspektywy innej niż Wieszcz Narodowy.
Taki proces - najpierw Słowacki, bo można go nawet pamiętać ze szkoły; Banach to matematyka wyższa - ja akurat o nim wiem od dawna, bo mam w bliskiej rodzinie doktora nauk matematycznych, który specjalizuje się w dziedzinie rozwijanej przez Banacha
OdpowiedzUsuńNie pamiętam czy Ci kiedyś mówiłam że byłam w Krzemieńcu i zwiedziłam także jedyne w świecie Muzeum Juliusza Słowackiego. Wrażenie było niesamowite. I chyba do dzisiaj jest to jedyne Jego Muzeum na świecie.
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, że muzeum i sam Krzemieniec nie ucierpiał w czasie obecnej wojny...
OdpowiedzUsuńW Polsce mogłoby powstać muzeum jego imienia np. w Warszawie, bo Słowacki przez pewien czas w Warszawie też mieszkał przez dwa lata; warszawa pojawia się w jego utworach - to też jakieś niedopatrzenie i brak woli, brak pomysłu (?) na kultywowanie pamięci o nim;
pamiętam też taką anegdotę, gdy z jakiegoś wydawnictwa (nie wiem, Ossolineum czy PiW-u) podarowano Janowi Pawłowi II "Dzieła wybrane" Słowackiego w sześciu tomach i wydawca omawiał, co jest w każdym tomie, papież powiedział: "Wiem, wiem, ja to wszystko przeczytałem"; ja mam sześciotomowe wydanie z Ossolineum