czwartek, 4 września 2025

Urodził się 4 września

         Tak rocznicowo dzisiaj, choć to ani okrągła, ani specjalna jakaś rocznica. 4 września 1809 roku w Krzemieńcu urodził się Juliusz Słowacki. Nie doczekawszy 40. urodzin, zmarł w kwietniu 1849 roku w Paryżu. Ile trzeba mieć talentu, żeby w tak krótkim czasie napisać kilkanaście dramatów (które zresztą zrewolucjonizowały polską literaturę), kilkanaście poematów, powieści poetyckich i mnóstwo wierszy, a przy tym stworzyć nową oryginalną filozofię genezyjską. Jak na romantyka przystało, wyruszył też w podróż do źródeł europejskiej kultury: do Grecji i na Bliski Wschód. Świetnie też malował, w osobistym notatniku utrwalał podczas podróży oglądane pejzaże. Dandys i natchniony wieszcz, a zarazem twardy gracz, jeden z pierwszych, który umiejętnie i z sukcesami inwestował na giełdzie. Poeta, a jednak umysł precyzyjny i prawniczy: studia prawnicze  ukończył w wieku 20 lat. Poliglota znający dziewięć języków, w tym francuski, niemiecki, rosyjski, łacinę i grekę (tłumaczył m.in. Homera), przy czym francuskim posługiwał się tak samo biegle jak polskim.

        Wszyscy miłośnicy poezji, a nawet czytelnicy sporadyczni, mają swój ulubiony wiersz Słowackiego. Wybór jest ogromny. Najczęściej powtarzane są... przypominane... wiersze te najbardziej znane, rzekłabym nawet: dostojnie-posągowo-łzawe (Smutno mi, Boże itp.) Tymczasem pamiętać warto, bo i znać warto utwory o niesłychanym finezyjnym dowcipie. Słowacki był bowiem człowiekiem, poetą piekielnie inteligentnym. On pierwszy potrafił (no, może drugi, bo szlaki przetarł Ignacy Krasicki w Monachomachii) pisać dowcipnie o samym swoim pisaniu, przełamując granicę między światem wewnętrznym utworu a światem rzeczywistym, zacierając różnice między narratorem a autorem. I jeśli pewne raperskie poradniki językowe służą pomocą w poszukiwaniu oryginalnych rymów, jak te na żyrafę, to Słowackiego można uznać za prekursora raperów. 

       Dzisiaj przypada 216. rocznica jego urodzin - Juliusz Słowacki: prekursor raperów:

Z płaczem mówiła: jak w dębową szafę

Wlazła przed okrutnych wrogów pogonią,

Jakie tam miało być z niej auto-da-fe,

Jak nie pamiętał nikt i nie dbał o nią. - 

( O! horror! trzeci rym jest na żyrafę!

Muzy żałośne łzy nade mną ronią,

Bo muzy wiedzą jakie do łez prawo

Ma wieszcz piszący poemat oktawą).

6 komentarzy:

  1. Dziękuję za przypomnienie.
    W latach szkolnych bardzo sobie ceniłem twórczość Słowackiego, wyczuwałem w niej dużą wiedzę i szerokie horyzonty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest w jego twórczości i jedno, i drugie: wiedza i szerokie horyzonty, refleksja i twarde "nie", które postawił, gdy towiańczycy głosili lojalność wobec caratu; był prawdziwym patriotą, podobnie jak Banach, o którym przypomniałam w poprzedniej notce na blogu; przypuszczam, ze o Stefanie Banachu wiesz więcej jeszcze, bo jak pamiętam, masz chyba wykształcenie ścisłe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Banachu dowiedziałem się dość późno i przypadkowo.
      Słowacki - jedna z moich pierwszych wizyt w teatrze to była Maria Stuart, potem była lektura Lilly Wenedy.
      Te pozycje pozwoliły mi spojrzeć na Słowackiego z perspektywy innej niż Wieszcz Narodowy.

      Usuń
  3. Taki proces - najpierw Słowacki, bo można go nawet pamiętać ze szkoły; Banach to matematyka wyższa - ja akurat o nim wiem od dawna, bo mam w bliskiej rodzinie doktora nauk matematycznych, który specjalizuje się w dziedzinie rozwijanej przez Banacha

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie pamiętam czy Ci kiedyś mówiłam że byłam w Krzemieńcu i zwiedziłam także jedyne w świecie Muzeum Juliusza Słowackiego. Wrażenie było niesamowite. I chyba do dzisiaj jest to jedyne Jego Muzeum na świecie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam tylko nadzieję, że muzeum i sam Krzemieniec nie ucierpiał w czasie obecnej wojny...
    W Polsce mogłoby powstać muzeum jego imienia np. w Warszawie, bo Słowacki przez pewien czas w Warszawie też mieszkał przez dwa lata; warszawa pojawia się w jego utworach - to też jakieś niedopatrzenie i brak woli, brak pomysłu (?) na kultywowanie pamięci o nim;
    pamiętam też taką anegdotę, gdy z jakiegoś wydawnictwa (nie wiem, Ossolineum czy PiW-u) podarowano Janowi Pawłowi II "Dzieła wybrane" Słowackiego w sześciu tomach i wydawca omawiał, co jest w każdym tomie, papież powiedział: "Wiem, wiem, ja to wszystko przeczytałem"; ja mam sześciotomowe wydanie z Ossolineum

    OdpowiedzUsuń