Najnowszy dwuczęściowy balet do muzyki Fryderyka Chopina opracowany został do dwóch jego koncertów fortepianowych. Choreografię do Koncertu e-moll przygotował Liam Scarlett, do Koncertu f-moll zaś Krzystof Pastor. Całość pod wspólnym tytułem "Nasz Chopin" miała prapremierę 17 listopada 2018 roku wpisując się w obchody stulecia odzyskania niepodległości.
Podczas piątego przedstawienia w sezonie 27 kwietnia obsada była nieco inna niż w dniu premiery, lecz chyba bardziej zgodna z moimi osobistymi preferencjami. Podziwiałam tych tancerzy, których chciałam zobaczyć. W części pierwszej do Koncertu e-moll w pierwszej parze solistów wystąpili Yuka Ebihara i Patryk Walczak. Yuka Ebihara należy od lat do czołowych tancerek, zajmując pozycję niekwestionowanej primabaleriny. Temu drugiemu przyglądam się natomiast od kilku sezonów podziwiając niesamowity rozwój tancerza i spektakularne występy. W drugiej parze solistów wystąpili Chinara Alizade, którą oglądałam po raz pierwszy, i Dawid Trzensimiech, dający już wcześniej się poznać jako tancerz o niezwykłych umiejętnościach. W części drugiej wieczoru do Koncertu f-moll w głównej parze solistów wystąpiła ponownie Yuka Ebihara, a partnerował jej również znany od lat Vladimir Yaroshenko. Z kolei w drugiej parze debiutująca w tej roli Maria Żuk oraz nagrodzony niedawno Baletową Perłą Kristof Szabo, o którym pisałam w marcu tego roku. Ogromnie się cieszę, że mogłam na żywo oglądać jego występ. Uważam, że podobnie jak w przypadku Patryka Walczaka czy Dawida Trzensimiecha, warto śledzić jego karierę, obserwując postępy. Już teraz zwrócił moją uwagę elegancją tańca oraz naturalną elastycznością ciała.
W całości przedstawienia biorą też udział inni tancerze i cały zespół baletowy. Zwłaszcza w części drugiej do Koncertu f-moll na wzrokowy odbiór scen wpływało skontrastowanie kolorystyczne trzech grup, a nawet czterech. Zdecydowanie czytelnym grupom tancerzy białych i czerwonych przewodziły wspomniane dwie pary solistów. Trzecią grupą byli ubrani całkowicie na czarno Niszczyciele z solistą Carlosem Martinem Perezem, który nieodparcie kojarzył mi się z postacią Mefista. Ostatnia czwarta grupa nazwana Utracjuszami pojawiła się dopiero w zakończeniu w kostiumach złotych. Finałowy taniec w kolorach białym, czerwonym, czarnym i złotym całego zespołu baletowego iskrzył feerią barwnych rozbłysków.
Poza tańcem oczywiście na oklaski zasługuje wykonawca obu koncertów fortepianowych Krzysztof Jabłoński grający na żywo z orkiestrą. Rzadko się zdarza, aby w muzyce baletowej czy operowej tak ogromną rolę odgrywał solista na fortepianie. Kiedyś, kilka lat temu, mieliśmy okazję oglądać choreograficzne pomysły do muzyki Bacha. Także Mozart inspirował wielokrotnie choreografów, chociażby Kyliana czy także Krzysztofa Pastora w "Casanovie w Warszawie". Trochę to taki nowy rodzaj muzycznego doświadczenia, muzycznego odbioru: słuchać i oglądać zarazem, mimo że pierwotnie są to kompozycje instrumentalne.
matko, jak Ty to kochasz! Zazdroszczę, ja nie umiem wykrzesać w sobie tyle pasji. A mam wrażenie, że jako widz wkładasz jej tyle samo co wykonawcy. Zazdrościć im takiego pasjonata. A ja dziękuję, że wiem:))
OdpowiedzUsuńCzłowiek musi mieć jakąś odskocznię od zwyczajności :-) A wiesz na jaką gratkę trafiłam? Mam bilet na komedię "Gbury" Goldoniego :-D
UsuńPotwierdzam to co napisała Czesia. Mówiłam Ci zresztą że jestem pełna podziwu dla Twoich pasji, fachowości, wiedzy i mądrości. Więcej nie napiszę bo to wyjdzie że się podlizuję.
UsuńZapytam tylko czy już okiełznałaś to terkoczące czy też pyrkające urządzenie :-))
Nie, jeszcze nawet nie próbowałam! Musi minac trochę czasu, na razie okiełznałam temat satyry - na Okolicach książek :-)
Usuń