zapiski na marginesie
Klik! - O czym piszę gdzie indziej - okolice książek
poniedziałek, 7 kwietnia 2025
niedziela, 30 marca 2025
Święto pocztówek
Czy święta są jeszcze okazją do masowego wysyłania pocztówek? W dobie elektronicznej korespondencji i SMS-ów raczej wątpliwe. Niemniej nadal są okazją do zainteresowania tą formą korespondencji i czasami jeszcze wykorzystywaną. Może bardziej przez starsze pokolenie. Podczas okazjonalnych świątecznych kiermaszów i jarmarków można podziwiać i kupić niepowtarzalne ręcznie robione pocztówki, będące antidotum na masową produkcję, która - nie ukrywajmy - często nuży powtarzalnością i jednolitością wzorów. Historia zatoczyła koło: ponoć pierwszy raz kartki świąteczne z ilustracją rodziny wznoszącej toast rozesłał na Boże Narodzenie w 1843 roku do znajomych sir Henry Cole, angielski urzędnik państwowy i wynalazca.
Kiedy zaczęła się oficjalna historia kartek pocztowych, dokładnie nie wiadomo. Źródła podają jedną wspólną datę: 30 listopada 1865 roku, kiedy Heinrich von Stephen na V Niemieckiej Konferencji Pocztowej w Karlsruhe zaproponował konieczność wyprodukowania kartki korespondencyjnej. Wówczas jego pomysł nie został zaakceptowany, jednakże już w 1869 roku z inicjatywy Emanuela Herrmanna, austriackiego ekonomisty, poczta austriacka wyemitowała pierwszą kartkę.
Kartki wkrótce stały się popularną formą korespondencji ze względu na to, że były tańsze niż tradycyjne listy. Szybko pojawiły się też ilustracje je zdobiące. Początkowo w formie godła państwowego, a stopniowo grafiki, rysunki, fotografie oraz dzieła malarskie. Pierwsza ilustrowana kartka pocztowa została wydana 16 lipca 1870 roku przez księgarza Augusta Schwartza z Olenburga. W 1872 roku w Zurychu pojawiła się kartka z widokiem miasta. W roku 1889 po raz pierwszy na kartce pocztowej umieszczone zostało dzieło sztuki, był to obraz Rafaela Santiego Madonna na krześle.
Na ziemiach polskich pierwsze kartki pocztowe pojawiły się w latach 90. XIX wieku w zaborze austriackim. Wydawane były w Krakowie i Przemyślu. Autorem polskiej nazwy "pocztówka" jest Henryk Sienkiewicz, który wymyślił i zgłosił ją w konkursie z okazji Pierwszej Wystawy Kart Pocztowych w Warszawie ogłoszonym przez redakcję Słownika Języka Polskiego. Propozycja pisarza zdecydowanie wygrała spośród niemal trzystu innych, jak "listówka", "pisanka", "otwartka".
Kwestia pocztówek świątecznych co roku powraca z okazji Wielkanocy jako rywalizacja między jajkiem i kurczątkiem a zajączkiem. Zagadnienie niebagatelne na wzór słynnego wykładu profesora Mniemanologii Stosowanej Jana Tadeusza Stanisławskiego: O wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia. Nikt, rzecz jasna, na serio się tym nie przejmuje, a jednak z dzieciństwa nie pamiętam świątecznych kartek z zajączkami, tylko z akcesoriami typowej symboliki wielkanocnej: palmami, jajkami, pisankami, kurczątkami oraz wizerunkami Chrystusa Zmartwychwstałego. Kiedy i dlaczego pojawiły się zajączki? Co mają oznaczać. Zachowałam z dawnych komunistycznych lat świąteczną pocztówkę od koleżanki studiującej w ówczesnym Związku Radzieckim - były na niej właśnie zajączki. Pocztówki z elementami religijnymi nie były dostępne, wszak oficjalnie Związek Radziecki ogłaszał się jako państwo ateistyczne.
Współcześnie zaś zajączek na pocztówce wielkanocnej to jakaś nowomoda, bo jeśli nawet ma być odniesieniem do wiosennej pory roku, to dawniejsze wzory odwoływały się raczej do charakterystycznych dla polskiego pejzażu i obecnych od dawna w kulturze bocianów. Przeglądając w kilku cyfrowych bibliotekach zasoby pocztówek znalazłam takie.
Wybrana bibliografia
Historia pocztówki w pigułce. House of postcards. [dostęp: Historia pocztówki w pigułce – dowiedz się, kiedy i gdzie narodziła się współczesna kartka]
Magdalena Galas - Klusek: Pocztówka z Libii. Radio Kielce. [dostęp: Pocztówka z Libii]
Ewa Michałowska - Walkiewicz: Historia karty pocztowej. Polish News. [dostęp: Historia karty pocztowej - Polishnews.com]
Pocztówka - co to właściwie jest i skąd ta nazwa. Dikappa. [dostęp: POCZTÓWKA – co to właściwie jest i skąd ta nazwa – Widokówki, pocztówki przedwojenne, stare, z Polski, Antykwariat, postcorssing – Sklep]
Pocztówka, czyli słowo wymyślone przez Henryka Sienkiewicza. Polskie Radio 24.pl. [dostęp: Pocztówka, czyli słowo wymyślone przez Henryka Sienkiewicza - Historia - PR24.PL]
Ewelina Zatorska- Kocoł: Krótka historia "pocztówki". Muzeum Etnograficzne im. F. Kotuli w Rzeszowie. [dostęp: Krótka historia „pocztówki” – Muzeum Etnograficzne w Rzeszowie]
środa, 19 marca 2025
Zmarł Leszek Mądzik
Przypomnę jedno ze spotkań z jego dziełami. Opisałam je w 2022 roku, gdy odwiedziłam kolejną edycję Festiwalu Stolica Języka Polskiego w Szczebrzeszynie.
Drugą wizytę na Festiwalu Stolica Języka Polskiego wzbogaciłam o wystawę zdjęć i plakatów Leszka Mądzika "Faktura czasu". Na wernisaż nie zdążyłam, ale w namiocie wystawowym spokojnie można było obejrzeć ciekawe zdjęcia z różnych miast świata. Od Peru, przez Norwegię po Polskę autor dostrzega fragmenty rzeczywistości dotknięte rozpadem, destrukcją rozgrywającą się w czasie. Mogłoby się wydawać, że to zwykłe zdjęcia, ot, na przykład przekrój pni ściętych drzew. A jednak w kontekście tytułu całości wystawy każde emanuje ukrytym znaczeniem symbolicznym. Wszystkie ukazują wpływ czasu na świat materii: na ludzi, przyrodę, zjawiska wokół. Niektóre z nich są wstrząsające. Zdjęcia podpisane są nazwami miast, gdzie zostały wykonane.
Wydarzenia festiwalowe są tak ustawione przestrzennie, że oglądając wystawę można jednocześnie słuchać tego, co dzieje się w głównym namiocie. Z drugiej strony namiotu o krok mamy widok na leniwie płynący Wieprz, nadrzeczne zarośla, mostek, zmurszały pień. Wszędzie stoją ławeczki, leżaki, a jak kto woli być niezależny, przynosi ze sobą własny kocyk, który rozkłada się na trawie. Tu i tam widać zaczytanych ludzi. Starszych, młodych i bardzo młodych. W festiwalowych torbach, które można kupić w zorganizowanej pod namiotem księgarni, niosą książki. O najnowszej lekturze pierwszego wydania tekstów reporterskich Mirona Białoszewskiego z lat 1946 - 1950 napiszę następnym razem. A tymczasem Leszek Mądzik. Reżyser, scenograf, plastyk, fotograf, a przede wszystkim artysta o czułym oku. Jego spektakle realizowane przez Scenę Plastyczną KUL obrosły legendą. Scenografie Mądzika mają rozpoznawalny styl i nastrój wynikający ze zderzenia sacrum i profanum, toposów życia i śmierci, motywów postu i karnawału.
Z wystawy fotografii pod tytułem "Faktura czasu" Leszka Mądzika wybrałam tylko kilka.
środa, 12 marca 2025
Marcowe inspiracje
czwartek, 6 marca 2025
Niezwykłe podobieństwo
Przeglądając wielkopostne publikacje sprzed lat, znalazłam niezwykłe podobieństwo między pewnymi wizerunkami i sposobem przedstawiania postaci Jezusa i Maryi.
Zdjęcie: Sailko, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=15832394
czwartek, 27 lutego 2025
tłuste zapusty
A gdy satyry dopisze nam wena,
Prześwietlim wszystkich promieniem Röntgena,
I śpiewką figlarną, miejscami masną,
Niejedną dumę zahaczymy własną.
Wszak przyszła już pora na pączek tłusty,
Choć wojna na świecie, lecz to zapusty.
Życie bez śmiechu cóż byłoby warte!
Więc zaczynajmy i -- eviva l`arte!
Cytacik powyższy pochodzi z zapustowego scenariusza: Enkaeńskie zwierciadło, czyli Na ciężkie czasy lekkich żartów wiązanka. 1916 r. Popatrzcie na autorów.
Współpracowali: Irena Kowalska, Stefan Meyer, dr Kazimierz Ostrowski, dr Maryan Stępowski, dr Mieczysław Szerer, Kaziemierz Witkiewicz.
Wykonali: Leon Szyller, Stefan Meyer, Zygmunt Dygat.
poniedziałek, 24 lutego 2025
Van Gogh na scenie
Za życia sprzedał tylko jeden obraz, a dziś jego dzieła osiągają rekordowe ceny. Słoneczniki - którąkolwiek wersję - kojarzy każdy. Van Gogh inspiruje malarzy, reżyserów, kompozytorów, choreografów. Przed dziesięcioma laty pisałam o multimedialnej wystawie Van Gogh Alive. Już wtedy nowatorskie sposoby przedstawienia obrazów, ich ożywienie i deformacja, wzbudzały oburzenie krytyków sztuki i zachwyt przeciętnego widza. Parafrazując Wyspiańskiego można by powiedzieć: Van Gogh patrzy na mnie ogromny, bo patrzył z tego swojego Autoportretu z zabandażowanym uchem (Autoportret z odciętym uchem). Cóż więc mogliby powiedzieć jedni i drudzy o najnowszym spektaklu baletowym w choreografii Viktora Davydiuka, w którym plamy barwne z obrazów Van Gogha pulsują, przenikają się, wylewają na scenę, nabrzmiewają w abstrakcyjne wzory?
Spektakl Van Gogh z muzyką Gabriela Kaczmarka językiem muzyki, tańca i płynnych animacji wykorzystujących obrazy opowiada o tragicznym losie genialnego artysty, którego przeznaczeniem była samotność za życia i pośmiertne zwycięstwo. Całość złożona z dwunastu symbolicznych scen z prologiem prowadzi widza przez etapy duchowego rozwoju artysty aż po mrok śmierci. Każdy etap ilustrowany jest animacjami ożywionych obrazów lub najczęściej ich fragmentów, na tle których obserwujemy coraz bardziej zagubionego w świecie Van Gogha (w jego roli Mykoła Vorivodin, absolwent Kijowskiej Ukraińskiej Akademii Tańca).
Nieduży zespół tancerzy, w sumie osiem osób plus postać główna, w choreograficznych układach łączącym klasykę z tańcem nowoczesnym oddziałuje wizualnie, ale wywołuje też silne emocje. W połączeniu z muzyką, w tym solowymi partiami skrzypiec granymi na żywo na scenie (skrzypaczka Paulina Matusiak), porusza głębokie pokłady emocji. patrząc zaś na efekty animacji obrazów ma się wrażenie, z ok to patrzmy na świat oczami malarza, widzimy niebo i gwiazdy tak, jak one je widział, zanim namalował; widzimy eksplozję barw pejzaży w Arles i rozumiemy, skąd ta słynna żółć Van Gogha, która weszła do palety odcieni; widzimy rozkwitające i przekwitające słoneczniki i wiemy, co go zainspirowało. I na koniec symboliczna scena na tle ożywionych ptaków z obrazu Pole pszenicy z krukami. Viktor Davydiuk przyznaje, że od tego obrazu zaczęło się zgłębianie przez niego życiorysu Van Gogha, stając się zaczątkiem inspiracji, która doprowadziła do powstania baletu.
W scenie końcowej po dramatycznej śmierci malarza dochodzi do symbolicznego gestu nieśmiertelności dzieł Van Gogha. Tancerze wyjmują jakby z niego, z jego ciała chusteczki w różnych kolorach znanych z jego dzieł. Następnie wchodzą miedzy widownię i rozdają wybranym widzom. I do mnie taka chusteczka trafiła. Ma kolor niebieski.
Van Gogh. Widowisko baletowe
22 lutego, Filharmonia Lubelska
choreografia Viktor Davydiuk
muzyka Gabriel Kaczmarek