Herbert dodaje trzecie: niepokój własnego sumienia. Ciekawe to bardzo. Współczesny człowiek nie wytrzymuje konfrontacji z tradycją, bo ona burzy spokój jego sumienia, przegląda się w niej jak w lustrze i widzi swoją intelektualną, moralną, duchową nędzę, więc ucieka. Nic już nie dodam. Herbert napisał wszystko. Będzie to cytat z krótkiego eseju Duszyczka.
"Jest dobrym prawem arcydzieł, że burzą naszą zarozumiałą pewność i że kwestionują naszą ważność. (...)
Jednym z grzechów śmiertelnych kultury współczesnej jest to, że małodusznie unika ona frontalnej konfrontacji z wartościami najwyższymi. A także aroganckie przeświadczenie, że możemy obyć się bez wzorów (zarówno estetycznych, jak i moralnych), bo rzekomo nasza sytuacja w świecie jest wyjątkowa i nieporównywalna z niczym. Dlatego właśnie odrzucamy pomoc tradycji, brniemy w naszą samotność, grzebiemy w ciemnych zakamarkach opuszczonej duszyczki.
Istnieje błędny pogląd, że tradycja jest czymś podobnym do masy spadkowej i że dziedziczy się ją mechanicznie, bez wysiłku, dlatego ci, którzy są przeciw dziedziczeniu i niezasłużonym przywilejom, występują przeciw tradycji. A tymczasem w istocie każdy kontakt z przeszłością wymaga wysiłku, pracy, jest przy tym trudny i niewdzięczny, bo nasze małe "ja" skrzeczy i broni się przed nim.
Pragnąłem zawsze, żeby nie opuszczała mnie wiara, iż wielkie dzieła ducha są bardziej obiektywne od nas. I one będą nas sądzić. Ktoś słusznie powiedział, że to nie tylko my czytamy Homera, oglądamy freski Giotta, słuchamy Mozarta, ale Homer, Giotto i Mozart przypatrują się, przysłuchują nam i stwierdzają naszą próżność i głupotę. Biedni utopiści, debiutanci w historii, podpalacze muzeów, likwidatorzy przeszłości podobni są do owych szaleńców, którzy niszczą dzieła sztuki, ponieważ nie mogą wybaczyć ich spokoju, godności i chłodnego promieniowania."
Oni patrzą na nas poprzez swoje dzieła. Co widzą?
jeśli tematem sztuki
będzie dzbanek rozbity
mała rozbita dusza
z wielkim żalem nad sobą
to co po nas zostanie
będzie jak płacz kochanków
w małym brudnym hotelu
kiedy świtają tapety
Herbert, Dlaczego klasycy, fragm.
współczesność, wpatrzoną w to co przed, cechuje przede wszystkim ignorancja. Kto z mlodych powtórzy za Sokratesem: wiem...
OdpowiedzUsuńNie winię nikogo, a może wszystkich: wychowanie domowe, system szkolny, gdzie wyrzuca się wszystko, byle było prosto i łatwo, przyrost wiedzy technicznej niespotykany dotąd, lekceważenie humanistyki i rozbijanie wspólnot, które strzegły tradycji. Taki świat, biblioteka zajmuje się promocją...samorządu
Jedno jest pewne, odpowiedzialni są ludzie, choć jest to poniekąd odpowiedzialność zbiorowa. Cywilizacje nie rozwijają się same, tworzą ją ludzie i wszyscy ponoszą winę. Jednak, jak twierdzi Eric Berne, w masie ludzkości odpowiedzialność jednostki się rozmywa i wreszcie całkowicie ginie, zostaje wyrugowana ze świadomości. To nie świat jest taki jaki jest - to nadal my jesteśmy tacy, że żal patrzeć.
UsuńMoże rację miał Julien Benda, że wszystko zaczęło się od zdrady klerków?
Usuńmoże albo: każda epoka ma swe własne cele:)
UsuńZastanawiam się, jak można bylo żyć bez internetu i telefonii kom:))
Czy własnym celem może być spalenie świątyni Artemidy?! A bohaterami kolejni Herostratesi?! To ja wolę bezludną wyspę... z Homerem i Herbertem w ręce :-)
Usuń"Niewiedza we współczesnej kulturze przestaje być powodem do wstydu" - napisałaś. Wiesz, ja czasami odnoszę wrażenie, ze niektórzy ludzie szczycą się swoją niewiedzą czy wręcz głupotą.
OdpowiedzUsuńBo bezmyślność, chamstwo czy głupotę często się promuje.
Eh, szkoda gadać!
Bardzo Ci dziękuję za to co napisałaś.
A na Nowy Rok życzę Ci samych pięknych wydarzeń artystycznych, kulturalnych, intelektualnych... takich dla Ciebie.
Może uda się nam uczestniczyć w takim wydarzeniu razem? Wreszcie razem???
Strach zajrzeć na portale czy włączyć telewizor, bo człowieka aż odrzuca.
UsuńStokrotko, będziemy się twardo trzymać zasad kultury na naszych blogach!
Styczniowe weekendy spędzam w Warszawie :-) Niektóre ;-)
Raczej DOSIASTEGO ROKU 2014!! :-) Czego i sobie życzę ;-)
OdpowiedzUsuńBez nas by nie istnieli.
OdpowiedzUsuńWięcej się nami zdumiewają, czy bardzej zżymają? Ciekawe...
UsuńBardzo ciekawe......
UsuńNoti! O tak, tak. Czasem jesteś identyczna jak to, co się dzieje w mojej głowie- przynajmniej Twoje słowa. Ja irytuję się od dawna na chorobę BAAARDZO w Lublinie widoczną, w tym małym, zaściankowym światku: choroba, która objawia się następująco: tworzymy "niszową" kulturę, ergo - gardzimy wysoką. Phi, Miłosz to przeżytek, phiiii, znowu greckie kolumny. Pytanie: czytałeś romantyków, żeby nimi gardzić jak Gombrowicz? Gombrowiczowi było wolno gardzić, bo przewertował, znał, jego "pogarda" była zresztą zmieszana z podziwem, była odpowiedzią sztuki na sztukę. Był raz w Lublinie konkurs na tekst mający być kontrą do Miłosza. Wiesz, z czego się ucieszyłam? Z tego, że nie przyznano nagrody. Bo jak się okazało nikt z "artystów" Miłosza nie znał, ich kontra to był pusty bunt przeciw porządkowi, na temat którego nie umieli się wypowiedzieć. Tyle tylko, że był nudny i że "się przeżył".
OdpowiedzUsuńTaaa, ciekawe komu.
Ale nie zgadzam się z myślą (akurat tą, z innymi się zgadzam) z "Dlaczego klasycy". Dzbanek rozbity i mała dusza mogą być tematem pieśni i wiersza, mogą i muszą. Nie możemy tylko - jak chciałby mój moralista, ech, pisać o wielkich sprawach. Nie możemy. Ale jeszcze bardziej nie możemy ignorować tych wielkich spraw i twierdzić, że mała, indywidualna dusza jest ważniejsza od duszy ludzkości, że tak huknę patosem.
Podsumowując: pisać wolno o rozbitym dzbanku panie Herbercie z nieba nam machający, ale ze świadomością, z pokorną świadomością, że to tylko rozbity dzbanek. I tyle.
I wszystko jasne:-) W sprawie Miłosza ;-)
UsuńA w sprawie wersza herberta zauwaz, ze on wcale nie twierszi, że o rozbitym dzbanku nie należy pisać. On pisze, że "po nas zostanie", bo o niczym innym pisać już nie będziemy: czy dlatego, że zrezygnowaliśmy z wielkich tematów, czy dlatego, że nie umiemy, to kwestia do dyskusji. Niemniej końcowa diagnoza "co po nas zostanie" nie napawa optymizmem.
Trzy swoje dorzucając grosze to rzekłbym, że wielka jest prawda w tem, że tradycja jeno pozornie z mlekiem matki przechodzi... Primo, że być trzeba na nią otwartym i że siła to trudu wymaga, boć owa onieśmiela, a czasem i przytłacza...A podejrzewam, że podskórnie ów trud przeczuwają owi wszyscy przeciw tradycji buntownicy i bunt onych tyleż jest buntem lenistwa, co buntem żądnego kogo sławy Herostratesa jakiego małego...By zaistnieć w tradycji, lat potrzeba i nierzadko już włosów jak nie siwych, to choć przysrebrzonych... Zaistnieć przeciw tradycji, w buncie jakiem choćby i tysiącami deklaracyj wzmocnionych, bodaj i na miarę "Ody do młodości", jest rzecz pozornie wielekroć łacniejsza, przecie te bunty są na ogół jako wiosenne roztopy, po których śladów nie masz z pierwszym mocniejszym słońcem, a te co są dość silne, by przetrwać...paradoksalnie nową budują tradycję, dawniejszej będącej jaką odnogą boczną, gościńcem czasem skrótowym, czasem błędnym, przecie za czas niejaki i przeciw onemu powstanie kto z buntem nowym... I tak da capo al fine...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
W całej rozciągłości jestem tego samego zdania, a Waszmość tak klarownie to wyłożył, że ja już nie mam niczego do dodania :-)
UsuńNoti
OdpowiedzUsuńżyczę na Nowy Rok 2014 wspaniałych opowieści dla naszego wspólnego dobra, pozdrawiam serdecznie
jadwiga
Dziękuję i wzajemnie, masz przecież tyle do opowiedzenia jeszcze!
Usuńnotaria
Powiem tak - nie będę się wymądrzać, bo i moja wiedza mizerna. Ale twój post "zmusza" do rozważenia kilku tematów, nad którymi nigdy się nie zastanawiałam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam noworocznie Notario:)
Rodorku, niemożliwe! Odbieram Cię jako doskonale poukładaną osobę, która ma wszystko przemyślane! Dlatego nie rzucasz słów na wiatr, a to w dzisiejszych czasach i rzadkie, i cenne.
Usuńnotaria
Noti to ja Dośka i zaczynam swój wywód:
OdpowiedzUsuńa mianowicie post przeczytałam , antrakt zrobiłam , połaziłam po ogrodowskim rozmyślając nad Twoim postem i co następuje. Początkiem zaistniałego stanu rzeczy , a mianowicie wypierania tradycji między innymi w tematach przez Ciebie poruszanych jest wiedza ,,rodziców" i szkoła . Przypominam sobie rozmowy prowadzone u mnie w domu i niesamowitą wiedzę jaką wykazywali się rozmówcy - otrzymaną w szkołach ,,starej daty " oczywiście . Mijały lata , na świat przyszły kolejne pokolenia i porównania w tematyce ,,edukacja" . Ja umysł ścisły , Docent humanista i nasi synowie w tym klimacie wzrastający .Ale życie mknie i obecnie eliminuje się gro wiedzy , nacisk kładąc na inne wartości potrzebne w obecnych czasach .
Przyznaję że czytając Ciebie i Czesię pobieram często dla mnie nową wiedzę , ale trzeba chcieć rozciągać umysł pomimo że nigdy owa wiedza nie była w centrum moich zainteresowań .
p.s. jak zwykle mogłam napisać nie na temat , ale to mi właśnie zaświtało - Dośka
Gdzie nie na temat? Wszystko na temat jest.
UsuńProblem polega na tym chyba, o jakie wartości chodzi. Co to niby się dzisiaj ceni, co miałoby zrównoważyć, a nawet przewyższyć tradycję? Przecież tu nie chodzi o umiejętność posługiwania się lub nie elektronicznymi gadżetami - to tylko narzędzie. Ta kultura, tradycja, jakieś korzenie, świadomość źródeł , o, właśnie, źródeł! jest jakimś wyróżnikiem człowieka o szerokch horyzontach. Ty sobie mozesz być umysłem ścisłym (chociaż ja w to wątpię, patrząc na twoje artystyczne dokonania - umysł ścisły to nie to samo, co ścisłe wykształacenie), to znaczy, że może znasz się za pan brat z Euklidesem, Newtonem i podobnyni osobistościami (nie wiem, w jakiej dziedzinie jesteś ścisła) i to jest ta znajomość źródeł, czyli tradycji, kultury. Znając, orientując sie w źródłach, w daleko sięgającej tradycji, przynajmniej uchronimy się przed powszechnym grzechem pychy - i mnie, a myślę, że tak też wynika z Herbertowskiej analizy - chodzi właśnie o to, żeby współczesny człowiek umiał nadać właściwe proporcje temu, co robi. I jeżeli zanizylismy loty, to przynajmniej umiejmy się do tego przyznać. A jeżeli odrzucamy przeszłość, tradycję, i kulturę, to przynajmniej wypada WIEDZIEĆ, co się odrzuca i dlaczego.
Sama zabrnęłam za daleko, więc sobie uproszczę: najbardzej mnie wkurza bunt dla samego buntu, bez koncepcji, bez refleksji przeciwko komu, czemu i dlaczego, czyli jednak niewiedza wcale nie po szkolnemu rozumiana.
słonecznych dni, ludzi pragnących "więcej światła", idących w tę samą stronę, wiary w powszechną mądrość, mimo- nierzadko- jednostkowej głupoty, optymizmu i zdrowia w nowym roku:)
OdpowiedzUsuńwyrozumiałości dla mnie:)
Słoneczne dni - jak się trafią ;-) w zasadzie często mi obojętne;
Usuńludzi itd - ooo, mało ich, jakby coraz mniej, skąd ich wziąć? tu życzenia się przydadzą
wiary w powszechną mądrość? - nooo nieee wieeem, trudne to by było ;-)
optymizmu - w zasadzie chyba jestem optymistką, ale sceptyczną ;-)
zdrowia - zaczęłam, zaczęłam o nie dbać! łykam jakieś ziarenka, piję paskudztwa i się zobaczy, jaki będzie efekt
wyrozumiałości dla Ciebie - masz jak w banku! :-)
a że ja uwielbiam osobniki z wielką indywidualnością , to i jestem dla ciebie Czesiu i Notarii baaaaaaaaaaaardzo wyrozumiała i mam nadzieję ze wicek z wersją ku mnie
Usuńz centralnej - Dośka
To się rozumie samo przez się oczywista oczywistość! Właścicielce najpiękniejszej blogowej kolekcji filiżanek należą się względy szczególne i wyrozumiałość ponadprzeciętna, bo porcelana jest krucha i kto by ją inny tak dopieszczał??!
Usuńdawno nikt z blogerów do mnie nie mówił : DOSIASTA ...się zamyśliłam
OdpowiedzUsuńCzy to burzy Twój spokój?...
OdpowiedzUsuńTyle mądrych wypowiedzi było, że mi wstyd głos zabierać. Dlatego na dzisiaj kończę przegląd,wierząc że jutro rozpoczynając rok 2014,równie wspaniałą zabawę będę miała.
OdpowiedzUsuńBotu się jakaś dyskusja rozwinęła, jak rzadko kiedy
OdpowiedzUsuń