Tak, tak, przeżyłam. To nie pomyłka. Przeżyłam książkę tak, jak przeżywa się wspaniałą przygodę. Kupiłam ją przypadkiem. Ot, zaintrygował mnie tytuł i niezbyt wygórowana cena. Chciałam mieć coś, co da się czytać podczas czekających mnie trzydniowwych wojaży miejską komunikacją. Coś niebanalnego, ale i nie strasznie trudnego, że bez wspomagania nie przebrniesz przez pół strony. Otworzyłam zaraz w autobusie linii 520, którym miałam jechać co namniej pół godziny. W sam raz na rekonesans. No i się zaczęło. Wyruszyłam w niezwykłą podróż bez biletu. Przez trzy dni czytałam, czytałam, czytałam w każdym autobusie, tramwaju, czekając na przystankach. Kończyłam wracając do domu.
Polecam tę ksiażkę
- wszystkim, którzy marzą o wielkiej podróży, a nie wiedzą jak w nią wyruszyć;
- tym, którzy sądzą, że umieją podróżować, nie podejrzewając, że tak naprawdę nie mają o tym pojęcia;
- tym, którzy wracają z egzotycznych wypraw z tysiącami zdjęć, którymi potem zadręczają wszystkich dookoła, każąc im to wszystko oglądać;
- tym, którzy patrzą z wyższością na sąsiadów domatorów;
- polecam domatorom, którzy dobrze czują się u siebie w domu, ale czasem dopada ich tęskonota nie wiadomo, dlaczego i za czym;
- polecam także domatorom zmuszonym przez okoliczności do prowadzenia osiadłego trybu życia, ale w głębi duszy tęskniącym za wyruszeniem, gdzie oczy poniosą;
- polecam podróżnikom, którzy nigdzie nie wyruszają bez mapy, GPS-u, zapasów żywności, kart bankowych, laptopa i innych nieodzownych w ich mniemaniu rzeczy;
- tym, którzy planują podróże z rocznym wyprzedzeniem wyznaczając marszrutę, postoje, noclegi, posiłki, zakupy wreszcie;
- polecam tym, którzy zaliczają kolejne turystyczne atrakcje wypełniając zdjęciami albumy i ustawiając na półkach przywiezione gadżety;
- polecam tym, którzy jadąc tysiące kilometrów nigdy nie znajdują czasu na to, aby się zatrzymać;
- tym, którzy podróżują samolotami, bo szybciej, dalej i wygodniej;
- polecam tym, którzy boją się latać i wolą podróżować lądem;
- polecam tym, którzy wyruszają tylko z renomowanym biurem podróży i to za jak największe pieniądze oraz tym, którzy wyruszają z domu tylko na własnych nogach i z niewielkim plecakiem;
- tym, którzy przed każdą podróżą chcieliby jak najprędzej wrócić, a kiedy wrócą, żałują, że to już koniec;
- tym, którzy podróżują od dawna i tym, którzy sądzą, że podróże nie są dla nich;
- polecam tym, którzy są przekonani, że o podróżowaniu wiedzą wszystko i tym, którzy nie wierzą, że podróż jest życiem, a życie podróżą;
- tym, którzy sądzą, że byli już wszędzie, gdy tak naprawdę nie byli nigdzie;
- polecam tym, których napędza ciekawość i tym, którzy są już zbyt znudzeni, by wyruszyć gdziekolwiek;
Książka dla tych, którzy ciągle są w drodze, albo tylko im się tak wydaje. I dla tych, którzy stoją w miejscu - albo tylko im się tak wydaje.
Szukałam słów, którymi mogłabym ją opisać, przybliżyć tematykę, jakiś zarys treści i konstrukcji. Nie potrafię. Obawiam się, że wyszłoby banalne streszczenie. Przywołam więc tylko fragment, jeden z wielu, który może posłużyć za motto całości i jako motto dla potencjalnego czytelnika: Najlepsze książki podróżnicze nie są zwykłymi opisami miejsc - to także relacje z drogi, jaką musiał przebyć umysł autora.
Polecam.
Dan Kieran: O wolnym podróżowaniu, przeł. Małgorzata Glasenapp. Warszawa. Wydawnictwo WAB 2014.