Pisania za dużo nie będzie. Będzie słuchanie największego instrumentu. Oczywiście chodzi o organy. Latem w wielu miejscach organizowane są koncerty i całe festiwale organowe. Myślę, że w każdym regionie kraju takowe się znajdą. Nie dałoby się wymieć wszystkich, toteż posłucham tylko jednych - stujedenastogłosowych organów z Notre Dame w Paryżu. Największe organy we Francji, ponad siedem tysięcy piszczałek, pięć manuałów i klawiatura pedałowa, zelektryfikowane i skomputeryzowane, trzech tytularnych organistów gra na tym "odrzutowym" instrumencie podczas coniedzielnej liturgii i innych nabożeństw. Przez wieki wielu organistów specjalnie na ten isntrument komponowało swoje utwory. Olivier Latry - jeden z trzech organistów, improwizuje na zakończneie niedzielnej liturgii:
Tutaj druga improwizacja - mocniejsza dźwiękowo, ostra, ściszyć głośniki ;-)
A tu moja ulubiona Toccata Charlesa Widora z V symfonii organowej, gra tenże Olivier Latry:
Słuchając wszystkiego układałam książki i różne "pierdółki" na półkach. Piękne! Przypominałam sobie, które najwspanialsze organy w Polsce słyszałam. A więc tak; raz w Leżajsku, raz w Kamieniu Pomorskim, trzy razy w Oliwie i chyba ze 20 razy w Miasteczku, czyli Kazimierzu Dolnym.
Organy mają w sobie moc, potrafią dołożyć z grubej rury..:)) W takim malutkim Pasymiu na Mazurach w kościele ewangelickim pastor co niedziela organizuje latem koncerty. Tak naprawdę nie trzeba nawet wiedzieć, co grają... A co do poprzedniego wpisu - oczywiście, że jak w RMF leci Walkiria, to od razu wiem, ze Wagner. Czasem nawet zdarzają mi się takie małe sukcesy jak ostatnio, kiedy leciał kawałek, którego z całą pewnością nie mogłam znać. Ale strzeliłam, że to Rachmaninow, bo znam na pamięć jego II i IV koncert i to wydał mi się w jego stylu. I trafiłam. Wiesz jaka byłam z siebie dumna!:) Częściej jednak muszę ze wstydem przyznać, że nie mam pojęcia, kto to, nawet jeśli sama muzyka wydaje mi się znajoma...:(
A jeszcze gdy kompozytorzy świadomie wpuszczają nas w maliny?;-) Bruckner w IX Symfonii jak nic idzie tropem Wagnera, gdyby człowiek nie wiedział, kto i co, można by się pomylić. Przecież kto ze zwykłych słuchaczy zna wszystkie dzieła i to nuta po nucie wszystkich kompozytorów?! Ja na pewno nie :-(
Ci, którzy mają tysiące godzin słuchania za sobą, maja przy tym na przykład słuch absolutny i przygotowanie muzyczne - ja do nich nie należę. Ja tylko podziwiam :-)
pamiętam z dzieciństwa msze, kiedy przy skromnych organach siadał organista amator, pod chórem, czyli emporą, stali kalikanci i wprawiali w ruch miech. Muzyka, zapewne daleka od mistrzostwa, wydawała mi sie anielska. Teraz organy zniszczone stoją bezużytecznie. Nikogo to nie interesuje. Byłam nawet u konserwatora. Mimo że kościół jest zabytkiem, organy nie i ich los zależy od gospodarza, czyli proboszcza, a ten ma ważniejsze sprawy na glowie.
Słuchając wszystkiego układałam książki i różne "pierdółki" na półkach.
OdpowiedzUsuńPiękne!
Przypominałam sobie, które najwspanialsze organy w Polsce słyszałam. A więc tak; raz w Leżajsku, raz w Kamieniu Pomorskim, trzy razy w Oliwie i chyba ze 20 razy w Miasteczku, czyli Kazimierzu Dolnym.
Całkiem dużo słuchałaś, ale przecież u Ciebie "we wsi" też są w wielu miejscach wspaniałe organy, dlaczego ich nie wymieniasz?
UsuńA co się będę swoją wsią chwalić????
UsuńTy zresztą i tak lepiej wiesz :-)))
Takiej mody organowej to chyba u nas jeszcze nie było...;o)
OdpowiedzUsuńJednak ostatnio też pisałaś o koncercie organowym w swoim Zaścianku :-)
UsuńOrgany mają w sobie moc, potrafią dołożyć z grubej rury..:)) W takim malutkim Pasymiu na Mazurach w kościele ewangelickim pastor co niedziela organizuje latem koncerty. Tak naprawdę nie trzeba nawet wiedzieć, co grają...
OdpowiedzUsuńA co do poprzedniego wpisu - oczywiście, że jak w RMF leci Walkiria, to od razu wiem, ze Wagner. Czasem nawet zdarzają mi się takie małe sukcesy jak ostatnio, kiedy leciał kawałek, którego z całą pewnością nie mogłam znać. Ale strzeliłam, że to Rachmaninow, bo znam na pamięć jego II i IV koncert i to wydał mi się w jego stylu. I trafiłam. Wiesz jaka byłam z siebie dumna!:) Częściej jednak muszę ze wstydem przyznać, że nie mam pojęcia, kto to, nawet jeśli sama muzyka wydaje mi się znajoma...:(
A jeszcze gdy kompozytorzy świadomie wpuszczają nas w maliny?;-) Bruckner w IX Symfonii jak nic idzie tropem Wagnera, gdyby człowiek nie wiedział, kto i co, można by się pomylić. Przecież kto ze zwykłych słuchaczy zna wszystkie dzieła i to nuta po nucie wszystkich kompozytorów?! Ja na pewno nie :-(
UsuńNo jak nie WMPani, to kto?:))
UsuńCi, którzy mają tysiące godzin słuchania za sobą, maja przy tym na przykład słuch absolutny i przygotowanie muzyczne - ja do nich nie należę. Ja tylko podziwiam :-)
Usuńpamiętam z dzieciństwa msze, kiedy przy skromnych organach siadał organista amator, pod chórem, czyli emporą, stali kalikanci i wprawiali w ruch miech. Muzyka, zapewne daleka od mistrzostwa, wydawała mi sie anielska.
OdpowiedzUsuńTeraz organy zniszczone stoją bezużytecznie. Nikogo to nie interesuje. Byłam nawet u konserwatora. Mimo że kościół jest zabytkiem, organy nie i ich los zależy od gospodarza, czyli proboszcza, a ten ma ważniejsze sprawy na glowie.
Stary instrument jest jak stary człowiek - bezużyteczny sprawia przykre wrażenie i żal po prostu.
Usuń