czwartek, 3 lipca 2014

Krótka muzyka o wiecznym pytaniu

      Charles Edward Ives (1874 - 1954) - kompozytor amerykański, toteż nic o nim nie wiem. Muszę przyznać, że muzyka amerykańska dla mnie nie istnieje. Czarna dziura jakaś, próżnia. Nie mam tu na myśli szczątkowo kojarzonej muzyki musicalowej czy filmowej, która wpada jednym uchem, wypada drugim. Steve Reich przecież - jak jedna jaskółka - o niczym nie świadczy. Ale symfoniczna, klasyczna muzyka z tamtej strony oceanu? To znaczy co i kto? 
        Ives może nie ma w dorobku setek dzieł, ale skomponował coś, co ostatnio słyszałam. Najpierw w wersji kameralnej, potem symfonicznej. Po prawykonaniu w 1908 roku dzieło przepadło w zapomnieniu na 40 lat i odkryto je ponowne gdzieś pod koniec lat 40-tych. Krótka, syntetyczna, aczkolwiek dość awangardowa na tle tradycyjnych tonalnych przyzwyczajeń rzecz. Wystarczy powiedzieć, że uwtorze tym występują trzy sekcje instrumentów, z których każda gra niezależnie w zupełnie innym rytmie. Smyczki powolnie, majestatycznie jak "milczący Druidzi" (określenie samego kompozytora) niewzruszenie trwają w swojej kontemplacji. Z kolei trąbka siedem razy wdziera się ostro z niepokojącym tytułowym pytaniem, prawie krzykiem, próbując Druidów wytrącić z milczenia. I trzecia sekcja - instrumenty dęte drewniane wchodzą w pozorny dialog z trąbką, chaotycznie próbując odpowiadać, ale wrażenie jest przykre, jak kakofonia. Ostatecznie więc pytanie pozostaje bez odpowiedzi. A Druidzi siedzą i milczą. 
       Tytuł dzieła - Pytanie bez odpowiedzi - być może został zaczerpnięty z poematu Ralpha Emersona Sfinks (Tyś jest pytanie bez odpowiedzi). Nie mam tego tekstu, nie czytałam. Znalazłam inne, równie tajemnicze, niepokojące, refleksje człowieka, który widzi nieco dalej niż granice horyzontu:

Królowie życia, królowie życia - 
widziałem jak przemijali...

albo:

Córy Chronosa, dni hipokrytyczne,
ciche i nieme niczym bosy derwisz
sunące naprzód nieskończonym rzędem,
niosą diademy i fagoty w dłoni.

oraz:

Dzień się odwrócił  i odszedł milczący
A jam za późno pod jego opaską pogardę dojrzał.

Mam więc zadanie: znaleźć i poczytać Emersona więcej.

Tymczasem zaś Pytanie bez odpowiedzi nadal pozostaje zawieszone w dźwięku.



18 komentarzy:

  1. Byłam rano, czytałam, trochę słuchałam.Fajne. Tylko myślę, że na taki jak dziś upał pytania mogłyby być prostsze:)). Muzyka owszem na wieczór w sam raz. Tylko przyznaję, padam ze zmęczenia. Posłucham jutro jeszcze raz.
    Pozdrawiam, Notario:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też padłam, a tu spoczynku nie widać... jestem w drodze.

      Usuń
  2. No i nic nie zrozumiałam. Bo to przecież "nieodpowiedziane pytanie" Ale Cię uprzedzałam o tym, jak w czwartek wieczorem ucięłyśmy sobie pogawędkę :-)))
    A tę rzepkę to mi kiedyś przywieziesz? - zajrzyj do Wachmistrza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam poczekać z tą rzepą do końca lipca, to czekam ;-)

      Usuń
  3. No bo cóż to jest Ameryka...? Ie trwa? Raptem dwa życia Lillian Gish, jak ktoś trafnie podliczył.
    Nie moja muzyka, kompletnie nie łapię klimatu.

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,Dzień się odwrócił i odszedł milczący
    A jam za późno pod jego opaską pogardę dojrzał." - Piękne słowa i muzyka także piękna, taka pod mój gust:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopóki trąbka nie wkroczyła, rzecz miałem za zupełnie banalną...:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, ile może jedna trąbka, od niej zależy całe clou kompozycji :-)

      Usuń
  6. Albo ja głucha już zupełnie, albo ten kompozytor taki nowoczesny, że trąbki "obok" tonacji chodzą. Nie lubię dysonansów, nie lubię i nie polubię. Ivesa nie znałam, bo tej amerykańskiej muzyki faktycznie nie ma. Niby współczesny Karłowiczowi, ale gdzie mu do naszego. A pytanie bez odpowiedzi? Każdy na swój sposób chyba tej odpowiedzi szuka. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z opisu wynika, że ta trąbka ma być "obok", takie założenie i ja to nawet akceptuję. Gorzej z tą sekcja dętych drewnianych. To już mi "skrzeczy" za bardzo :-)

      Usuń
  7. pada i wieje, w sam raz na muzykę:)). mam kozy:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się smażę na patelni ulic ;-) Kozy super wyrównają trawnik, kosiarki nie trzeba ;-)

      Usuń
    2. o nie. nie pójdą na zywioł:))

      Usuń
    3. No daj im trochę swobody ;-)

      Usuń
  8. Amerykanie ganiali Indian i budowali sobie drewniane domki oraz szyli kapelusze, a zaraz potem budowali kolej i bili się o niewolnictwo i Lincolna, wybacz im - nigdy nie mieli dostatecznie dużo czasu,

    OdpowiedzUsuń