Wielkanoc bez Haendla i jego "Mesjasza"? Nie da się.
Nagranie tysiąca chórzystów
Wielkanoc bez Haendla i jego "Mesjasza"? Nie da się.
Nagranie tysiąca chórzystów
Bard, poeta, kompozytor, felietonista. W zasadzie z wykształcenia także aktor. Pięknie pisał, pięknie grał i pięknie śpiewał. Piękny człowiek. Moja znajomość z piosenką poetycką zaczęła się od słuchania Leszka Długosza. Był kwintesencją scenicznej elegancji. W poetyckiej twórczości zaś łączył piękno słowa z humanistyczną refleksją. Jako wykonawca szczególnie lubił teksty Stanisława Balińskiego, jak ta poniższa refleksja o przemijaniu. Piosenka pożegnalna - wczoraj Leszek Długosz zmarł w wieku 82 lat.
Był autorem jednego z najsłynniejszych songów czasów Solidarności z głosem Krystyny Prońko.
Jak pisałam wcześniej, moje rozmowy ze sztuczną inteligencją na razie nie doprowadziły do niezwykłych odkryć. Mało tego, przyłapałam ją na zmyślaniu i przeinaczaniu faktów. Wyciąganie wniosków nadal pozostaje domeną człowieka. Pozycja filozofów wydaje się niezagrożona, o ile w ogóle filozofów ktokolwiek czyta i słucha. Większość głosów krytycznych jednak zwraca uwagę na zagrożenie dla przedstawicieli niektórych zawodów. Mówił o tym w kontekście zawodu rysownika m. in. Marcin Wicha na spotkaniu z czytelnikami podczas Festiwalu Stolica Języka Polskiego w Szczebrzeszynie. Niemniej przecież wielu rysowników, malarzy od dawna korzysta z dobrodziejstw technologii komputerowej, a teraz dodatkowo wzmocnionej umiejętnościami algorytmów sztucznej inteligencji. Postanowiłam spróbować wejść we współpracę z kreatorem graficznym Binga. Ja piszę, o co mi chodzi, a on rysuje. Rysuje zdecydowanie za dużo i nie do końca rozumie polskie wersje nazwisk. Wychodzi zabawne połączenie realizmu z groteską.
Kontynuuję temat muzyki filmowej. Tym razem serial z połowy lat dziewięćdziesiątych. Specjalnie czekałam na czołówkę, żeby posłuchać muzyki. Serial miał mocne wejście w pierwszym sezonie jako film prawniczy, pokazujący etapy pracy wziętej kancelarii prawniczej w przygotowaniu do procesu. O ile dobrze pamiętam, to w tym filmie poznałam jako aktora Stanleya Tucciego, którego później widziałam jeszcze w kilku innych produkcjach. Główną postać charyzmatycznego obrońcy i szefa kancelarii kreował jednak zupełnie ktoś inny, Daniel Benzali, który - powiedzmy szczerze - urodą nie grzeszy. Nie jest w typie amanta, czarującego wdziękiem. Toteż postać, którą grał, musiał wyposażyć w inne zalety: stanowczość, wiedzę, kompetencje, profesjonalizm, sprawność w zarządzaniu ludźmi. Przykuwał uwagę bez wątpienia. Postać adwokata Teda Hoffmana i muzyka Mike`a Posta to dwa aspekty tego filmu, które najmocniej utkwiły mi w pamięci.
Zagadka, a właściwie pytanie do Gordyjki: czy to także znasz?