Z zupełnie innej beczki mię naszła przy oglądaniu taka refleksja o tem, jak strasznie ulotna to sztuka... No bo imaginujmyż, że tych zapisów filmowych nie mamy, że to jakoś zginie, czy w inszy sposób dla nietrwałości swojej przepadnie... Cóż zostanie? Setki, czy tysiące widzów, przez moment tą sztuką poruszonych, a za chwilę nawet nie umiejących tego komu inszemu opowiedzieć... Kłaniam nisko:)
To prawda, stąd chyba źródło legend dawniejszych jako sposobów przekazu :-) Spośród współczesnych zaś wynalazków akurat ten wzbudza moją sympatię. Liczę jednak, że i legenda pozostanie :-)
Legenda zawsze zostaje... O balecie będzie z pewnością. A jeśli chodzi o Maję Plisiecką to przecież to był geniusz. Geniusze podobnie jak Sztuka żyją wiecznie.
I co, zaprzepaściłaś karierę? Może szkoda. U mnie w mieście działa zespół tańca dla dorosłych, tańczą fajne rzeczy, trochę tańca ludowego, regionalnego, całe układy do obrzędowej fabuły, np. żydowskie wesele i tym podobne. Jeden kolega z pracy tam tańczy, to wiem i oglądałam ich występy
No właśnie słyszałam o jej śmierci, a, wstyd się przyznać, nie bardzo ją kojarzyłam. Coś tam o uszy się obiło. Może dlatego, że na tańcu znam się jak na fizyce jądrowej. Z tą różnicą, że na fizyce jądrowej bardzo bym chciała się znać. Bo jeśli o taniec chodzi to wolałabym praktykę niż teorię :)
Z zupełnie innej beczki mię naszła przy oglądaniu taka refleksja o tem, jak strasznie ulotna to sztuka... No bo imaginujmyż, że tych zapisów filmowych nie mamy, że to jakoś zginie, czy w inszy sposób dla nietrwałości swojej przepadnie... Cóż zostanie? Setki, czy tysiące widzów, przez moment tą sztuką poruszonych, a za chwilę nawet nie umiejących tego komu inszemu opowiedzieć...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
To prawda, stąd chyba źródło legend dawniejszych jako sposobów przekazu :-) Spośród współczesnych zaś wynalazków akurat ten wzbudza moją sympatię. Liczę jednak, że i legenda pozostanie :-)
UsuńLegenda zawsze zostaje...
UsuńO balecie będzie z pewnością.
A jeśli chodzi o Maję Plisiecką to przecież to był geniusz.
Geniusze podobnie jak Sztuka żyją wiecznie.
Trzeba jednak przyznać, że zapis dźwiękowo-wizualny pomaga zachować sztukę tańca w pamięci na dłużej :-)
Usuńpiękna!
OdpowiedzUsuńBez wątpienia :-)
UsuńFajnie.... :-) tez tańczyłam równie intensywnie ale w wieku 16 lat :-) Pozdrawiam Notario wiosennie
OdpowiedzUsuńI co, zaprzepaściłaś karierę? Może szkoda. U mnie w mieście działa zespół tańca dla dorosłych, tańczą fajne rzeczy, trochę tańca ludowego, regionalnego, całe układy do obrzędowej fabuły, np. żydowskie wesele i tym podobne. Jeden kolega z pracy tam tańczy, to wiem i oglądałam ich występy
UsuńJeśli Dar staje się Pasją, to Maluczkim pozostaje tylko trwać w zachwytach...:o)
OdpowiedzUsuńDoskonale to ujęłaś! :-)
UsuńNo właśnie słyszałam o jej śmierci, a, wstyd się przyznać, nie bardzo ją kojarzyłam. Coś tam o uszy się obiło. Może dlatego, że na tańcu znam się jak na fizyce jądrowej. Z tą różnicą, że na fizyce jądrowej bardzo bym chciała się znać. Bo jeśli o taniec chodzi to wolałabym praktykę niż teorię :)
OdpowiedzUsuńFizyka jądrowa? Wystarczy, że wiesz, gdzie jest CERN ;-) Taniec Plisieckiej również zaczęłam poznawać zdecydowanie za późno :-(
UsuńBolero przepięknie. Pozdrawiam Notario. :)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę, nie mogę się napatrzeć :-). Cieszę się, że trudności z komentarzem były chwilowe.
UsuńWidziałam raz jeden jedyny w życiu na żywo, po prostu niezapomniana
OdpowiedzUsuńj
Jadwigo, wierzę, i okrutnie zazdroszczę ;-) Masz wspaniałe wspomnienia :-)
Usuń