W komentarzach do poprzedniego wpisu pojawiło się nazwisko Jonasa Kaufmanna, więc to dobra okazja do odnotowania nowej płyty. Tenor prezentował już wiele swoich głosowych i aktorskich możliwości, tak w operach, jak i w nagraniach płytowych. Wykonuje utwory tak różnych pod względem charakteru muzyki i ekspresji kompozytorów, jak Wagner i Verdi, Schubert i Beethoven, Leoncavallo i Massenet, żeby wymienić tylko kilku. Jego Werther był prawdziwy, Lohengrin nieszczęśliwy, a Parsifal przejmujący. Mam kilka szczególnie ulubionych arii w jego wykonaniu: Gott! Welch Dunkel hier, Ombra di nube, Pourquoi me reveiller, E lucevan le stelle... Są też takie, które lubię mniej, ale nie będę wymieniać ;-)
Zdecydowanie bardziej przemawia do mnie głęboki wagnerowski głos Kaufmanna niż popisy czasami przesłodzonych tenorów lirycznych. Jego śpiew bywa dramatyczny i poruszający duszę, co wynika z muzycznej dramaturgii wspomaganej operowym librettem, ale dla uszu jest kojącym balsamem bez względu na inne okoliczności. No więc lubię :-) Jeden z ciekawszych i ewoluujących głosów współczesnej operowej sceny. Taki do zasłuchania.
Najnowsza płyta Kaufmanna Du bist die Welt für mich (premiera wrzesień 2014) odbiega od dotychczasowych charakterem muzyki. Przenosimy się w świat operetkowego boomu lat 20. i 30. Słyszymy takie szlagiery, jak Dein ist mein ganzes Herz z Krainy uśmiechu (1929) Lehara, Irgendwo auf der Welt, popularna pieśń niemiecka (1932) z muzyką Heymanna, tytułowy przebój Taubera Du bist die Welt für mich. Właściwie całość została pomyślana jako hołd złożony jednemu z najsłynniejszych śpiewaków tamtego czasu o urzekającym aksamitnym głosie - Richardowi Tauberowi (1891 - 1948), stanowiącemu do dziś niedościgniony wzór belcanta I połowy XX wieku. Niemniej, jak zauważa Kevin Clarke, Kaufmann nie naśladuje Taubera, lecz transponuje jego szlagiery na specyfikę własnego głosu, dostarczając słuchaczom oryginalnych wrażeń. Jestem zdecydowanie za takim właśnie potraktowaniem pierwowzoru.
Także stylizacja towarzyszących płycie nagrań wideo, kostium Jonasa z charakterystyczną kamizelką, archaiczny mikrofon nagraniowy, detale utrzymane w stylu retro przywołują klimat życia muzycznego Berlina lat 20. i 30. I wszystko byłoby pięknie, tylko kompaktowe wydanie płyty audio wraz z DVD z berlińskiej sesji nagraniowej kosztuje jakieś 90 zł :-( Biorąc pod uwagę, że Jonas Kaufmann - poza wspaniałym głosem - ma najpiękniejszy uśmiech we współczesnej operze, może jednak warto? ;-)
Zapowiedź:
A poniżej link do filmiku z oficjalnej strony z odautorskim wyjaśnieniem :-)
Jeszcze więcej Kaufmanna :-)
tiaaaaaaaa....głęboki wagnerowski głos i mnie wpadł w ucho lewe
OdpowiedzUsuńo ciemnicy mach Dośka
Tylko w jedno? Mnie wpadł w oba :-) I jeszcze w oko ;-)
Usuńwiesz, to pomysł na prezent pod choinkę:))
OdpowiedzUsuńDawno pana Kaufmanna u Ciebie nie było, wyraźnie wydoroślał:))
Głos uwodzicielski:))
Czyli mam sobie sprawić prezent? ;-)
UsuńO urodzie i uśmiechu się nie wypowiem, iżby mię kto na języki nie wziął:)) Co się głosu tyczy, to nie powiem, ma w sobie to "cuś"... Tylko czy on musi śpiewać w tym okropnym narzeczu?:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Nie, nie musi ;-) Płyta ma dwie wersje, niemiecką i międzynarodową, z połową utworów w języku angielskim, a nie wiem czy nie i we francuskim :-)
UsuńFaktycznie wpada w oko i w ucho ten Kaufmann. Ale wolałabym go słuchać w innym języku,chociaż jak śpiewa "Twoim jest serce me..." to nieżle i po niemiecku brzmi.
OdpowiedzUsuń:-) :-)
Stokrotko, i Ty także? Najpierw Wachmistrz, teraz Ty?! Co Wy z tym niemieckim? A sądziłam, że to ja mam jakieś uprzedzenia ;-)
UsuńKaufmann głosem wagnerowskim śpiewa tylko Wagnera. Akademię Muzyczną w Monachium ukończył jako tenor mozartowski, po dwóch latach pracy miał kryzys, prawie stracił głos i jak przyznał w książkowym "wywiadzie-rzece" pt. "Meinen die wirklich mich?" dzięki pomocy pewnego amerykańskiego, ale od lat osiadłego w Niemczech nauczyciela śpiewu - emerytowanego śpiewaka odnalazł "swój prawdziwy głos".
OdpowiedzUsuńPolecam książkę nie tylko wielbicielom głosu Jonasa, ale wszystkim miłośnikom opery.
Dodam jeszcze, że nagranie płytowe tylko w ok. 70% oddaje piękno jego głosu, o czym miałam okazję się przekonać. Jola
Zazdroszczę możliwości słuchania Kaufmanna na żywo :-) Że nagranie nie oddaje w pełni piękna głosu uważam za oczywistą oczywistość, ale czy to znaczy, że nie powinnam w ogóle o jakiejkolwiek płycie pisać? Nie bardzo zrozumiałam intencję tego passusu w Twoim komentarzu ;-) Bardzo cenne Twoje uzupełnienia, ale ja nie mam ambicji tworzenia jakiejś monografii Kaufmanna, omawiania kłopotów z głosem, przebytych operacji, porównywania "jego" Taubera z nagraniem Beczały i co tam jeszcze byłoby warto. Musiałby to wtedy być zupełnie inny blog ;-)
UsuńKsiążek o sztuce operowej wartych przeczytania też nie przeczytam wszystkich, niestety, nad czym boleję, patrząc na moje wciąż rosnące stosy koło łóżka i na biurku. Ale cóż, trzeba jakoś żyć mimo to ;-)
Co do problemów Kaufmanna z głosem na początku kariery, to dodam jeszcze, że on tego wcale nie ukrywa, często o tym mówi w wywiadach, traktując to jako wskazówkę czy radę dla młodych adeptów śpiewu operowego. Zatem na jego przykładzie widać, że droga na operowy Olimp nie jest prosta i łatwa, W żadnym wpisie nie porównywałam nagrań Kaufmanna z nagraniami mu współczesnych np. Beczały, w za którym nie przepadam.
OdpowiedzUsuń18 maja 2015 r. w Filharmonii w Berlinie będzie można posłuchać Kaufmanna śpiewającego utwory z płyty "Du bist die Welt fur mich".
Jola
Widzę, że jesteś wielką wielbicielką Kaufmanna. To zrozumiałe :-))) Nikt tutaj ani przez moment nie twierdził, a jestem też przekonana, że i nikt z zaglądających na ten blog nie uważa, że droga na szczyty operowego śpiewu jest prosta i łatwa. Nie tylko Kaufmann jest tego przykładem.
UsuńDzięki za info o koncercie w Berlinie. Może ktoś z zaglądających tutaj ma wtedy wolne i skorzysta z możliwości :-))
Ja ogólnie nie przepadam za tenorami. To nie jest normalny męski głos. To głos "godowy". Normalny męski głos, to baryton (co widać w chórach amatorskich, u nas 6 basów - barytonów, do tego 2 barytony, które są w stanie pociągnąć partie dla tenorów i tylko 2 młode faktyczne wysokie tenory). Nie rozumiem, dlaczego wszyscy sie tak "podniecają" tenorami. A może literalnie o to podniecenie chodzi. Im kogut wyżej i głośniej zapieje, tym więcej kur zdobędzie. Wybacz, to jest mój subiektywny, złośliwy punkt widzenia. I nawet czasem mnie jakiś tenor wzruszy. W tej chwili widzę, że pan Kaufman jest bardzo sympatyczny i ma przyjemną twarz. Niestety, ten mój podręczny laptopek ma tak słaby głośnik, że nie mogę dobrze usłyszeć śpiewu. A niemiecki jest niewygodny do śpiewania, nie tylko operowego, to fakt. Z drugiej strony nie lubię tłumaczeń oper na polski. W oryginale brzmią tak, jak powinny. Postaram się posłuchać Kaufmana, to przecież światowa czołówka . Pozdrawiam i zapraszam. To tekst z dedykacją dla Ciebie:)
OdpowiedzUsuńJak będziesz mogła posłuchać Kaufmanna na odpowiednim sprzęcie, usłyszysz, że jego tenor nie jest głosem "godowym" i nieraz przypomina baryton. Dlatego przyjemnie się go słucha :-) Bardzo dziękuję za dedykację, byłam, czytałam, jestem zachwycona :-)))
UsuńCo za frywolny repertuar, no no... :) Facet rzeczywiście urokliwy i pewnie niejedną uwiódłby w 30 sekund, gdyby jej zaśpiewał "jesteś moim światem"...
OdpowiedzUsuńTo w ogóle miłe, usłyszeć coś takiego, nawet jak deklarujący nie jest tak szelmowsko przystojny:)))
30 sekund, powiadasz? Ciekawe czy zdaje sobie z tego sprawę? ;-)
UsuńPrzystojna Szelma z niego, a głos, a uśmiech, ech... życie...
OdpowiedzUsuńj
Kompozycja doskonała? ;-)
UsuńDla zainteresowanych sztuką wokalną Jonasa Kaufmanna:
Usuń5 kwietnia w TVP Kultura o godz. 16 10 będzie wyemitowany film z nagraniem koncertu, w którym Jonas Kaufmann śpiewa utwory z płyty "Du bist die Welt fuer mich". Koncert zarejestrowano w dawnym studiu radiowym radia NRD. Nie wiem, czy koncert będzie poprzedzony odautorskim komentarzem, ale warto obejrzeć, a przede wszystkim posłuchać.
Jola
Kompozycja ok, ale okładka i teledyski... Naftaliny nieco ]:-) przemieszanej ze świątecznymi programami niemieckimi z lat 90.
OdpowiedzUsuńSadziłam, że to specjalnie wybrana konwencja w stylu retro. Mnie akurat odpowiada, bo nie wyobrażam sobie Kaufmanna (czy w ogóle muzyki klasycznej) w teledysku w stylu MTV ;-) A właściwie nie mam z czym porównywać, bo skupiam się raczej na brzmieniu niż obrazkach :-) Muzyka ma brzmieć a nie wyglądać ;-)
UsuńO rany. No jasne, że to o muzykę chodzi, a teledysk to trzeci plan, sto procent - niemniej trudno go nie widzieć, jak już się ogląda, a nie tylko słucha, stąd komentarz.
UsuńAle duży wykrzyknik jest gdzie indziej: ej, czy jak coś nie jest pomarańczowe, to znaczy, że jest zielone?
Jak jest zielone, to znaczy, że nie czerwone :-) Nie wiem, jaka jest odwrotność pomarańczowego ;-) Przecież piszę, ze nie am z czym porównywać, bo właściwie nie pamiętam nawet, kiedy oglądałam jakiś teledysk z inna muzyka niż klasyczna. Poza tym czy zdjęcia z sesji nagraniowej to teledysk? Nigdy tego w tych kategoriach nie rozpatrywałam, dla mnie to tylko informacja o przebiegu pracy nad nagraniem. Czasem ciekawa, bo widzę jak artysta pracuje nad ostatecznym efektem. Hmmm, naprawdę jakoś nie rozpatruję tego w jakichś innych kategoriach. No bo ja nie wiem, jak wyglądały świąteczne programy niemieckie lat 90 :-(
Usuń