Nie wiedziałabym o jego istnieniu, gdyby nie koncert. Poszłam, nie wiedząc zupełnie, czego się spodziewać. Bez całego tego elektronicznego zaplecza, bez trąbek, fanfar, wzmocnień, bez swojego zespołu, z którym występuje, w nagim świetle punktowego światła, ubrany na czarno, jak przystało do pseudonimu, Raven zaprezentował się jako pierwszej klasy śpiewak wysublimowanych poetyckich tekstów, prostych i wzruszających, przejmujących prawdziwością opowiedzianych historii. Akompaniując sobie na fortepianie, to na gitarze śpiewał o pożarze miłości, o historii ocalałego z wojennego pogromu żydowskiego dziecka, o człowieczym losie, którego się nie wybiera, ale i którego nie można oddać, odsprzedać ani kupić. Była też piosenka pastisz złożona z cytatów ze znanych utworów scenicznych: "Hamleta" i "Ryszarda III" Szekspira, "Sprzedanej narzeczonej" - narodowej opery czeskiej Bedřicha Smetany, "Cyrano de Bergeraca" Rostanda i innych. Piosenka barowa, jak ją określił Roman Štolpa, obecny na koncercie współuczestnik, aktor i reżyser czeski świetnie władający językiem polskim, gdyż jego dziadkowie byli Polakami.
Między piosenkami zaś usłyszeliśmy fragment prozy - opowiadanie współczesnego pisarza, Ilija Kučery, starszego brata Ravena. I rzeczywiście obaj bardzo są do siebie podobni, jednakowo długie rozpuszczone czarne włosy, tylko Ilja dodatkowo nosi zarost na twarzy. Opowiadanie we własnym tłumaczeniu przeczytał wspomniany Roman Štolpa, Treść zabawna, jak to pewien piszący sprawozdania sądowe literat otrzymuje niespodziewaną pomoc w tworzeniu fabuły ze strony poznanych przypadkiem w barze zawodowców: włamywaczy i złodziei, których profesjonalizm potwierdzają wieloletnie odsiedziane wyroki.
Braci łączy także wykształcenie i i twórczość muzyczna. Także Ilja zaczynał od fascynacji rockiem, grając na gitarze basowej. Zajmuje się także dziennikarstwem, jest dziennikarzem muzycznym, radiowym, przeprowadza wywiady, nagrywa, i pisze książki.
Obaj bracia obdarzeni wieloma talentami, częściowo zapewne po dziadku, czeskim poecie Frani (Frantisek) Kucerze oraz rodzicach: dziennikarzu radiowym i nauczycielce. I łączy ich coś jeszcze, co ściskało za gardło podczas wzruszającego spotkania na żywo, Obaj cierpią na wrodzoną chorobę oczu, której wynikiem jest postępująca ślepota. Starszy z braci już od kilku lat z powodu utraty wzroku jest na rencie, młodszy również korzystał z pomocy osoby, która prowadziła go na scenę i do fortepianu. A dostępne w internecie nagrania całkiem niedawne pokazują, że Raven jeszcze swobodnie ze swoich oczu korzystał. Dzisiaj ma je już przymknięte, niewidzące, ale nadal śpiewa pełnym emocji głosem i z poetycką zadumą nad losem człowieka, którego się nie wybiera, a nie można go ani odsprzedać, ani odkupić.
Piękny, kameralny koncert, spotkanie z żywym językiem czeskim i muzyką. W sam raz na jesienny wieczór.
Czy mam rozumieć, że tym razem z Pragi nadajesz?
OdpowiedzUsuńPrzyszłam jeszcze raz posłuchać.
OdpowiedzUsuńNiewidomi z reguły pięknie śpiewają.
Dziękuję Ci:-)
Ale on nie jest niewidomy od urodzenia, dopiero od niedawna!
UsuńNadaję ze swojego Zadupia ;-)
na jesienny wieczór, prawda; i prawdą jest, że niewiele wiemy o czeskiej kulturze (przynajmniej ja) , poza nielicznymi wyjątkami o humorystycznej barwie:)) cz.
OdpowiedzUsuńI ja wiem niewiele. A to przecież sąsiedzi. Ci trzej Czesi byli wspaniali :-))
UsuńZapomniałam dodać, że podobnie, nadaję spod miedzy:)). Ładna nazwa Twojej miejscowości:)))
Usuńcz
Też mi się podoba, ale nie ja ją wymyśliłam ;-)
Usuńprzybiegłam coby strawę Ci i Tobie przynieść cobyś z głodu nie zniknęła , a tu proszę muza rewelacyjna
OdpowiedzUsuńwieczorowo - Dośka
Prawda, że rewelacyjna? Ze strawą poczekaj, mam jeszcze cztery kalarepy, jeden jogurt, cztery jajka prosto od kury, chyba jeszcze główka kapusty się znajdzie, ho, ho, wyżerka jak się patrzy ;-)
UsuńJestem pewna, że koncert też by mnie zachwycił:) A tak nie na temat. W gorzowskiej Filharmonii dużo się dziej. Ostatnio dał jedyny koncert w Polsce (właśnie w Gorzowie) Thomas Hampson. Niestety, nie byłam. Bilet blisko 200 zł - przesada...
OdpowiedzUsuńNiestety, taka dzisiaj jest norma, może rzeczywiście odrobinę za dużo. Tutaj bym też się wstrzymała, ale są artyści, dla których zapłaciłabym nawet tyle ;-)
UsuńAle na koncert powyżej był wstęp wolny :-))