Ta scena nieodmiennie mnie zachwyca. Dzisiaj w Warszawie będzie miał recital Mariusz Kwiecień. Przed chwilą sprawdzałam: są jeszcze bilety. Dlaczego mieszkam tak daleko? :-(
(I jeszcze Biały kamień z duszą czeka na Zapiskach macierzystych)
poszłabym, gdyby bliżej. muzyka dawna, ale w sam raz na niedzielny chłodny wieczór. Perypetie starszego pana, psa ogrodnika:)) podane rytmicznie i melodyjnie przez Donizettiego rozgrzewają jak dobra nalewka:)) Kwiecień imponujący:))
OdpowiedzUsuńByć może nieuprawnione mam skojarzenia muzyczne ze Strasznym dworem:))
Oczywiście, oczywiście, Moniuszko znał Donizettiego, jak i Rossiniego, i współczesną sobie operę francuską, ale nie odbierajmy mu należnego jednak podziwu za wspaniałą polskość Strasznego dworu :-)
UsuńKwietnia posłuchałabym też, gdyby bliżej.
Jak widać da się posłuchać i tak... Wiem, wiem, nie to samo. Ale dobre i to.
OdpowiedzUsuńSięgam po nagrania, ale wolałabym na żywo :-)
UsuńNie no jasne, kto by wolał youtube... po prostu szukam szklanki pełnej do połowy ;)
Usuń:-)) Przecież ja cały czas to robię mieszkając tu, gdzie mieszkam ;-)
UsuńWłasnie wróciłam z koncertu. Było uroczo, bo nie tylko Kwiecień, ale i Nadine Sierra okazała się świetna. Najpiękniejszy moment - aria z "Purytanów".
OdpowiedzUsuńO, musiało być fantastycznie, żałuję, że nie mogłam, ale cóż, uroki życia z dala od centrum ;-)
Usuń