czwartek, 19 lutego 2015

O tym, jak Mozart wykradł muzykę

       (Natomiast w Zapiskach macierzystych moje odkrycie czytelnicze, a w zasadzie malarskie)


           W 1770 roku, przez Mediolan, Bolonię i Florencję, 14-letni Mozart wraz z ojcem dotarł do Rzymu, gdzie uczestniczył w wielkotygodniowych nabożeństwach w Kaplicy Sykstyńskiej. Tylko raz w roku właśnie podczas Wielkiego Tygodnia wykonywano w niej 9-głosowe Miserere Gregorio Allegriego, włoskiego kompozytora żyjącego w latach 1582 - 1652. Rękopisu utworu, przechowywanego w archiwum Kaplicy, pod groźbą ekskomuniki nie wolno było wynosić, kopiować ani rozpowszechniać. Mozart podobno wysłuchał go dwukrotnie i następnie... spisał całość z pamięci, a wkrótce wieść o wyczynie młodego Wolfganga dotarła do uszu papieża. Dużo przemawia za tym, że jest to jednak legenda, gdyż wiadomo o co najmniej trzech kopiach Miserere: jedna była własnością króla Portugalii, drugą posiadał kompozytor Giovanni Battista Martini, a trzecia znajdowała się w Bibliotece Cesarskiej w Wiedniu. W zasadzie więc nie było powodu "wykradać" jej po raz kolejny ;-) Prawda to czy legenda, faktem jest natomiast, że papież Klemens XIV nadał młodemu Wolfgangowi Order Złotej Ostrogi :-)
       Gregorio Allegri komponował motety, msze, psalmy, lamentacje, utwory w stylu renesansowej polifonii oraz instrumentalne sinfonie. Sam od chłopięcych lat śpiewał w  kościelnych chórach, a od 1629 roku na stałe związał się z chórem Kaplicy Sykstyńskiej, którego został kapelmistrzem. Owiane legendą i długo trzymane w tajemnicy Miserere pozostaje do dziś jego najbardziej znaną kompozycją. Zdaje się jednak, że późniejsze wykonania, w  tym  najbardziej cenione także dzisiaj, odbiegają od XVII-wiecznego pierwowzoru a to za sprawą pewnego błędu popełnionego przez jakiegoś kopistę w drugiej połowie XIX wieku. Chodzi o wysokie C, które jak głos z anielskich sfer wdziera się w tradycyjny monofoniczny chóralny śpiew i typową dla liturgii rzymskiej chorałową intonację psalmiczną. Z błędu kopisty czy też nie, ta wersja zyskała współcześnie największe uznanie, czego świadectwem są liczne nagrania. 
        Wykonanie zespołu The Sixteen należy do najlepszych. Mnie też się bardzo podoba, a zwłaszcza ten wokalizujący sopran wywołuje ciarki. The Sixteen to zespół doświadczony w wykonawstwie renesansowej polifonii prowadzony przez Harry`ego Christophersa. Zaczątkiem działalności była grupa szesnastu (stąd nazwa) przyjaciół, którzy po dwóch latach przygotowań (od 1977) swój pierwszy koncert dali w roku 1979. Należą do czołówki światowego wykonawstwa muzyki dawnej, zdobywając za swoje nagrania liczne prestiżowe nagrody, od Grand Prix du Disque poczynając, na Gramophone Award kończąc.  W 2001 r. założyli własną wytwórnię płytową Coro. I teraz uwaga! uwaga! The Sixteen wykonuje także polską muzykę barokową: w 2013 roku nagrali płytę z kompozycjami Bartłomieja Pękiela, a w roku ubiegłym Italian Maestri in Poland, czyli kompozycje włoskich mistrzów tworzących na dworze Zygmunta III Wazy. 
        Chyba daleko odeszłam od tytułu tego wpisu. Toteż jeszcze tylko rzecz najważniejsza - muzyka!
Miserere mei, Deus Gregorio Allegriego we wspaniałym wykonaniu The Sixteen

    

18 komentarzy:

  1. Juz się raz wpisałam, ale wybrałam opcję w Googlach i mnie nie zaakceptowało. Nic to...
    Pisałam, że Mozart niewątpliwie był geniuszem. Z geniuszami są zawsze związane legendy. A legenda to jak wiadomo trochę prawdy, a trochę czyjegoś zmyślenia. I tak powinno być - bo na legendy zasługują tylko geniusze.
    Posłucham dopiero wieczorem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opcja Google oznacza, że musisz być w Google zalogowana (chyba?). Mnie u kogoś raz potraktowało jako robota i wywaliło z hukiem! :-(
      Legendy zawsze wnoszą nieco barwnego kolorytu :-)

      Usuń
  2. Lubię legendy.Pewnie coś z prawdy jest. Muzyka na ten czas jak najbardziej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego umieściłam na ten czas właśnie, choć nawet trochę za wcześnie ;-)

      Usuń
  3. Oto Mozart właśnie :):):) Mnie się legenda podoba, mam ochotę wierzyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ktoś musiał zapoczątkować nielegalne rozpowszechnianie utworów...Padło na Mozarta...Dzisiaj, w najlepszym wypadku, dostał by wyrok w "zawiasach" i nawiązkę do zapłacenia...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, no co ty, przeciez nieletni, nic by mu nie zrobili ;-)

      Usuń
  5. Jak się na to nie poziera, by tego irytującego przekładu na nikomu do niczego w tych cyrkumstancyjach niepotrzebny angielski nie widzieć, jeno tylko słucha, to w rzeczy samej wrażenie jest ogromne...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się! Są co prawda na Tubie nagrania bez tłumaczeń, tylko w innych wykonaniach, a mnie szczególnie chodziło o ten zespół, bo po raz pierwszy usłyszałam ten utwór właśnie w ich wykonaniu i było to tylko wrażenie ze słuchu :-)))

      Usuń
  6. po pierwsze, dobre były czasy, kiedy za faktyczną czy rzekomą kradzież muzyki papież dał order i nikt nie groził karcerem:))
    po drugie, tak ładnie i malowniczo prowadzisz lekcję, że chętnie pozostaję w Twojej klasie.
    po trzecie, lubię muzykę chóralną, a "rozmowa" głosów męskich i kobiecych jest jak rodzinna rozmowa na wysokim c,
    po czwarte, zgadzam się z Wachmistrzem:))
    po piąte, pozdrawiam najserdeczniej:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż pięć punktów?! Dobrze, że jeden do Wachmistrza ;-) Order chyba nie za to, ale dobrze, że dał ;-) Dziękuję za wspólne słuchanie :-) Chyba w transie jeszcze po wielkim koncercie jesteś :-)))

      Usuń
  7. Dziękuję za kolejna lekcje, jestem twoja uczennica i tak już zostanie, pozdrawiam
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzajemnie się uczymy, a w zasadzie poznajemy swoje pasje, prawda? ;-)

      Usuń
  8. Nieźle się przy tym zasypia:)) Jak się dorobię wnuków, to będę ich lulać do snu przy The Sixteen:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważaj, bo mogą zacząć z nimi śpiewać ;-)

      Usuń
  9. Cudne po prostu! I, ach, jak fantastycznie oni brzmią! Właśnie tak, jak najdoskonalszy boski instrument - ludzki głos, doskonale zestrojony. Dziękuję za wzruszenia!
    A Mozart na pewno potrafiłby odtworzyć ten utwór, w końcu był JEDYNY!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, kto inny, jak nie TY, miałby docenić cudownie zestrojone ludzkie głosy. A Mozart miał fenomenalną pamięć muzyczna i potrafił po jednym wysłuchaniu zapamiętać cudzy utwór, o czym nawet mówi się w filmie "Amadeus".

      Usuń