sobota, 7 lutego 2015

Kiedy powstała opera?

      Początki opery umieszcza się na przełomie XVI/XVII wieku, a konkretnie w twórczości Claudia Monteverdiego, którego Orfeusz czy Koronacja Poppei do dzisiaj są grane z dużym powodzeniem na operowych scenach. Ale to w Europie. Tymczasem w Chinach również od wieku XVII, ale przed naszą erą, czyli niemal trzy tysiące lat wcześniej, w czasach dynastii Shang a potem Zhou do II w. p.n.e., rozwijała się dworska ceremonia ofiarowania "Nuo" mająca na celu odpędzenie duchów. Tancerze nosili maski, wymachiwali bronią i prosili bogów o pomyślność. Z czasem obrzęd przekształcił się w formę sztuki ludowej nabierając cech świeckich i przerodził się w operę. Stąd tradycyjna chińska opera jest połączeniem obrzędu religijnego, tańca i sztuk walki. Poza odniesieniami do nieznanej Europejczykom mitologii i historii Państwa Środka, wyróżnia ją charakterystyczny makijaż sceniczny i maski. 
       Ogólnej klasyfikacji makijażu i odmian masek nie jestem w stanie podać, to zadanie dla większych znawców zagadnienia. Każda prowincja i każdy mniejszy region ma swoje specyficzne wyróżniki, charakterystyczne kolory, linie, motywy, a w samych operowych przedstawieniach swoich bohaterów. Toteż jednorazowe obejrzenie wystawy, wspomnianej w poprzednim wpisie, pozwala zaledwie na muśnięcie tematu. Chiński makijaż operowy, powstający w czasach dynastii Ming (ok. XV w.), jest wyrazisty, jaskrawy, rzucający się w oczy, ponieważ przeznaczony był do gry na wolnym powietrzu.  Z czasem zaczęto go przenosić na trwalszy materiał: papier, glinę i drewno. 


        Operowe maski pełnią wiele funkcji i nie są bynajmniej do ozdoby. Linie i kolorystyka określają charakter granej osoby, jej los, pozwalają rozpoznać bohatera. Ponadto maska pełni funkcję mistyczną, gdyż ułatwia kontakt z nadprzyrodzonymi mocami. I tak w maskach opery Dixi, wywodzącej się z miasta Anshun prowincji Kuejczou, drzemią ukryte moce, dlatego po przedstawieniu są zamykane, a ich ponowne użycie wymaga specjalnego obrzędu. Ten typ masek ma specyficzną konstrukcję, gdyż zwieńczone są hełmem z dużymi skrzydlatymi uszami.

Maska operowa Dixi

Kwiatowa wróżka - maska operowa Nuo

       Operowy makijaż pekiński łączy piękno i brzydotę; rysy i kolory określają osobowość granej postaci, która definiowana jest ze względu na przynależność do jednej z czterech grup: Shang (mężczyźni), Dan (kobiety), Jing (wojownicy) i Chou (błaźni). Makijaż wojowników jest najbardziej złożony. Szczególną rolę odgrywają wzory malowane na czole.  Na przykład Shan Xiongxin - generał armii Wagang, bohater czasów dynastii Sui i Tang, posiada specjalny wzór zwany "skręconą twarzą":


Z kolei kolor zielony w niektórych prowincjach oznacza bohatera wyjętego spod prawa, jak  w przypadku postaci Ma Wu:


Natomiast pozytywny bohater Zhang Fei z Opowieści o Trzech Królestwach ma kolor czerwony:



       Na religijno-obrzędową genezę chińskiej opery wskazują ciekawe maski bóstw czterech pór roku: z lewej bóstwo lata, z prawej bóstwo jesieni, u góry bóstwo wiosny i na dole bóstwo zimy:

Symetrycznie zilustrowano także cztery święte zwierzęta: u góry Biały Słoń, na dole Lew, z lewej Czarny Jastrząb, z prawej Smok Kui:

        Porównując maski tej samej postaci z kolejnych epok można zauważyć jak zmieniały się linie, rysunek i barwy. Czerwony kolor ma zwykle aspekt pozytywny. Pierzaste i skręcone, zawijane linie mogą sugerować postać, która jest duchem lub bóstwem. na dokładną analizę każdej kreski wypadałoby poświęcić bardzo wiele czasu, którego ja nie miałam, ale wystawa wciąż trwa, jeśli ktoś ma ochotę spojrzeć masce prosto w oczy ;-) 

Całkiem sympatyczne bóstwo chmur :-)

Czarna maska ducha


Maska opery Dixi - przy okazji wyraźnie tutaj widać, że otwory na oczy dla aktora znajdują się po zewnętrznych bokach czarnych źrenic.


Śliczny :-)  Jeszcze jedna wersja "twarzy" Ma Wu


Biały strażnik dharmy - maska wysadzana perłami, obok były jeszcze wysadzane w podobny sposób prawdziwymi koralami oraz niebieska z turkusami. 
Na koniec zaś pełny strój operowo-teatralny - pytanie: ile czasu aktor mógł w tym wytrzymać?...


13 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. I takie właśnie blogi jak ten powinny być wyławiane przez organizatorów konkursu na blogu roku. I na takie blogi dopiero potem powinny byc oddawane głosy /ale nie w formie s-msów, tylko poprzez e-maile albo zwykłą pocztą./
      Gratuluję Ci jak zwykle i cieszę się, że udało Ci się umieścić na swoim blogu te najbardziej istotne maski. Chociaż była ich tam niesamowita ilość.
      No i ten tekst - za niego raz jeszcze wyrazy uznania.
      Serdeczności Notario:-)

      Usuń
    2. Dziękuję, Stokrotko, dobrze wiesz, ze to tylko namiastka tego wszystkiego, co widziałyśmy. Wcale nie jestem pewna, czy ogarnęłam najistotniejsze rzeczy :-(

      Usuń
  2. Kochana, ile wiadomości dopiero co przetrawiłam chiński teatr cieni a tu nowa rzecz, dziękuję
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież poczekałam kilka dni, żeby poprzedni wpis się "przetrawił" ;-)

      Usuń
  3. no dobrze, to wizualna, magiczno-symboliczna warstwa opery, o której myślałam w kategoriach muzycznych. Piszesz o Monteverdim i pierwszych europejskich operach, czy to ma jakikolwiek związek z "operą " chińską? Jestem zupełnym laikiem, ale kostium, poza oczywistymi funkcjami, nie był tak ważny.
    Poza tym jak brzmiał głos spod maski? O czym mówiły teksty, te, które oderwały się od funkcji religijnej? Wiem, nie sposób o wszystkim, ale skoro wywołałaś wilka..., no to proszę:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O masz, wpadłam z deszczu pod rynnę! ;-) Nie było na wystawie nagrań do odsłuchania, a szkoda.

      Usuń
  4. Chyba muszę donieść o tej nocie Vulpianowi:)) Nawiasem, na drugim blogu, w kwestii książek, nie mogę w żaden sposób komentarza zamieścić, tandem tutaj pozwolę sobie polecić rozważania m.in o książkach jeszcze nieprzeczytanych:
    http://miastoksiazek.blox.pl/2013/02/Wlasna-biblioteka.html
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, skąd trudność w zamieszczeniu tam komentarza? Ja nic nie robiłam :-( Za link dzięki serdeczne, wspaniały tekst :-))) Ja nie mam wyrzutów sumienia z powodu kupowania książek, ale zawsze odczuwam niedostatek czasu na ich przeczytanie.

      Usuń
  5. Notario przeczytałam z wielka uwagą, inaczej przecież się nie da. :).
    Bóstwo chmur miła się ogląda. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Tereso, dawno Cię u mnie nie było, a widzę, ze kolejny raz się przeniosłaś :-) Tylko ja tka nie cierpię tego onetu!!! Wyskakują tam reklamy, których ani rusz nie mogę zamknąć!! Taki szajs!!

      Usuń
  6. nie, nie podobałaby mi się taka opera. Pewnie siedziałabym przerażona skamieniałymi twarzami. A głos płynąłby pewnie zza kulis albo budki suflera. Bo zza maski byłby grobowy:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby to stwierdzić, trzeba posłuchać ;-) Próbowałam coś znaleźć.. Owszem, chińska opera jest, ale bez masek, więc to nie całkiem to samo. Może dzisiaj już nie grają w maskach?... Słuchałam takiej opery pekińskiej, ze sceny, na Tubie, masakra ;-) Głos nie grobowy, ale taki piskliwy, że no... uszy bolą. Cóż, co kraj, to obyczaj :-)))

      Usuń