O vos omnes qui transitis per viam, attendite et videte;
Si est dolor similis sicut dolor meus,
Attendite, universi populi, et videte dolorem meum.
Si est dolor similis sicut dolor meus.
(Lam 1, 12)
Lamentacje Jeremiasza od wieków stały się źródłem tekstów medytacyjnych wykonywanych w okresie Wielkiego Postu oraz szczególnego układu modlitw zwanych Ciemnymi Jutrzniami wykonywanymi w Wielkim Tygodniu. Lament Jerozolimy nad swoim upadkiem i śmiercią lub wygnaniem swoich dzieci traktowany w liturgii jako prefigura śmierci męczeńskiej Chrystusa inspirował wielu kompozytorów, od opracowań chorałowych, przez polifoniczne kompozycje cztero- i pięciogłosowe XVI i XVII wieku, których zwieńczeniem jest wyszukana a zarazem głęboko mistyczna konstrukcja Marc-Antoine`a Carpentiera. Ten ostatni był tu już prezentowany w ubiegłym roku, teraz więc pora na innych. Rzec można z dwóch biegunów czasowych. Najpierw zacytowany u góry fragment z Lamentacji Jeremiasza w wersji Sebastiana Durona (1660 - 1716), kompozytora hiszpańskiego, który naraziwszy się w wojnie o sukcesję przyszłemu królowi Filipowi V, zakończył życie na wygnaniu we Francji. Zanim do tego doszło zdobył w ojczyźnie sławę jako organista wirtuoz, kompozytor mszy, motetów, pieśni, psalmów, autor polichóralnych śpiewów na osiem i więcej głosów. Stał się też prekursorem zarzueli, lekkiej odmiany hiszpańskiej opery, składającej się naprzemiennie ze scen mówionych i śpiewanych, czasem z elementami tanecznymi.
A tymczasem O vos omnes
A teraz przeskok do czasów współczesnych. Arvo Pärt (ur. w 1935) - kompozytor estoński, jeden z największych i najbardziej cenionych. W jego kompozycjach wyraźne są nawiązania do polifonicznego renesansowego śpiewu, bliskie są mu tradycje religijnej muzyki rzymsko-katolickiej w połączeniu z duchem cerkiewnej medytacji. Kompozycje Arvo Pärta nie zawsze są łatwe, trzeba się w nie wsłuchiwać, wymagają mistycznego skupienia. Toteż nadają się do wielkopostnej zadumy i wyciszenia.
Arvo Pärt - De profundis
To jak sobie już przeczytałam i wysłuchałam to czas się wyciszyć i zadumać:-)
OdpowiedzUsuńŻeby tylko czas na wyciszenie znaleźć ;-)
Usuńmuzyka bardzo refleksyjna, chociaż nie wiem, czy to odpowiednie słowo. Przeżycie religijne poddane artystycznej sublimacji, a bez niej codzienność z jej ohydą byłaby nie do zniesienia. Okropna zniedołężniała starość, potworne choroby - zapominamy, odsuwamy
OdpowiedzUsuńto wszystko gdzieś na bok do czasu, aż przyjdzie stanąć oko w oko.
Wtedy sens i pocieszenie w mistycznym pięknym smutku.
Tak, trzeba gromadzić siłę i mimo wszystko dostrzegać sens na ten moment, kiedy staniemy oko w oko... To dobry powód, żeby raz w roku przynajmniej zatrzymać się, posłuchać i zasłuchać.
UsuńZdecydowanie wolę współcześnie. Pozdrawiam Notario :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę, jak widać muzyka współczesna może być do słuchania ;-)
UsuńPrzeszukuję właśnie internet, bo odkąd mam samochód, postanowiłam inwestować w płyty. Godzina drogi do pracy to multum możliwości. Przy tej muzyce wprawdzie mogłabym spowodować wypadek, ale może ktoś poszedłby od razu do nieba ;)
OdpowiedzUsuńKażde moje przeszukiwanie kończy się wydatkami, dlatego muszę się pilnować, kiedy to robię, ale skoro to ma być inwestycja, wybieraj dobrze :-)
UsuńZasłuchanie...Zapatrzenie...Zadumanie...;o)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, ten dzwonek na koniec De profundis i widoczny na zdjęciu wywiera wrażenie pod każdym względem...
Usuń