niedziela, 7 grudnia 2014

Torreador ;-)

        (nowy wpis na starym blogu: Kiedy spotyka się dwóch)

   
 Ponieważ ten utwór wszyscy znają, łatwiej będzie śledzić poczynania dyrygenta. Niezwykłych wrażeń wszystkim życzę :-)

Sergiu Celibidache (1912 - 1996)


12 komentarzy:

  1. lubię szmer sali koncertowej, a autor clipu potrafił połączyć plan akustyczny z obrazem pracy dyrygenta. Poza tym muzyka i taniec rąk odbierałam jak balet. Świetne:) cz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-))) Taniec rąk to za mało powiedziane w tym przypadku ;-) Zauważyłaś jak zareagował, gdy ktoś wypadł z rytmu?
      Natomiast w kwestii szmeru w sali, no bez przesady, ale ten głośny kaszel zza pleców dyrygenta jest wkurzający. Rozprasza.

      Usuń
  2. Rechotałam, super jest. Minki, cały zestaw minek. Miodzio. Swoją drogą Carmen w Operze Narodowej to był wielki zawód. Zdecydowanie. Zwłaszcza, że pojechałam dwa miesiące po Nabucco. Na Nabucco koń narobił na scenie i nawet ta groteska nie zmąciła przez sekundę czaru. A ta Carmen... To o samą Carmen chodziło, nie mogłam jej zaakceptować biedaczki :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też, od piątej minuty :-) A w sprawie drugiej, żebym mogła bardziej Ci współczuć, musiałabym wiedzieć, kto śpiewał Carmen ;-) Rozziew między oczekiwaniem a nieprzekonującym śpiewakiem to przykre doświadczenie, niestety.

      Usuń
  3. Czarująco prowadzi orkiestrę
    j

    OdpowiedzUsuń
  4. To w połowie zasługa autora tego filmiku.
    Ale dyrygent faktycznie debeściak - to wręcz pantomima.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorowi filmu trafił się oryginalny przypadek ;-)

      Usuń
  5. dobrze, że odpowiedziałaś, chociaż nie wiesz:)) martwiłam się o Ciebie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dłuższa odpowiedź jest na drugim blogu ;-)

      notaria

      Usuń