poniedziałek, 8 września 2014

Było i było się, czyli jak połączyć przeszłość z teraźniejszością

       Z ostatniego pobytu w Warszawie (23 - 28 sierpnia) zostało mi jeszcze do opisania:
- wystawa Sztuka i Naród w Muzeum Literatury;
- instalacja uliczna Barykada pamięci. Dziś idę walczyć, mamo;
- dreszcze na moim pierwszym na żywo spotkaniu z muzyką Andrzeja Panufnika w Koncercie fortepianowym w wykonaniu młodej pianistki Katarzyny Gołofit;
- przy okazji inne też utwory - już niekoniecznie tak ciekawe ;-)
- pogrzeb prof. Jana Ekiera;
- poezja i malarstwo Kazimierza Szemiotha;
- malarstwo Ireny i Wojciecha Weissów w poezji Krystyny Koneckiej;
- kawa z kozim serkiem i pomidorami w Cafe Vincent (ale zaszalałam!);
- Różyc Bazaristan w Zielonym Jazdowie: oliwki z Grecji kontra oliwki z Maroka;
- Dwurnik na sprzedaż w galerii;

      Coś mi się wydaje, że niewiele z tego będzie. Czas upływa, emocje gasną, muzyka cichnie, pamięć zawodzi. Panufnika - tego akurat Panufnika na tubie nie mogę znaleźć. Chyba nie ma w ogóle. 
      To ja powoli będę zmierzać w inne, nowe rejony ;-)

      Ustawienie Barykady pamięci na Krakowskim Przedmieściu to dobry pomysł. Przewija się tam mnóstwo turystów, a wielu przystwawało, oglądało, czytało, komentowało. Drewniany stelaż Barykady obwieszony kartkami, rysunkami, emblematami, fotografiami intrygował dość mocno turystów zagranicznych, czego byłam świadkiem. Przystawali i pytali, o co w tym chodzi. Jak jest po niemiecku "powstanie"? Wojna to wiem, ale nie umiałam wytłumaczyć, że chodzi o powstanie. 
      Pomysł, żeby mieszkańcy przynosili zdjęcia, dokumenty uczestników powstania z własnych rodzin uważam za świetny. Stąd na Barykadzie kserokopie, odbitki autentycznych zdjęć z domowych archiwów uzupełniają jednolite w powielaczowej grafice powielaczowej rysunki i fragmenty pieśni, wierszy zaprojektowane przez pomysłodawcę instalacji.
       Zdjęcia niewyraźne, ponieważ padał deszcz. Ale przystanąć warto bez względu na ocenę idei powstania. W gruncie rzeczy wzruszająca była i jest ta ich gotowość do bezkompromisowego poświęcenia życia. 






      Autorem drugiej części tytułu ulicznej Barykady - Dziś idę walczyć, Mamo -  był jeden z dwudziestoletnich poetów Warszawy, Józef Szczepański, uczestnik Powstania Warszawskiego. Wiersz, z którego zacytowano wers, powstał 24 sierpnia, 9 września 1944 r. jego autor zmarł w wyniku ran odniesionych dziewięć dni wcześniej. Wystawę poświęconą poetom skupionym wokół czasopisma Sztuka i Naród prezentuje Muzeum Literatury. W latach 1942-44 ukazało się szesnaście numerów czasopisma, które poza echem burzliwych dyskusji pozostawiło po sobie legendę tragicznej śmierci wszystkich kolejnych jego redaktorów naczelnych. Pierwszym był Bronisław Onufry Kopczyński, najstarszy z tego grona, ur. w 1916 r., zmarł w Majdanku 5 kwietnia 1943 r. Jego ciało spalono w krematorium. Wacław Bojarski, drugi redaktor ranny podczas akcji pod pomnikiem Kopernika zmarł 5 czerwca 1943 r. Trzeci, Andrzej Trzebiński, jeden ze zdolniejszych, człowiek wielu talentów, zwłaszcza literackich, rozstrzelany w zbiorowej egzekucji 12 listopada 1943 na Nowym Świecie 49. Kolejnym był Tadeusz Gajcy, obok Baczyńskiego najwybitniejszy poeta swojego pokolenia, zginął wraz z innym poetą i przyjacielem, Zdzisławem Stroińskiem 16 sierpnia 1944. I ostatni, najmłodszy, Wojciech Mencel, ur. w 1923 w Pabianicach, wyznaczony na następcę Gajcego, nie zdążył już doprowadzić do ukazania się kolejnego numeru.  Zginął 13 września 1944 raniony przez snajpera na Marszałkowskiej. 
       Byli artystami, poetami, dramaturgami, redaktorami, ale przede wszystkim żołnierzami. Wszyscy zginęli. Do nich także odnoszą się słowa Stanisława Pigonia: Cóż, należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wroga z brylantów. Bronisław Kopczyński, pierwszy redaktor SiNu był kompozytorem, komponował między innymi muzykę do wierszy kolegów z redakcji. (...) Nosił dość długie włosy, wtedy nieczęste u młodych, i wzbudzał nasz szacunek swą inteligencją i dowcipem oraz tym, że czytywał partytury oper i symfonii jadąc tramwajem, tak jak inni czytają zwykłą książkę - wspominał Zbigniew Łoskot. 

Partytura wojennej kantaty Kopczyńskiego Dies irae:



I on sam, fragment muzealnej wystawy:




      W kilku wystawowych salach fotografie, portrety, diagramy, biografie, cytaty. Rękopisy listów, wierszy, poematów, podziemne wydania tomików poetyckich. Pamiętnik Andrzeja Trzebińskiego, tomik Widma Karola Topornickiego (Tadeusz Gajcy), szkolne świadectwo Gajcego, zeszyt do ćwiczeń polonistycznych Zdzisława Stroińskiego, maszynopisy i rękopisy wierszy Wojciecha Mencla. Fotografie ruin miasta. Okładki szesnastu numerów Sztuki i NaroduW katalogu między innymi wywiad z siostrą Andrzeja Trzebińskiego, Zofią. Do katalogu zaś dołączone są płyta z powstańczymi piosenkami oraz odbitka jedynego ocalałego egzemplarza ostatniego numeru czasopisma z bardzo niewyraźnym drukiem. 






Sztuka i Naród, wystawa w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza, 30 lipca - 30 grudnia 2014

13 komentarzy:

  1. Az się rozpłakałam.
    Upoważniam Cię do rozbicia na mojej głowie jakiegoś kufla /jeśli się następnym razem spotkamy przy piciu piwa :-) jeśli się dowiesz, że nie byłam w Muzeum Literatury na tej wystawie...
    Bardzo serdecznie Ci dziękuję za ten tekst Notario.
    Pozdrawiam najpiękniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrażliwcy tak mają, a starałam się nie pisać zbyt sentymentalnie. Do końca grudnia na pewno zdążysz.

      Usuń
  2. Tak, Barykada wspaniała. Ja 1 sierpnia o 17 stanęłam z dźwiękiem syren, w takiej małej uliczce raczej, bez tłoku, a po chwili odstania, jak już się skończyło, minęła mnie starowinka z opaską.

    W telewizji ich się widzi i jakoś tak normalnie. Na jej widok wryło mnie kompletnie, gapiłam się jak idiotka jak idzie dopóki mi jej ktoś nie zasłonił. Jeszcze byłam z żydowskim kolegą. Jakiś taki... natłok emocji był niewątpliwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym stanęła jak wryta. Widok tych ludzi, dzisiaj już bardzo wiekowych, wywołuje emocje niezwykłe.

      Usuń
  3. Dobrze, że nadszedł czas takich "Instalacji"...Ale marzy mi się, że oprócz zadumy pojawi się również rozsądek antywojenny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co liczyć, zdaje sie, że walka (w różnych formach) jest przecież wpisana w proces ewolucji, czlowiek też jej podlega i ulega, tylko może często, za często zbyt skrajnie, zbyt drastycznie.

      Usuń
  4. Notario, Niezastąpiona! kto dziś pamięta o tamtych poetach, może poza Baczyńskim, dlatego "Barykada" taka ważna. Piszesz, przystawali obcy- a nasza młodzież? Kto uczy się o Trzebińskim, Stroińskim? Może nadszedł czas na pomnik w postaci zwartego wydawnictwa? A może poza blogowymi publikacjami jest, tylko mało znane? cz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Muzeum na wystawie widziałam dwie - na oko - licealistki. W każdym razie na pewno uczennice. Nie wiem, czy przyszły z własnej inicjatywy, czy też była to forma pracy domowej ;-) I był jeden pan, ale zabłądził, bo pytał o inną wystawę, tylko mu się sale pomyliły.

      Usuń
    2. Aha, bo ja może zagmatwałam: opisuję dwie wystawy: Barykada to jedna, a w Muzeum Literatury to druga, tylko tematyka powstańcza je łączy, dlatego opisałam razem.

      Usuń
  5. Warschauer Aufstand. A może tego Panufnika w ogóle nigdy nie było...?
    Ktoś powiedział takie zdanie, ale nie wiem, o kim: Gdyby nie istniał, to należałoby go stworzyć. Więc może ty go stworzyłaś...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dzięki. Muszę wziąc korki z niemieckiego, bo już nic ze szkoły nie pamiętam :-( Panufnika nie mogłam wymyślić, bo nie wpadłabym na pomysł utworu, w którym pianist(k)a gra prawie czołem o klawiaturę ;-)

      Usuń