Domenico Mazzocchi, którego muzycy zespołu Scherzi Musicali uparli się grać i śpiewać, był o jedno pokolenie młodszy od Monteverdiego. Ur. się w Civita Castellana, niedaleko Viterbo, 1592, zm. w 1665 w Rzymie. Andrew Clements pisze, że pochodzenie Mazzocchiego było etruskie. Komponował przede wszystkim muzykę sakralną, co nie dziwi, bo - jak wyczytałam - był księdzem w służbie kardynała Ippolito Aldobrandiniego. Studia muzyczne, jakie musiał gdzieś odbyć, nie są udokumentowane, więc niewiele na ten temat wiadomo. Prawdopodobnie edukował się w Rzymie, dokąd przeprowadził się w 1614 roku. Na dworze kardynała szybko zyskuje sławę jako muzyk, kompozytor i śpiewak, czego dowodem jest między innymi napisana na zamówienie papieża Urbana VIII Barberiniego opera La catena d`Adone (1626) na podstawie poematu zmarłego rok wcześniej Giambattisty Marino. Jest to jedyne operowe, w dodatku świeckie dzieło Mazzocchiego, które przetrwało do naszych czasów. Jeszcze za życia i wkrótce po śmierci Mazzocchi był wysoko ceniony, ale jego opera, dość nowatorska jak na ówczesne czasy, doczekała się i negatywnych opinii. Sigismondo d`India, dziesięć lat starszy od Mazzocchiego włoski kompozytor twierdził ponoć z dezaprobatą, że za dużo w niej piosenek ;-) (Przypomnijmy sobie słynną kwestię cesarza Józefa II "za dużo nut" pod adresem Uprowadzenia z Seraju Mozarta :-)) Zespół Scherzi Musicali pod przewodnictwem Nicolasa Achtena, dyrygenta, śpiewaka i jednocześnie harfisty, a nawet multiinstrumentalisty, bo gra na wielu instrumentach, dokonał nagrania La catena d`Adone i sami możemy osobiście się przekonać: jest czy nie ma w niej za dużo piosenek ;-) A sam zespół bardzo fajny:-) Jest reportaż z koncertowej wersji La catena..., a nagranie płytowe też jest dostępne i nawet wersja wideo w bardzo współczesnej reżyserii i scenografii.
harfista!najczęściej przy tym olbrzymim instrumencie siadaja panie, a tu pan, w garniturze:). zestawienie barokowego wnętrza, muzki ze wspólczesnym "kostiumem" daje dodatkowy efekt.No i popatrz, mimo wieków, wciąż popularna i nośna jest dawna muzyka. Współczesna może czeka na odkrycie, może jej dżwięki nie dla nas:)). Za dużo nut? za mało? po podanej przez Ciebie niteczce dotarłam do Giovanni Felice Sances "Stabat Mater"w wykonaniu Jarousski'ego.
No i co Ty najlepszego zobiłaś dziewczyno???? O Xavierze mi przypomniałaś! O mojej miłości niezrealizowanej zupełnie! A o Kajzerze to ja nigdy dobrej opinii nie miałam! Podobnie jak te muchy, które jego podobiznę odpowiednio potraktowały! :-)))
W ujarzmianiu ogromnego instrumentu, który zdaje się muzyka przytłaczać, jest coś z ujarzmiania dzikiej bestii, jakiego smoka czy inszego elefanta:)) Dlatego takie wrażenie robią grajace na harfie delikatne niewiasty:) A przy mężczyźnie, to już tylko kunsztem można ponapawać...:) Kłaniam nisko:)
Piosenek wcale nie za dużo. :) Wykonanie też mi się podoba. Widać, że ci artyści lubią tę muzykę. Wszystkich zaintrygował harfista, a ja się zastanawiam nad innym instrumentem strunowym, który tam występuje. Ma długi gryf. Co to za instrument?
Na nagraniu tej teorby nie dostrzegłam, bo jak większość skupiłam się na harfiście. Skorzystam z podanego linku i poczytam oraz obejrzę ten dziwny instrument.
harfista!najczęściej przy tym olbrzymim instrumencie siadaja panie, a tu pan, w garniturze:). zestawienie barokowego wnętrza, muzki ze wspólczesnym "kostiumem" daje dodatkowy efekt.No i popatrz, mimo wieków, wciąż popularna i nośna jest dawna muzyka. Współczesna może czeka na odkrycie, może jej dżwięki nie dla nas:)). Za dużo nut? za mało?
OdpowiedzUsuńpo podanej przez Ciebie niteczce dotarłam do Giovanni Felice Sances
"Stabat Mater"w wykonaniu Jarousski'ego.
To już drugi pan harfista, którego kojarzę, "pierwszym" jest Xavier de Maistre :-) Chcesz link? http://www.xavierdemaistre.com/
Usuń"Stabat Mater" widziałam, ale nie mam czasu posłuchać, życie mnie zaabsorbowało ;-)
Moja Córcia marzyła o graniu na harfie...:o)
OdpowiedzUsuńTak się uważa, że to kobiecy instrument. Nie można zaprzeczyć, że brzmienie ma piękne.
UsuńNo, zdolne ludziki. I ładne takie.
OdpowiedzUsuńOtóż to, i dlatego taki fajny zespół tworzą :-)
UsuńNo i co Ty najlepszego zobiłaś dziewczyno????
OdpowiedzUsuńO Xavierze mi przypomniałaś! O mojej miłości niezrealizowanej zupełnie!
A o Kajzerze to ja nigdy dobrej opinii nie miałam! Podobnie jak te muchy, które jego podobiznę odpowiednio potraktowały!
:-)))
Stokrotko, Xaviera powinnaś mieć wpisanego do kalendarza na sierpień, kiedy przyjedzie znowu na koncert! Nie możesz zapomnieć ;-)
UsuńW ujarzmianiu ogromnego instrumentu, który zdaje się muzyka przytłaczać, jest coś z ujarzmiania dzikiej bestii, jakiego smoka czy inszego elefanta:)) Dlatego takie wrażenie robią grajace na harfie delikatne niewiasty:) A przy mężczyźnie, to już tylko kunsztem można ponapawać...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
A ten harfista taki długi i cienki, że całkiem harfę przypomina, to mu pasuje ;-)
Usuńpierwszy raz zobaczyłam harfistę, ciekawe, wydawało mi się, ze to kobiecy instrument
OdpowiedzUsuńj
Widziałaś, widziałaś ;-) Pisałam o pewnym harfiście na poprzednim swoim blogu i nawet komentarz mi wpisłaś, to go widziałaś.
UsuńPiosenek wcale nie za dużo. :) Wykonanie też mi się podoba. Widać, że ci artyści lubią tę muzykę. Wszystkich zaintrygował harfista, a ja się zastanawiam nad innym instrumentem strunowym, który tam występuje. Ma długi gryf. Co to za instrument?
OdpowiedzUsuńTeorba :-) http://pl.wikipedia.org/wiki/Teorba
UsuńNa nagraniu tej teorby nie dostrzegłam, bo jak większość skupiłam się na harfiście. Skorzystam z podanego linku i poczytam oraz obejrzę ten dziwny instrument.
OdpowiedzUsuńTo taka duża mandolina
OdpowiedzUsuń