(Dopisek rachmaninowski na dole:-)
Serio. Czekam na tego Rachmaninowa w wykonaniu Nehringa i wciąż NIE MA! Zaglądam na stronę konkursową i nadal NIE MA! Już wszystkie inne etapy zostały podlinkowane, tylko ten ostatni koncert przepadł jak w czarnej dziurze. Może sobie zastrzegli i nie będzie? Ale czekam... słuchając III Koncertu w wykonaniu Marthy Argerich. A tymczasem w uszach mam jeszcze cudowny głos pieśniarki fado z późnowieczornego sobotniego koncertu w ramach 20. Festiwalu Folkowego Polskiego Radia i Konkursu "Nowa Tradycja". Zaczęłam słuchać jednej piosenki, potem drugiej, potem trzeciej i zapomniałam, co miałam zrobić. Coś miałam, ale nieważne. Carla Pires ma cudowny głos, wspaniałą dykcję, niesamowite emocje w głosie i cudownych akompaniujących gitarzystów. (Pamiętacie? Nie cierpię gitary jako instrumentu ;-)
Carla Pires rozpoczęła przygodę ze śpiewem w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, a w 2002 roku z kwintetem smyczkowym Quintet Amalia nagrała pierwszy album, na którym znalazły się najsłynniejsze pieśni królowej fado - Amalii Rodrigues. ( O Amalii Rodrigues pisałam TUTAJ - Idąc za głosem...) Głos Carli jest inny, jakby mniej dźwięczny, ale za to ciemniejszy w barwie, głębszy, przejmujący i wciągający. Dlatego nie mogłam przestać, choć zamierzałam tylko posłuchać początku, nieoczekiwanie dotrwałam do końca z zaskoczeniem, że już się skończyło.
Carla Pires nie tylko śpiewa piosenki fado. W musicalu "Amalia" zagrała legendarną pieśniarkę wykonując jej utwory. Obecnie wykonuje na koncertach program ze swojej najnowszej płyty "Aqui" ("Tutaj"). Tytuł odnosi się do Lizbony, gdzie narodziła się muzyka fado. Carla Pires to fascynująca propozycja niezwykle zmysłowej muzyki, a poza tym jest piękną kobietą :-)
Jest - na razie przedsmak. Proszę Państwa, oto mistrzowska szybkość. Ile nutek można zagrać w półtorej minuty? Półtorej minuty Rachmaninowa w wykonaniu Szymona Nehringa w finale Międzynarodowego Mistrzowskiego Konkursu Pianistycznego im. Artura Rubinsteina w Tel Awiwie, 11 maja 2017
Powiem krótko.
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że trafiłam kiedyś na Twój blog.
I że poznałam Cię osobiście.
A słuchania to mam dzisiaj na cały poranek....
:-)
Jak dobrze, że są jeszcze ludzie, którzy lubią słuchać i nie uważają tego za czas stracony:-)
UsuńSzok !! Notka zachwyca się śpiewem przy gitarze !! Że też dożyłam takiej anomalii...;o)
OdpowiedzUsuńZ naciskiem na "śpiewem", na szczęście nie przy ognisku ;-)
UsuńA mnie przyjdzie póki co u WMPani wstrzemięźliwość wybrać, bo po prawdzie dzięku Tetrykowi funkcjonuję jako tako na Onego dawniejszym sprzęcie, ten przecie jednak karty muzycznej pozbawiony, ergo gwarzyć by nam przyszło niczem ze ślepcem o kolorach...:((
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Mieć trzeba nadzieję, że to chwilowe ograniczenia, a pozostaje jeszcze tematyka książek i sztuk plastycznych, co z powodzeniem wypełnić może posuchę dźwiękową :-)
UsuńPotakuję Carla Pires ma głos, który zahacza o jakąś strunę duszy słuchającego. Wspaniała.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Świetna, już kilku osobom zwróciłam na nią uwagę i są również pod wrażeniem :-)
UsuńBoże, że też tyle może być zachwytów,a wciąż nie dość:))) Śpiewa pięknie i nie dziwię się, że zapomniałaś. Masz przecież ucha więcej niż czego innego:)), dzięki temu i jacyś ignoranci odnoszą rozliczne korzyści.
OdpowiedzUsuńGra tak, że nie wiem co szybsze: palce czy dźwięki, a u mnie synchroniczny odbiór widocznie zawodzi.
Zazdroszczę Ci:))
Słowa są za małe, aby oddać pełnię zachwytów :-) Znowu jej słucham i znowu mam ciarki na plecach. Niesamowity głos. Tak jak i szybkość palców pianisty, za którymi nie nadąża wzrok ;-)
Usuń