Wysłuchałam wszystko za jednym zamachem. Wprawdzie jednocześnie robiłam leniwe ale to chyba nic nie szkodzi, prawda? Wiem, profanką jestem. Ale Mistrza zauważyłam i doceniłam...
Najbardziej mi się podoba, kiedy po wykonanym koncercie stoi ze wzrokiem jakby wrócił właśnie skądś, z dalekiego świata, i owszem, słyszy te oklaski, kłania się, ale jakby jeszcze nie całkiem obecny duchem.
Wpadnę później na tę ucztę. :) .
OdpowiedzUsuńPrzepięknie. Piękna muzyka i pięknie zagrana. Jak On pięknie gra,
OdpowiedzUsuńpo prostu całym sobą.
Notario dziękuję Ci za tę wspaniałą ucztę. :) .
Wspaniale! Początek trzeciej części magiczny niezwykły, wciągający, uff!
UsuńŁo Matko i Córko...I święty Szymonie też...
OdpowiedzUsuńJutro wstąpię na bis...;o)
Dobrze, dasz mu do jutra trochę odpocząć, widać jak bardzo się zmęczył ;-)
UsuńOn się zmęczył ?? Mnie paluchy bolą !! I kręgosłup mam ścierpnięty !! Mnie żałuj !! ;o)
UsuńOd patrzenia i słuchania Cię boli??! Żałuję i współczuję. Ja po wczorajszym "Tannhauserze" prawie umarłam ;-)
UsuńWysłuchałam wszystko za jednym zamachem. Wprawdzie jednocześnie robiłam leniwe ale to chyba nic nie szkodzi, prawda?
OdpowiedzUsuńWiem, profanką jestem.
Ale Mistrza zauważyłam i doceniłam...
No nie wiem jak to pogodzić, ja zapomniałam o nastawionej zupie ;-)
UsuńI jeszcze zauważyłam że bardzo przystojny z niego chłopak!!!
OdpowiedzUsuń:-)
Najbardziej mi się podoba, kiedy po wykonanym koncercie stoi ze wzrokiem jakby wrócił właśnie skądś, z dalekiego świata, i owszem, słyszy te oklaski, kłania się, ale jakby jeszcze nie całkiem obecny duchem.
UsuńCudny koncert, a Jego twarz wyjątkowo "gra". Bardzo emocjonalne wykonanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj,tak!:-)
Usuńmuszę owe 40 minut znaleźć:))
OdpowiedzUsuńSzczęśliwi czasu nie mierzą,to jedna mądrość ludowa; a druga: dla chcącego nic trudnego;a trzecia:bierz przykład ze Stokrotki - lepiła pierogi:-)))
Usuń