poniedziałek, 14 listopada 2016

W cieniu tunga

     Tung to nazwa azjatyckiego drzewa. Ze względu na łatwopalność owoców wykorzystywanych do podtrzymywania ognia nazywane jest także drzewem światła. We wschodniej symbolice oznacza duchowe, wewnętrzne oświecenie. Nic więc dziwnego, że w cieniu tungowca chiński uczony odpoczywał, kontemplował naturę, celebrując przy tym picie herbaty, rozmyślając nad sensem istnienia i rozważając konfucjańskie cnoty. 
     Na wystawie Życie wśród piękna. Świat chińskiego uczonego w MN poznajemy źródła filozoficzne, społeczne uwarunkowania, wielowiekową rolę chińskiej kasty urzędniczej, z której wywodzili się uczeni, artyści, myśliciele i esteci. Otaczali się pięknem, ćwiczyli kaligrafię, układali wiersze, grali w go i szachy, słuchali delikatnej wyciszającej gry na chińskiej cytrze, malowali pejzaże i kwiaty. Kiedy uczonemu urzędnikowi znudziła się kariera, osiadał na wsi, zakładał ogród i tam w cieniu tunga budował swój prywatny raj. Pustelnię, w której mógł oddawać się przyjemnościom i pięknu. Kaligrafia uważana była za rodzaj sztuki i oddawanie się jej było formą artystycznego wyrażania siebie i duchowego ćwiczenia. Akcesoria do kaligrafii: pędzel, tusz, papier i kamień do rozcierania tuszu stanowiły podstawowe wyposażenie gabinetu uczonego, zajmowały eksponowane miejsce. Do przechowywania pędzli służyły pięknie zdobione ceramiczne szerokie naczynia, pojemniki na tusz trzymano w specjalnych płaskich pudełeczkach, pod ręką musiały stać też specjalne podstawki z wyżłobieniami na pędzle aktualnie używane, jeszcze nieobeschłe. Czy to malowanie pejzaży, czy kaligrafowanie wymagało precyzyjnej ręki i wielogodzinnego trzymania dłoni nad papierem, co mogło prowadzić do zmęczenia nadgarstka, stąd też na wystawie można zobaczyć nawet nefrytową podstawkę pod nadgarstek. 
     Nefrytowe, porcelanowe, miedziane przedmioty, wszystkie pięknie wykończone, zachwycają precyzją i kolorystyką. Różne kształty czajniczków do herbaty, ceramika ze scenami z życia chińskiego urzędnika lub ozdobami roślinnymi, malowane na jedwabiu typowe górzyste pejzaże ze strumykami, wodospadami, kwiatami, nawet na długim papirusowym zwoju etapy libacji z realistycznie przedstawionym momentem krytycznym, gdy główny bohater opowieści podtrzymywany przez kompanów malowniczo wymiotuje wprowadzają w świat rozrywek i sztuki chińskiego urzędnika, którego rola społeczna i kulturotwórcza osiągnęła zmierzch dopiero na początku wieku XX. 
      Nefryt odgrywał specjalną rolę w stroju urzędnika i ceniony był jako materiał do wyrobu ozdób. Urzędnik nosił nefrytowe nakrycie głowy w kształcie małej czapeczki przywiązywanej do głowy tasiemką wiązanej, jak przypuszczam, pod brodą. We włosy wpinano nefrytowe szpile, pas z naklejanymi nefrytowymi płytkami informował o statusie urzędnika. Z nefrytu wyrabiano ozdobne niewielkie rzeźby i biżuterię. Wyrafinowana chińska sztuka wymaga zagłębienia się w symbolikę motywów i kształtów. Smoki, kwiaty lotosu, chryzantemy, góry i motywy wody oznaczają przymioty ducha, idee, wartości, cnoty. Tak charakterystyczne chińskie pejzaże nie miały być obrazkami z natury, lecz oddawać stan ducha,  wyrażać pejzaż wewnętrzny, były ćwiczeniem, pracą nad charakterem.  
      Kolejna ciekawostka to różnego rodzaju gry i zabawy. Oczywiście szachy i go jako gry strategiczne, mające wdrażać do kierowania sprawami publicznymi, państwowymi. Ale i gry zręcznościowe jak rzucanie strzałami do dzbanka. Na wystawie jest taki dzbanek, otwór miał dosyć wąski, więc chyba rzeczywiście trafienie wymagało niezwykłej zręczności. Nastrój całości dopełniała delikatna muzyka na cytrze, której jeden egzemplarz również mamy na wystawie. Do obowiązkowego wykształcenia urzędnika należało między innymi układanie wierszy i gra na cytrze. Instrument ten, pokaźnych rozmiarów, zajmował eksponowane miejsce w mieszkaniu. 
     Najciekawsze są nieraz tytuły obrazów, jak Uczony kontemplujący w cieniu tunga czy moim zdaniem najlepsze: Uczony w ogrodzie podziwiający wschodnią grządkę chryzantem czy jakoś tak, cytuję z pamięci, bo nie zapisałam, ale na pewno była tam owa wschodnia grządka ;-)
      













Oglądałam 13 listopada 2016 r.

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. A i owszem, jak ktoś chce poszerzyć wiedzę botaniczną. Jakaś namiastka, gdy nie można zobaczyć na żywo. Ciekawe czy w jakimś polskim ogrodzie botanicznym to drzewko mają.

      Usuń
  2. Tak się składa, że ja też tam byłam tego samego dnia i w tym samym czasie :-))).
    Wiesz, że do dzisiaj mam w uszach tę muzykę?
    I nic więcej nie napiszę, bo napisałaś wszystko a nawet dużo więcej.
    /W piątek idę do MN na wystawę o odzyskanych skarbach/
    A kartkę wysłałam 20 minut po ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jeszcze dużo więcej by można było napisać, ale wyszedłby serial ;-)
      Zajrzałam na stronę MN, co to za odzyskane skarby. Tam różne będą dzieła. Napisz, co zobaczysz.

      Usuń
  3. jacy przystojni ci chińscy urzędnicy:))
    Wciąż ten chiński świat jest odrębny i egzotyczny, zadziwiający. Dlatego tak pociągający?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pociągający może jeszcze dlatego, że parę tysięcy lat starszy od naszego?

      Usuń